09:37

09:37

Alicja w Krainie Czarów w miniaturze

Alicja w Krainie Czarów w miniaturze



W zimowe - pamiętam, że zimowe, bo miałam na sobie zimową, zieloną kurtkę -  popołudnie, w ostatnią dekadę XX w., w jej pierwszej połowie, wróciłam ze szkoły, w domu nikogo nie było, wzięłam z regału małą, zieloną książeczkę, usiadłam na wersalce i zaczęłam czytać. 

Ową kurtkę zdjęłam z siebie dopiero po kilkudziesięciu minutach. Tak się zaczytałam.

I to właśnie było moje pierwsze spotkanie z "Alicją w Krainie Czarów" w postaci małej, zielonej książeczki wydawnictwa Czytelnik z roku 1975, z jej pierwszymi ilustracjami autorstwa Johna Tenniel'a.




Pewnie potem zobaczyłam ekranizację - chyba brytyjski serial, z aktorami. Od tamtego czasu podobają mi się czarne buty na paseczek, takie jakie miała Alicja. Miałam później w mojej historii dwie pary takich bucików - jedną gdzieś w środku podstawówki, a drugą  już na obcasiku, na studniówkę.

Alicja została w mojej lekturze, pamięci, i do dziś stanowi dla mnie niekończącą się inspirację.




W jaki sposób ta książka trafiła do dwunastolatki, i jak po trzydziestu latach nadal jest dla mnie niemniej interesująca - nie wiem.

Ile ma znaczeń, o czym tak naprawdę jest, ile ma w sobie symboli czego, co autor chciał powiedzieć - nie wiem. 




Czy dziś, tak samo jak kiedyś, na moją wyobraźnię działa mini świat znajduje się za małymi drzwiczkami za kotarą? Tak. 

No właśnie.... mini świat.

Czy ja tu wspominałam, że uwielbiam miniatury? Które mają w sobie coś magicznego, bajkowego i również kojarzą mi się z "Alicją w Krainie Czarów" (malutkie drzwiczki!)?

W tym roku na urodziny dostałam od Dwóch Koleżanek miniaturę inspirowaną właśnie uniwersum Alicji w Krainie Czarów. Tym sposobem, w tejże miniaturze mam teraz cytat z Alicji, kawałek magicznego światana półce! W ramce. I to jakiej!

Przy czym Jednej z Dziewczyn zawdzięczam pomysł na jej tematykę, a Drugiej - projekt i wykonanie. 




Tę piękną miniaturę, którą tu widzicie w moich rękach wykonała Little tranquility








Zobacz także:

"CORAZ TO CIEKAWIEJSZE I CIEKAWIEJSZE"! - INSPIRACJE, MOTYWY, POSTACIE I CYTATY Z "ALICJI W KRAINIE CZARÓW"



LEŚNE ZDJĘCIA: BIŻUTERIA FIMO, GRZYBY I ALICJA W KRAINIE CZARÓW



BIŻUTERIA JAKO MOTYWY Z BAJEK W LEŚNEJ SESJI ZDJĘCIOWEJ



BIŻUTERYJNA BAJKOWA LEŚNA SESJA ZDJĘCIOWA



19:07

19:07

Rodzaje smyczy dla psów

Rodzaje smyczy dla psów

Czyście wiedzieli, że są różne rodzaje psich smyczy?

Ja nie miałam pojęcia!

Może dlatego, że nigdy nie miałam psa?

Nigdy nie budziło mojego zainteresowania to wychodzenie z psem na spacer, o nieludzko porannej porze, w każdą-bądź pogodę.

Ja kota miałam. 

No właśnie - jak pies to: spacer.

Jak spacer to: smycz.

Ale pojęcie już jakoweś mam - dzięki stronie TATAR DOG



smycz miejska

Jak sama nazwa wskazuje: do spacerów po mieście.

smycz treningowa

Odpowiednio długa by umożliwić swobodną współpracę po obu jej stronach.  Jest też wytrzymała, aby nadawała się też dla dużych i silnych psów, wymagających dużej kontroli podczas spacerów. 


smycz dla dużego psa

Nie trzeba być szczególnie spostrzegawczym by zauważyć mnogość psich ras i rozmiarów. To oczywiste, że duże, silne psy wymagają produktów wykonanych z wytrzymałych i trwałych materiałów. 





smycz odblaskowa

Czyli bądź widoczny! Ty i Twój pies, rzecz jasna. Odblaskowe elementy zwiększają bezpieczeństwo podczas spacerów po ciemku, szczególnie po słabo oświetlonych drogach.

smycz do auta

Odpowiednik pasów bezpieczeństwa dla człowieka. A ich roli chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć!








17:21

17:21

Energia ze słońca - panele fotowoltaiczne

Energia ze słońca - panele fotowoltaiczne

W ofercie na stronie https://www.scianki.info.pl/ możecie zobaczyć panele fotowoltaiczne zasilające... wystawy plenerowe.




Jeszcze i one!

"Jeszcze" bowiem na każdym kroku widzimy rosnącą popularność tychże paneli - widać je na dachach domów, latarniach, światłach, a także na całych... farmach [paneli słonecznych].

Czym są te, ówcześnie tak powszechnie już widywane, panele?

Panele słoneczne stanowią pierwszy element każdej instalacji fotowoltaiki, który odpowiada za “łapanie" promieni słonecznych i umożliwia ich dalszy transport wewnątrz systemu i w konsekwencji tego – produkcję energii elektrycznej.

Zlokalizowane w kierunku słońca - niby słoneczniki - absorbują promieniowane słoneczne, które za pomocą umieszczonych w nich ogniw fotowoltaicznych są zamieniane w prąd. Następnie jest on transportowany do gniazdek w celu zasilenia maszyn, urządzeń, sprzętów, a nawet całych systemów ogrzewania.

Panele słoneczne, jak wiemy,  mają zazwyczaj postać prostokątnych modułów. Każdy panel składa się z warstw (tego już nie widzimy). Górną z nich stanowi specjalna szyba (to widzimy), a pod nią znajduje się folia. Oba te elementy odpowiadają za zabezpieczenie paneli przed uszkodzeniami. Następną warstwą są ogniwa fotowoltaiczne. Dolną część, z której składają się panele fotowoltaiczne tworzą: kolejna warstwa folii, elektroizolacja oraz puszka służąca podłączeniu modułu do przewodów odpowiadających za dalszy transport energii. Całe panele PV są zabezpieczone za pomocą ramki.

Zasada pracy ogniw paneli opiera się na mechanizmie, który można podzielić na trzy etapy:

1) Promienie słońca padają na powierzchnię paneli fotowoltaicznych i dostają się bezpośrednio do ogniw. Na tym etapie dochodzi do reakcji, w której fotony wywołują ruch elektronów, które to z kolei odpowiadają za produkcję energii.

2) Inwertery (falowniki) - na oko to o wyglądzie mniejszych i większych puszek  - zmieniają prąd stały (“wyprodukowany” w etapie nr 1) w prąd zmienny.


3) Prąd zmienny trafia prosto do instalacji elektrycznej, za pomocą której może posłużyć do zasilania wszelkiego rodzaju urządzeń, maszyn, czy chociażby ogrzewania.


Czy nawet: wystawy plenerowej. 



16:13

16:13

Dlaczego len?

Dlaczego len?



W przededniu (dosłownie!) wycieczki do Żyrardowa dziś o tym, z czego to miasto z czerwonej cegły niegdyś słynęło. Gdyż sam Żyrardów będę mogła Wam pokazać dopiero po wycieczce. 

A z czego słynęło? 

A z lnu! (Tkaniny).


Len to rodzaj roślin z rodziny lnowatych (Linaceae). Obejmuje ok. 180–213 gatunków występujących na różnych kontynentach w strefie klimatu umiarkowanego i w strefie subtropikalnej, z największym zróżnicowaniem w rejonie Morza Śródziemnego. W Polsce na stanowiskach naturalnych i zdziczałych spotykanych jest 6 gatunków, a uprawia się kilka kolejnych, wśród których największe znaczenie ma len zwyczajny, uprawiany jako roślina włóknodajna (patrz: Żyrardów!).

Swego czasu bardzo praktycznym dla rozwijania lub rewalidacji  różnych funkcji u dzieci (tak, tak param się różnymi rzeczami) oraz u Mojej Babci po udarze był dla mnie tekst w podręczniku dla klas początkowych, pod tytułem: "Jak krecik dostał spodenki" (z lnu właśnie). Wiecie, opis tego jak powstaje materiał len i wszystkie etapy tegoż procesu podane dla małych dzieci w sposób bajkowy.


A jak rzecz ma się mniej bajkowo?


Etapy uzyskiwania lnu (materiału-tkaniny):

  • Oddzielenie łodygi od nasion.
  • Moczenie pustych łodyg w wodzie, aby oddzielić sklejone włókna. Trwa to kilka dni, podczas których trzeba przełożyć len na drugą stronę.
  • Suszenie (kilka dni).
  •  Łamanie łodyg, aby oddzielić je od włókien.
  • Sortowanie wiązek włókien ze względu na długość.
  • Czesanie wiązek włókien aby pozbyć się nie zanieczyszczeń.
  • Przędzenie. 
  • Tkanie.

Krecikowi jeszcze trzeba było wyciąć spodenki z tkaniniy i je uszyć, wiadomka.


Najstarsze włókna lnu odnaleziono w Gruzji. Tkanina z nich stworzona mogła być użytkowana około 30 tys. lat temu. Ładny wynik, nie ma co, oj stary jest ten nasz krecik (choć nie jestem pewna, czy wtedy noszono już spodnie). Tkaninę lnianą wytwarzali również starożytni Grecy i Fenicjanie.

Len zyskał ogromną popularność  już w średniowieczu i był cenionym materiałem w całej Europie. 

Obecnie jest produkowany w zasadzie na każdym kontynencie. Choć nigdy nie wyszedł z mody staje się coraz bardziej pożądany ze względu na swoje właściwości.

A jakie to właściwości? Len charakteryzuje: miękkość, wysoka absorpcja wilgoci, przewiewność, antyalergiczność, duża odporność na tarcie i rozciąganie, działanie antybakteryjne oraz - co niebagatelne w dzisiejszych czasach - biodegradowalność. Jest ekologiczny. W zimie chroni przed chłodem, latem chłodzi i odprowadza nadmiar wilgoci. Dzięki swej specyficznej strukturze len jest jednym z najbardziej wytrzymałych oraz odpornych na tarcie i rozciąganie włókien. Czas nie wpływa negatywnie na kształt i wygląd tkaniny, a częste pranie powoduje, że staje się ona miękka i bardziej miła w dotyku.

Nie dziwi więc, że tkaniny lniane mają szerokie spektrum zastosowań. Obecnie len wykorzystuje się do przechowywania żywności, wytwarzania tekstyliów domowych, wystroju wnętrz i, rzecz jasna,  w przemyśle odzieżowym.


Na wycieczkę po Żyrardowie zapraszam później, a  dziś możecie kupić produkty z lnu na stronie: https://szyjemykolorem.pl/

18:29

18:29

DLACZEGO PRZECHODZENIE POD DRABINĄ MA PRZYNOSIĆ PECHA?

DLACZEGO PRZECHODZENIE POD DRABINĄ MA PRZYNOSIĆ PECHA?



Najpierw: czym jest przesąd?

Słownik Języka Polskiego mówi nam, iż jest to wiara w tajemnicze, nadprzyrodzone związki między zjawiskami, w fatalną moc słów, rzeczy i znaków oraz praktyki wynikające z tej wiary, a także mocno zakorzenione, błędne przekonanie.

Przesąd i zabobon w języku stosowane są zamiennie, ale istnieją opinie, iż przesąd dotyczy raczej przekonania o czymś (w/w wiara), a zabobon zachowania (w/w praktyki).



Dziś o jednym z jeden z najpopularniejszych przesądów mówiących o tym, że:


Przejście pod drabiną przynosi pecha.


Czy znamy jakieś w miarę logiczne wytłumaczenia owego (przesądu)?
 
Znamy.

Jedno z nich  wywodzi się ze starożytnej wiary w magiczną siłę geometrii - a drabina tworzy z podłożem magiczne pole (trójkąt między ziemią a niebem).  Tego, kto wtargnie na owe pole i je zakłóci spotka kara. A to pech!

Inni twierdzą, że zabobon ten wywodzi się z dawnych wierzeń, wg których na głowie człowieka siedzi opiekuńczy duch – przechodząc pod drabiną, można go strącić. A to pech!

Kolejne wyjaśnienie mówi nam, iż pochodzenia tego przesądu należy upatrywać w chrześcijańskiej wierze w Trójcę Świętą – rozstawiona drabina tworzy trójkąt, a jego naruszenie to bluźnierstwo. A to pech!

I wreszcie istnieje teoria mówiąca o tym, że strach przed przechodzeniem pod drabiną wynikał z jej podobieństwa do szubienicy. A to pech!



Czy któreś z tych wyjaśnień Was przekonuje?

Czy w ogóle hołdujecie temu przesądowi?

A może potrzebujecie drabiny (bo ja tak - takiej kilkustopniowej)? 
Jeśli Wy też tak, zerknijcie na stronę https://sklep.drabiny.info/


19:10

19:10

CZYM JEST MEDIACJA?


Mediacja to metoda rozwiązywania sporów, w której osoba trzecia pomaga stronom we wzajemnej komunikacji i dojściu do wspólnie akceptowalnego konsensu. Proces ten ma charakter dobrowolny, poufny i nieformalny. Jeśli jego przebieg jest pomyślny, kończy się porozumieniem/ugodą osób będących w sporze. Jest to dobrowolny i poufny proces rozwiązania sporu, prowadzony w obecności bezstronnej osoby trzeciej – mediatora. Mediatorem może być osoba stronom obca lub ktoś bliski. Celem mediacji jest stworzenie stronom sporu warunków umożliwiających osiągnięcie dobrowolnego porozumienia, bez narzucenia im rozwiązania, który to sposób cechuje inną metodę rozwiązywania sporów zwaną arbitrażem.

W przypadku sporu na tle prawnym celem mediacji jest jego zakończenie, zwłaszcza w postaci ugody zawartej przez strony w wyniku mediacji gdyż funkcjonuje coś takiego jak mediacje sądowe.

Celem mediacji nie jest ustalenie, kto ma rację, tylko wypracowanie rozwiązania jakie zadowala obie strony sporu i na jakie w związku z tym mogą one przystać dobrowolnie. Skupia się na poszukiwaniu rozwiązań, możliwych do zastosowania na przyszłość. Nie ma na celu dogłębnego analizowania przeszłości, przepracowywania emocji, itp.

Pokrótce: mediacja ma pomóc stronom sporu w dojściu do porozumienia. Jest dobrowolna, dlatego znamy takie określenie jak "zerwanie mediacji". 
Bezstronna osoba mediatora (w praktyce najlepiej zupełnie obca obu stronom, aby cieszyła się ich zaufaniem i nie budziła podejrzeń o sprzyjanie jednej z nich i tzw. "znajomości") ma gwarantować pokojowy przebieg mediacji i ich rzeczowość, co z kolei ma sprzyjać wypracowaniu końcowej ugody i jej osiągnięciu. 
Słowem: tam, gdzie strony często chętnie dałyby sobie po ryju i dalej tkwiły w sporze wkracza metoda rozwiązywania sporów i osoba, które mają służyć konstruktywnemu zakończeniu konfliktu. 




Mediacje mogą być stosowane w przypadku konfliktów:


- rodzinnych, małżeńskich, pokoleniowych,
- towarzyskich, koleżeńskich, rówieśniczych,
 - w sądzie w sprawach spadkowych, majątkowych, cywilnych,
pracowniczych, gospodarczych, karnych, a także dotyczących nieletnich,
- w administracji i sporach urzędowych.


O usługach mediacji więcej możecie przeczytać na:


18:38

18:38

PORÓD POŚLADKOWY-CO TO TAKIEGO?

Dlaczego taki temat?

Spójrzcie w kalendarz: dziś Dzień Matki! To po pierwsze. 

Po drugie: zbliżają się moje urodziny.

A ja urodziłam się właśnie w trakcie takiego porodu. 15-godzinnego, w szpitalu klinicznym w Warszawie, w czasach kiedy... USG było dostępne tylko w takowych szpitalach (to, że będę pośladkowcem poznała przedwojenna lekarka na podstawie, jak to powiedzieć: wymacania brzucha?). Ale w owym szpitalu klinicznym 43 lata temu wspomniana nowinka, USG, akurat było zepsute, więc przed porodem wykonano nam - mi i mamie - RTG. 

Obecnie porody takie są najczęściej - jeśli nie zawsze - rozwiązywane za pomocą cesarskiego cięcia, ale - jak możecie wnioskować po w/w 15 godzinach - ja urodziłam się tzw. siłami natury. Dzisiaj kobieta może też nie wyrazić zgody na obecność przy tym studentów - wtedy nie istniała w ogóle taka opcja, nikt o to nie pytał. Przyszli lekarze i inne zawody medyczne mieli się uczyć i tyle. 


Czym jest poród pośladkowy? 

  • Oznacza to po prostu ułożenie dziecka w odwrotnej pozycji niż położenie główkowe. Dziecko jest przekręcone i pośladki oraz ramiona znajdują u wylotu kanału rodnego. Czyli dziecko - jeśli rodzi się siłami natury oczywiście - to rodzi się nie głową do przodu, a ... czterema literami :)  Tylko ok. 5% dzieci nie zmienia swojej pozycji na główkową w stosownym do tego czasie. 
W ten oto sposób - a przecież USG nie było, więc nikt wcześniej  tego nie sprawdzał - zanim moja cała postać pojawiła się na tym świecie, moja mama usłyszała, że "rodzi pani dziewczynkę."

Wszystko dobrze się skończyło, dlatego można tu  traz się uśmiechać, ale należy mieć świadomość, że każdy poród może być niebezpieczny - dla dziecka, dla matki, lub dla obojga - a co dopiero nietypowy. 


Po więcej informacji na ten temat odsyłam do medycznych źródeł.


Zaś po informacje na temat odszkodowań za ewentualne błędy medyczne - czego nikomu nie życzę! - odsyłam do https://prawapacjenta.org/

Z tego co się już sama zorientowałam wiele poruszanych tam kwestii dotyczy właśnie spraw ciąży i okołoporodowych.
Copyright © 2014 Wszystkie moje bziki , Blogger