Jak nie przytyć w Święta?
.....................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................................
Ludzie, nie wpierdalajcie tyle.
Ha, tylko jak to zrobić.
Ano siłą woli.
Albo się pogodzić z perspektywą ok. + 3 kg na wadze 27 grudnia.
A co, jeśli ta perspektywa jawi się nam jako straszna, i jednak bardzo nie chce się przytyć w Święta, ale siła woli, jaką mamy do swojej dyspozycji, jest słaba?
Wtedy pozostaje jedna z trzech cnót głównych, mianowicie nadzieja.
Wszak w Święta nie powinno jej zabraknąć!
Tu jednak chodzi nam o nadzieję, że coś samo przez się przeszkodzi nam we wpierdalaniu łakoci.
Na co możemy mieć nadzieję?
- Na Rotawirus.
- Na to, że zrobi się nam niedobrze na widok teściowej, która na dodatek zapowie, że zostanie u nas do Nowego Roku. Albo najlepiej Trzech Króli.
- Na brak apetytu z powodu długich tyrad wujka Mietka, który nie dość, że wszystko wie lepiej, to jeszcze ma zupełnie inny światopogląd niż my.
- Biesiadnicy stanu wolnego mogą liczyć na "A masz Ty jakąś dziewczynę/chłopaka".
- Ci w niesformalizowanych związkach "To kiedy ślub."
- Bezdzietne pary "To kiedy dzieci."
- Dzietne pary "To kiedy następne?"
- Ludzie zasadniczo niezainteresowani naszymi milusińskimi i przyszłością narodu - na popisy przedszkolaków, opowieści (lub dialogi) monotematycznych matek, oglądanie niekończących się filmików z ich pociechami.
Jak powie Wam (ale w odróżnieniu ode mnie nie za darmo) każdy coach możliwości jest wiele, trzeba tylko je zobaczyć. I wykorzystać.
- kościół
- polityka
- Żydzi.
Są to trzy obszary (być może wydają się Wam różne, ale w/w wujek Mietek wykaże Wam, jak to wszystko pięknie się ze sobą wiąże), które to pomnożone przez liczbę ludzi przy stole dadzą niesamowite możliwości kłótni.
Smacznego!
To mi te spoleczne problemy nie straszne. Rodzina w innym kraju. ;)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHahahaha u mnie będzie ciężko, nie mam teściowej, będzie córka z wnuczką. Odruchowo będziemy źreć :D Córka jest jak szczypiorek, gorzej ze mną :D
OdpowiedzUsuńJa się nie ogarniczam w ogóle ;p ... po prostu później znów zacznę ćwiczyć i będzie :D
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt :)
hihihi Wesolych Swiat kochana, u mnie juz pelen relaksik <3
OdpowiedzUsuńA Ja w święta oczywiście pozwalam sobie na rozkoszne łakomstwo jednakże wieczorki rezerwuje na uwielbiany fitness; kalorie muszą się zgadzać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!