Niektóre z tych trendów są wynalazkami XXI w., ale znajdzie się i coś znanego od starożytności - co najmniej :)
Co znaczy, że ich nie stosuję?
1) Nie robiłam (jeszcze?) nigdy.
2) Zrobiłam z raz dawno temu.
3) Robiłam, ale zaprzestałam lata temu.
Czy to się kiedyś zmieni?
Być może, nie zarzekam się ( w większości poniższych punktów).
A oto i one:
włosy
farbowanie włosów
Farbowałam przez studia i po nich, z jakieś 10 lat.
Zobacz także:
Potem przestałam je malować w ogóle, na jakieś może z 8 lat. W ciągu następnych z 2 lat umalowałam sobie włosy henną 3 razy. Obecnie od dwóch lat znów nie maluję niczym.
szampon w kostce
Wyobrażam sobie moje suche, kręcone, cienkie wysokopory i tę kostkę jak mydło... No nie.
olejowanie, maski, OMO
Nie chce mi się. Po prostu.
usługi kosmetyczne
Z żadnych nie korzystam.
Zobacz także:
hybrydy
Byłam lata temu, jeden raz, gdy weszły na rynek jako Shellac.
Zobacz także:
No nie. Nie dla mnie, z kilku powodów. Mam za suche, za słabe paznokcie, nie mam zaś cierpliwości do tego. Nie chce mi się, na to nie mam czasu, ani u kosmetyczki, ani samodzielnie w domu. Tego zmienić nie zamierzam i zarzekam się :)
pielęgnacja
płatki pod oczy
Próbowałam, nie widziałam żadnych efektów, nie miałam cierpliwości z nimi siedzieć, leżeć, przeszkadzały mi.
kwasy i retinol
Mam 41 lat i nigdy nie stosowałam, widzę, że teraz to rutyna dla 25-latek. Może spróbuję tej zimy delikatnie podejść do retinolu..?
makijaż
pudrowanie powieki przed nałożeniem cieni
Mam wrażenie, że cienie wtedy nie trzymają się mojej powieki. Nakładam cienie na mokrą bazę pod cienie, a najczęściej po prostu korektor.
podkreślanie załamania powieki
Ja mam tam przepaść, w którą nie wciśnie się żaden cień :) Mam głęboko osadzone oczy, z opadającymi powiekami, z właściwie niewidoczną ruchomą powieką jak patrzę tak normalnie wprost. Mam też mało miejsca na powiece nieruchomej, pod brwią, no bo oko jest głęboko osadzone, i ta powierzchnie jest mało "płaska".
lajfstajlowo
zapachowe świece i woski
Powiedzmy, że to taka oszczędność, bo potrafią nieźle kosztować i można się w nie nieźle wkręcić. Ale to tylko powiedzmy:)
Nie używam, bo po prostu nie chcę.
Nigdy nie wciągnęłam się w ten trend. Jeśli już to mam kominek i olejki eteryczne, to lubię, ale ostatnio jakoś unikam, bo... BHP - po prostu boję się otwartego ognia w mieszkaniu, nawet takiego małego tealighta.
Tyle mojego narzekania na dziś :)
Znaleźliście jakieś punkty wspólne ze mną?
Niektóre szampony w kostce mocno nawilżają, że aż wręcz obciążają moje włosy.
OdpowiedzUsuńTeż nie chodzę do kosmetyki, nie robię hybrydy i przestałam używać świec, głównie ze względów zdrowotnych. Nie chce wdychać tej całej chemii. Wiem, że teraz są też zdrowe świece, ale nie chce się w nie wkręcać właśnie że względu na dodatkowe koszta 😉 Mam olejki eteryczne i od czasu do czasu kropie nimi poduszkę lub materac.
W zasadzie mamy wszystko wspólne, poza kwasami, których od niedawna używam. Jestem pod 30-tkę, prawie każda moja znajoma ma hybrydy, ciągle chodzi do fryzjera, kosmetyczki, bawi się w olejowanie i cały ten włosing, a ja mam to po prostu gdzieś. Nie lubię, gdy mnie dotyka ktoś obcy, nie znoszę paplania fryzjerek i mam poczucie straconego czasu. Ostatni raz byłam u fryzjera przed studniówką. Włosy podcinam we własnym zakresie, brwi reguluję i maluję „henną" (nie proszkową henną, tylko tą farbką w kremie) też sama. Paznokcie maluję nadal tradycyjnymi lakierami, miałam raz hybrydę, gdy robiłam za królika doświadczalnego koleżanki uczącej się na kosmetyczkę i była to porażka.
OdpowiedzUsuńJa z wymienionych jedynie do kosmetyczki nie chodzę. Nie skupiam się też na malowaniu oczu, bo mam opadające powieki, więc i tak nic zbytnio nie widać ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie farbuję włosów, nie chodzę do kosmetyczki, ani na hybrydę. Co do szamponu w kostce, to tylko cztery szpaki się sprawdzał. Też mam kręcone.
OdpowiedzUsuń