Na wstępie – chociaż kobiecie
nie wypada wypominać wieku - przypominam bądź informuję, iż mam lat 37.
Po co to robię? Bowiem młodsze ode mnie o lat 20 i więcej Czytelniczki
/Czytelnicy mogłyby być może zdziwione, że w ogóle wspominam, iż czegoś tam
jeszcze nie robiłam sobie u kosmetyczki - zupełnie jakbym miała informować, że
nie korzystałam również z usługi balsamowania mojego ciała w starożytnym
Egipcie… :) Tymczasem perspektywa patrzenia na moje informacje może się nieco
zmienić, jeśli wiemy, że mówię o przestrzeni lat powiedzmy ok. 22,
bo wtedy miałam lat 15 i już wtedy w tzw. tamtych czasach niektóre (bardzo
nieliczne) moje rówieśniczki zaczynały chodzić do kosmetyczek :)
Kiedy powiedziałam mojej
siostrze, że zamierzam napisać tego posta stwierdziła, że łatwiej byłoby
napisać co robiłam u kosmetyczki.... Coś w tym jest, więc dodam to jako
informację uzupełniającą i całkowicie wyczerpującą odpowiedź na pytanie z
tytułu posta :)
A o mnie jako o klientce
kosmetyczki i fryzjera - całkowicie spoza tej branży - napiszę jeszcze
oddzielnego posta.
A teraz czego NIGDY
[jeszcze?] nie robiłam u kosmetyczki:
- makijaż: na studniówkę, na
bal, na wesele, na ślub - również własny - wszystko to zawsze i od zawsze
ogarniam sama,
- henna brwi (zawsze sama),
- regulacja brwi (zawsze
sama),
- rzęsy (przedłużanie,
doklejanie, cokolwiek),
- solarium, opalanie
natryskowe itp.,
- depilacja (zawsze sama),
- czyszczenie mechaniczne
skóry twarzy,
- mikrodermabrazja,
- kwasy,
- jakiekolwiek zabiegi na
ciało (poza masażem, ale masaż wg mnie podpada bardziej pod SPA, a o SPA
również zamierzam napisać oddzielnego posta, bo mam w tym doświadczenie większe
niż w korzystaniu z usług kosmetyczek),
To chyba takie najbardziej
powszechne usługi kosmetyczne, które jak dotąd ominęłam. Ominęłam wszystko inne
za wyjątkiem:
- masaż twarzy (przez pewien
czas chodziłam raz w tygodniu),
- henna na rzęsy (2 razy),
- paznokcie shelac (1 raz),
- zwykłe malowanie paznokci (
1 raz),
- przyklejanie takich gotowych paznokci z zestawu (1 raz),
- przyklejanie takich gotowych paznokci z zestawu (1 raz),
- manicure (1 raz),
- pedicure (1 raz),
- rozświetlające, nawilżające
i do skóry naczynkowej zabiegi pod tytułem: demakijaż, peeling, masaż, maseczka
(wszystkiego razem ze 4 razy).
Co do fryzjera to nigdy nie
miałam żadnej trwałej, i ani jeden raz z tego miliona razów kiedy to malowałam włosy <klik>
to nie malowałam ich u
fryzjera. Nie byłam również na żadnym zabiegu pielęgnacyjnym.
W czasach studiów i jeszcze
ze dwa lata po nich nawet sama obcinałam sobie włosy! ( to NIE był dobry
pomysł...).
Do fryzjera chodzę jedynie na
cięcie i na okazjonalne fryzury i to też od kiedy skończyłam 26 lat, wcześniej
byłam na modelowaniu - upinaniu tylko raz, na studniówkę.
Zapewne może dziwić skromność
mojego korzystania z usług kosmetyczek, chociażby biorąc pod uwagę mój wiek
czyli czas, w którym mogłam już wiele/często/regularnie robić i moje żywe
zainteresowanie kwestiami urody i kosmetyków :)
Wnioski, spostrzeżenia i to
dlaczego to tak napiszę jeszcze we wspomnianym oddzielnym poście.
O tak to u mnie wygląda, a
jak u Was?
Co robiłyście u kosmetyczki,
co chcecie robić?
Polecacie jakieś zabiegi?
Co się u Was sprawdza i jest
skuteczne?
Co odradzacie?
Powiem tak - do fryzjera chodzę bardzo rzadko - mam włosy do wysokości pasa, nie farbuję ich, więc raz na jakiś czas chodzę podciąć końcówki. W kwestii usług, dotychczas nie chodziłam do kosmetyczki, bo.. sama nią zostałam! I najśmieszniejsze jest to, że przed rozpoczęciem studiów nigdy nie odwiedziłam salonu, bo nie miałam potrzeby :D Zarówno jako kosmetolog (tuż przed obroną), blogerka i początkująca makijażystka, nie wybrałabym się na makijaż do salonu, bo wiem jak wygląda wizaż na zajęciach i bez większych chęci kosmetologa, szkoleń i rozwijania umiejętności, nic z tego nie wyjdzie. Wiadomo, że nie w każdym przypadku wygląda to tak samo, a kosmetolog, kosmetologowi nie równy :) Świetny wpis, bardzo mi się spodobał :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) a to ciekawe, zostaniesz kosmetyczką przed jakąkolwiek wizytą jako klientka! Czyli akurat w wypadku takich usług intuicja oraz doświadczenie (innych i własne) mnie nie mylą :) Powodzenia na obronie! (Eh, jak sobie pomyślę, z czego broniłam się ja... z czegoś oddalonego o lata świetlne od tematyki kosmetyczno-urodowej :) no i lata świetlne temu, konkretnie ponad 12 :)
UsuńJa za to zawsze farbuję włosy u fryzjera. Stawiam jednak na profesjonalne umiejętności i produkty :) Co do kosmetyczki to robię regularnie hybrydy, zdarzyło mi się robić hennę i regulacje brwi. Poza tym - wszystko jeszcze przede mną :)
OdpowiedzUsuńCzyli powodzenia :)
UsuńSama z siebie byłam raz u kosmetyczki na regulacji brwi. Obecnie jednak z racji kierunku często wykonuję na zajęciach różne zabiegi.
OdpowiedzUsuńCzyli bardziej wykonywanie niż korzystanie :)
UsuńJa miałam takie wrażenia powiększości z moich nielicznych wizyt u kosmetyczek :)
OdpowiedzUsuń