18:25

18:25

ZARAZA I PAMIĘĆ ZBIOROWA. EPIDEMIE CHORÓB ZAKAŹNYCH I CO NAM PO NICH ZOSTAŁO




W minionych wiekach zarazy nawiedzały nas nierzadko.

Ostatnią wielką epidemią była epidemia grypy hiszpanki w roku 1918, która pochłonęła więcej ofiar niż cała I wojna światowa, a niektóre ich szacunki dochodzą do liczby 100 milionów. W Polsce również nie obyło się bez ofiar, ale w naszym kraju przeszła ona do historii bez echa czyli w ogóle nie przeszła, bo do historii przeszły państwowotwórcze wydarzenia tego czasu, i przyćmiły wszelkie inne.

Największą epidemią w dziejach ludzkości była epidemia czarnej śmierci, tzn. dżumy w połowie XIV w.
Dżuma - chyba wszyscy znamy ją jako tytuł powieści Camusa. Kto pomyślał, co jeszcze oznacza to słowo?
Dżuma skosiła 1/3 ludzkości, a została przywleczona do... Wenecji z... Chin.
Także ten tego.


Kto pamięta, chociażby z lekcji języka polskiego w szkole średniej Dekameron Boccaccia?
Jest to zbiór nowel, które w ciągu dziesięciu dni roku 1348 opowiada sobie dla zabicia czasu grupa dziesięciu szlachetnie urodzonych florentyńczyków, którzy schronili się przed zarazą (epidemią dżumy) w okolicach Florencji


Po sześciu wiekach od największej w dziejach epidemii - czarnej śmierci - ludzkość nie wymyśliła lepszego sposobu na ochronę przed zarazą jak własnie ta z Dekameronu: ucieczka od skupisk ludzi, miast czyli - izolacja.



Epidemie chorób zakaźnych w epoce nowożytnej było to coś, o czym z ciekawością dowiadywałam się podczas zajęć z historii i seminarium  magisterskiego dotyczącego tego okresu. Któregoś dnia np. siedziałam 8 godzin w Bibliotece Narodowej i robiłam sobie notatki do zajęć.  Było to coś, od czego teraźniejszość była wolna i bezpieczna. Wiadomo, historia. Śmierć z kosą jadąca przez Europę na koniu budziła moje zaciekawienie, ale nie strach czy inne emocje.




A trzeba pamiętać, że oprócz przetaczających się co kilkanaście lat epidemii nasi przodkowie cierpieli głód, niedożywienie, tak jak nie było szczepionek na choroby zakaźne tak nie było leków i na inne, dziś zazwyczaj niegroźne choroby, no i do tego wszystkiego należy dołożyć jeszcze - wojnę.

Jak mówi mój maż - a on zajmuje się historią wojskowości, więc nie ma powodu, żebyśmy mu tu nie wierzyli - przez wieki to stan wojny był czymś stałym, permanentnym, chciałoby się powiedzieć normalnym, a nie czasy pokoju.



"Kiedy wybucha wojna, ludzie powiadają: „To nie potrwa długo, to zbyt głupie”. I oczywiście, wojna jest na pewno zbyt głupia, ale to nie przeszkadza jej trwać. Głupota upiera się zawsze, zauważono by to, gdyby człowiek nie myślał o sobie."
A.Camus



Znajdowanie się, w środku Starego Kontynentu - ale też w skali globu - w sytuacji fizycznego zagrożenia jest dla nas wszystkich czymś nowym i... zadziwiającym.

Człowiekkról zwierząt?
W epoce planowania turystycznych podróży na księżyc?

W zbiorowej pamięci jeszcze istnieje II wojna światowa - choć teraz robią z niej pastisz, coś higienicznego, fotogenicznego i tym podobne bzdury świadczące o tym, że nie ma się pojęcia o czym się mówi i co "rekonstruuje".




No, ale jakaś tam wojna była.

Ale zaraza?

Właśnie.

Pamięć zbiorowa.

"Czy zastanawiał się pan kiedyś, jak silnie związani jesteśmy z przeszłością? Niekoniecznie naszą. Zresztą cóż to jest nasza przeszłość? Gdzie są jej granice? To jest coś w rodzaju bliżej nieokreślonej tęsknoty, tylko za czym? Czy nie za tym, czego nigdy nie było, a jednak minęło? Przeszłość to tylko nasza wyobraźnia(....). Przeszłość, drogi panie, nie ma nic wspólnego z czasem, jak się sądzi. Zresztą cóż to jest czas? Czy w ogóle coś takiego jak czas istnieje, wykluczając kalendarze i zegary? Zużywamy się tylko, ot, i wszystko. Jak wszystko wokół nas. Życie jest energią, nie trwaniem, a energia wyczerpuje się. A wracając do przeszłości, ona nigdy nie odchodzi, wciąż ją od nowa tworzymy. (....) Pamięć jest tylko funkcją wyobraźni, Wyobraźnia jest tym jedynym miejscem, z którym czujemy się związani, którego możemy być pewni, że tu właśnie żyjemy. I także umierając, w niej umieramy. Razem ze wszystkimi, którzy kiedyś umarli, a którzy pomagają i nam umrzeć."






Z naszej pamięci zbiorowej - a tym samym każdego z nas, który akurat się tym po prostu nie zajmuje - zniknęły epidemie i zarazy.
Choć były, przetaczały się przez świat i przez Europę nie raz.
Choć pozostawiły po sobie pamiątki.


Choleryczne krzyże w liczbie po trzy (nawiązujące do Golgoty - skojarzenie z męczarniami było tu jak najbardziej na miejscu)


Stara Huta


Pamiętam, jak robiłam to zdjęcie i ustawiałam się tak, żeby słońce było w dokładnie tym miejscu, w którym jest. Ale również pamiętałam, cóż oznaczają te trzy malownicze krzyże.





Mega turystyczna miejscówka czyli Góra Trzech Krzyży w Kazimierzu Dolnym nad Wisłą. Pierwsze krzyże, które mają upamiętniać ofiary epidemii cholery stanęły tam w 1708 r.



A czy już wiemy, że krzyże upamiętniające epidemie z dwoma lub trzema belkami to karawaki?
W niektórych miejscach ostały się jeszcze całe choleryczne cmentarze...
W kościołach, ale także w kapliczkach do dziś możemy spotkać wizerunki Św. Sebastiana i Św. Rocha. Kto pamiętał, że to patroni chroniący od zarazy? Skoro oni tam są, to zarazy też były.


A oto strój przeciwdżumowy lekarza z epoki nowożytnej.

Moje zdjęcie ilustracji z książki A. Karpiński, W walce z niewidzialnym wrogiem. Epidemie chorób zakaźnych w Rzeczypospolitej w XVI-XVIII wieku i ich następstwa demograficzne, społeczno-ekonomiczne i polityczne, Wydawnictwo Neriton, Instytut Historii PAN, Warszawa 200.



Jeszcze do niedawna kojarzył się już tylko z weneckimi maskami...



Wenecja, początek lutego 2020


Wenecja, początek lutego 2020



...z charakterystycznym dziobem, czyli z maską Doktora Dżumy...

My przywieźliśmy sobie taki magnes na lodówkę...



Pozostałości po licznych zarazach od zawsze były obecne wśród nas, w kulturze zarówno materialnej jak i niematerialnej. 
Zbiorowo, w takowej pamięci, zostały po prostu zapomniane, jakby stały się niewidzialne, świadcząc o rzeczach dawno minionych i nam nie zagrażających, z którymi nikt z żyjących nie miał już żadnych osobistych skojarzeń.
Zdawało mi się, co tam zdawało, byłam pewna, że już - jako społeczeństwo - nigdy sobie o nich nie przypomnimy.
Kto nie był...




"Bakcyl dżumy nigdy nie umiera i nie znika (…) nadejdzie być może dzień, kiedy na nieszczęście ludzi i dla ich nauki dżuma obudzi swe szczury i pośle je, by umierały w szczęśliwym mieście."

A. Camus

2 komentarze:

  1. Epidemie ciągną się za człowiekiem od momentu, gdy porzucił koczowniczy tryb życia. O najstarszych epidemiach słyszałem wzmianki, że miały miejsce w epoce brązu. Oczywiście nie zapominajmy o Biblii, która również jest bardzo stara. Opisane w Starym Testamencie plagi egipskie robią olbrzymie wrażenie. Niejednokrotnie epidemie zmieniały losy świata. Tak było w Atenach, Rzymie, Bizancjum, Europie zachodniej, Ameryce łacińskiej. Oto taka skrócona historia epidemii na świecie. Pozdrawiam! Bardzo ciekawy artykuł! Nawet ta wzmianka o "Decameron" mnie do czegoś zainspirowała🙂

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję :)
Zaglądam na blogi moich Komentatorów, i najczęściej również je obserwuję.
Komentarze zawierające link nie będą publikowane, potrafię Was znaleźć! :)

Copyright © 2014 Wszystkie moje bziki , Blogger