O NAIWNOŚCI. NAIWNOŚĆ A RELACJA Z NARCYZEM
A jak przestać być naiwnym?
Jak nie dać się oszukiwać, wykorzystywać i nie ulegać manipulacjom?
przyznaj się, że jesteś osobą nawiną
Nie musisz (i nie możesz!) trąbić o tym wszem i wobec, rozpowszechniać tego odkrycia w social mediach, ani wieszać ogłoszeń na drzwiach kościoła niby Marcin Luter swe tezy.
Wystarczy, że przyznasz się przed samym sobą.
Nie spotkałam bowiem skutecznego leczenia i wyleczenia bez właściwej diagnozy choroby.
Nie licz, że ludzie, którzy już korzystają na Twojej naiwności lub chcą to czynić w przyszłości sami Cię oświecą, że jesteś naiwniakiem. Może pośmieją się z Ciebie za Twoimi plecami, skomentują coś do kogoś, może otworzą szeroko oczy jak można być tak... głupim i... w wielu przypadkach postarają się sami coś na tym ugrać.
Jeśli powiesz im, że nie jesteś taki naiwny, że jesteś szczwanym lisem/lisicą, to Ci jeszcze przytakną - a co to im szkodzi jeśli ich korzyści są większe niż uświadomienie Ci, że jesteś nawiną osobą.
nie bierz wszystkiego za dobrą monetę
Nie podchodź do ludzi z założeniem, że wszyscy są dobrzy i mają dobre intencje tylko z tego powodu, że Ty ze swojej natury nie knujesz i nie szkodzisz celowo innym.
Nie podchodź do ludzi z żadnymi założeniami na ich temat, po prostu
słuchaj i obserwuj
niech ich czyny mówią za nich
Ludzie deklaratywnie bywają tacy, że można się przewrócić porównując ich deklaracje o nich samych z nimi samymi. Wiadomo, każdy chce się przedstawić w dobrym świetle, ale niekiedy jest to całkiem fałszywe światło. Zadziwiające, że ludzie mają o sobie oderwane od rzeczywistości mniemanie nie tylko w poważnych kwestiach, gdy gra idzie o dużą stawkę, ale czasem w zupełnych pierdolertach. Np. nie o to chodzi, że złodziej mówi, jaki jest uczciwy, ale np. ktoś przedstawia się jako miłośnik powieści grozy, choć nim nie jest. Rozumiecie różnicę? Źle oceniane jest bycie złodziejem, ale już bycie lub niebycie miłośnikiem powieści grozy jest etycznie neutralne i zdawałoby się nawet nie drugo-, a trzecio- czy czwartorzędne. A jednak komuś zależy, żeby tak się widzieć i przedstawiać. Dlatego o tym jacy ludzie są niech przekonują Cię ich czyny, a nie ich samocharakterystyki, deklaracje, obietnice, ewentualne tłumaczenia, usprawiedliwienia itp. Czyny rewidują wszystkie słowa, a dobrymi intencjami to jak wiemy wybrukowane jest piekło, a nie wyściełane dobre relacje.
jeśli coś Ci nie pasuje - ufaj sobie, swojej intuicji i wrażeniom
Jeśli Ci coś nie gra, coś zgrzyta, coś Ci tam śmierdzi to - o ile nie masz paranoi i zdiagnozowanych problemów psychiatrycznych (wszystko dla ludzi) prawdopodobnie... masz rację. Czy nazwiesz to intuicją, przeczuciem, czy po prostu stwierdzimy, że rejestrujemy pewne rzeczy poza naszą świadomością: coś jest na rzeczy.
Związane są z tym
pewność siebie - im więcej jej masz tym rzadziej dasz się wykiwać
Nie daj sobie wmówić, że czarne jest białe i na odwrót, nie wierz bezkrytycznie jeśli ktoś chce Ci objaśniać cały świat i o co w tym chodzi (czyś ogólnym albo szczególnym). Myśl samodzielnie!
małe sygnały poważnych problemów
Do dziś utkwiło mi to, co przeczytałam kiedyś o Beacie Tyszkiewicz: otóż jej któryś mąż kilka razy z rzędu wcisnął w windzie piętro X, podczas gdy oni mieszkali na piętrze Y. I ona to zauważyła, i zinterpretowała właściwie: mąż miał romans. Oczywiście każdemu (jednym częściej drugim rzadziej) zdarza się roztargnienie itp. , ale zauważcie, że było to kilka razy z rzędu. Zdarzają się też ludziom przejęzyczenia. Ale niektóre z nich to freudowskie błędy - w sposób nieświadomy, nie wprost, komuś się ulewa prawda. Oczywiście to najlepiej widać, jak już tę prawdę znamy bowiem
Ironia życia leży w tym, że żyje się je do przodu, a rozumie do tyłu.
Soren Aabye Kierkegaard
Weźmy zdradzane, długoletnie żony chronicznych, seryjnych babiarzy. Po którymś z kolei romansie męża taka żona dość szybko wie już na pewno (inna sprawa co z tym robi), że znowu się coś zaczyna, gdyż takie rzeczy idą cyklami, a oznaki są zawsze takie same/podobne i powtarzalne właśnie seriami. Następuje wzmożenie, wracają oznaki wyciszone po początku poprzedniego romansu.
Małe sygnały są tez istotne, bo
nie zawsze wszystko można sprawdzić, a jeśli chodzi o życie osobiste to jaki sens ma znajomość z kimś, kogo wciąż trzeba sprawdzać i o kim zakładamy, wiemy już, że jest kłamcą.
Dlatego nie mówię tu o szpiegowaniu, podsłuchiwaniu, wynajmowaniu prywatnego detektywa i robieniu wrażenia osoby jednak z paranoją ale...
Może dotrą do Ciebie jakieś informacje?
Może coś usłyszysz?
Może ktoś będzie Cię ostrzegał?
Zobacz także:
KTO CI POWIE, ŻE MASZ DO CZYNIENIA Z NARCYZEM PSYCHOPATĄ
jeśli ktoś kłamie w błahych sprawach, oszuka i w istotnych
Po prostu, Małe sprawy, a raczej postępowanie w nich wobec innych zawsze przekłada się na sprawy poważne. Tylko, że wtedy ma to poważniejsze skutki i konsekwencje.
Co to oznacza dla Ciebie w praktyce? Ano np. to, że jeśli umówiłeś się z kimś, że pożyczy Ci książkę, albo, że kupi bilety do kina i ten ktoś tego nie zrobił - sam obiecał, ale w tej sprawie zwiódł, wystawił Cię (i jeszcze może to się już kilka razy powtórzyło): to nie dzwoń do niego jak będziesz potrzebować holowania Twojego auta albo odebrania leków z apteki.
jeśli ktoś traktuje nie fair inne osoby - Ciebie też będzie tak traktować
Nie łudź się że nagle będziesz wyjątkiem. Ciebie nie oszuka, nie wykorzysta, nie zrobi krzywych akcji, dupy Ci nie obrobi - choć wiesz, że to już spotkało ze strony tej osoby innych.
szukaj informacji jak sobie pomóc i być mniej naiwnym
Szukaj w książkach, w czasopismach, w Internetach.
Ludzie piszą, radzą, podają przykłady i życiowe historie - często z własnego życia. O ile na żywo, twarzą w twarz, względem znajomych mało kto pali się do tego, żeby przyznać się jaki był naiwny, o tyle w Internecie ludzie o tym piszą, często nawet nieanonimowo.
Zobacz także mój wpis:
20 KSIĄŻEK O NARCYZACH, KTÓRE PRZECZYTAŁAM I POLECAM
Trzymaj się!
Świetny post. Każdy z nas pewnie nie raz pozwolił się naciąć.
OdpowiedzUsuń