Tam wróg twój się kryje jak szczur.
Musicie, musicie, musicie
Za kark wziąć i strącić go z chmur."
Dziś - równo w 76 rocznicę zdobycia Monte Cassino - zapraszam Was na fotorelację z miejsca, z powodu którego trafiliśmy w ogóle na tę a nie inną wycieczkę - po prostu ta miała w programie MONTE CASSINO.
Sama droga pod górę była bardzo ciekawa, piękne widoki plus puszczone nam w autobusie "Czerwone maki" , a wszystko to robiło takie wrażenie, że nawet nie miałam głowy do tego, żeby się bać tego podjazdu pod górę - a podjeżdża się stromym zboczem, serpentynami.
W dole znajduje się miasteczko Cassino, w czasie wojny również ciężko doświadczone przez los.
To miejsce było zamieszkiwane przez ludzi prawdopodobnie już pół tysiąca lat p.n.e.!
Cmentarz widoczny jest już daleka
Grób generała Andersa i jego żony
Z cmentarza bardzo dobrze widoczny jest klasztor
Znalezienie się miejscu rozgrywania się "Czerwonych maków" zrobiło na nas duże wrażenie.
To, co też uderzyło mnie na tej górze, to absolutna wiosna w środku lutego, śpiewające ptaki, spokój oraz bardzo czyste powietrze - wysokość jest porównywalna z wysokością Giewontu! Szkoda, że na Giewont nie podwiezie nas autobus...
W programie mieliśmy oczywiście złożenie kwiatów, a Pani Pilot przeczytała przed tym specjalny Memoriał po czym nastąpiła minuta ciszy.
Obok cmentarza znajduje się małe muzeum, ja nazwałabym to raczej izbą pamięci.
Zafiksowana tylko na cmentarz nie pomyślałam, że przecież na górze zobaczymy przecież również klasztor- opactwo benedyktynów!
Klasztor w czasie wojny został całkowitymi gruzami z piosenki, ale po wojnie został pieczołowicie odbudowany. Ze względu na swoje położenie był niejednokrotnie napadany i niszczony - począwszy już od VI w. czyli czasów założenia. Jeden z jego opatów w XI w. został papieżem.
A istnieje tam, na szczycie, od roku 529 kiedy, na miejscu świątyni Febusa (rzymska wersja Apolla), założył go w tym miejscu Święty Benedykt: święty Kościołów katolickiego, starokatolickiego, anglikańskiego,luterańskiego, ormiańskiego i prawosławnego. Eremita, mnich i opat, według tradycji autor reguły benedyktyńskiej. Jeden z ojców Kościoła, główny patron Europy, uważany za duchowego ojca wszystkich mnichów Zachodu.
Święty Benedykt, jak i jego siostra-bliźniaczka Święta Scholastyka
to kolejni po świętym Franciszku i Klarze, o których pisałam we wpisie
WŁOCHY: ASYŻ - KAMIENNE MIASTO ŚWIĘTYCH. FOTORELACJA
święci pochodzący z Umbrii (Ziemi Świętych).
Klasztor - choć z gruzów odbudowany - robi niesamowite wrażenie ciągłości, co się zgadza, bo miejsce kultu istnieje w nim już od starożytności, nie mówiąc o liczącej "zaledwie" 15 wieków tradycji benedyktyńskiej. Można oglądać z niego zapierające dech w piersiach widoki i panuje w nim niesamowity klimat (również dosłownie, jak to na szczycie góry- o czym już wyżej napisałam).
Kościół - na miejscu wspomnianej świątyni Febusa - konsekrowany w 1071 r. Tak się złożyło, że oprócz nas nie było w nim akurat nikogo, i to też robiło niesamowite wrażenie.
Grób Św. Benedykta i Św. Scholastyki
Koty montecassinowskie
A jeśli chodzi o atrakcję wjeżdżania pod górę, to większa jest chyba tylko atrakcja zjeżdżania... Ja byłam za bardzo zajęta widokami i zdjęciami, ale było słychać komentarze młodych gierojów "czy my nie trafimy teraz prosto do Św. Piotra...", a kiedy autobus zjechał z góry rozległy się gromkie oklaski dla Pana Kierowcy.
Przepiękne zdjęcia! :) Jestem pod wrażeniem:)
OdpowiedzUsuńŚwietna fotorelacja! Fajnie, że mogłaś to zobaczyć na własne oczy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!