Rzadko mi się zdarzają takie wpisy, choć nie jestem minimalistką, to zazwyczaj kupuje rzeczy, które się na mnie sprawdzają. Rzadko coś po prostu wyrzucam, a zaraz tak się stanie.
A niechlubni bohaterowie, antybohaterowie właściwie, tego wpisu to:
Kupiłam go jak tylko pojawił się na półkach, a wraz z nim zachwyty. Popłynęłam na tej fali hiper zachwytów. Mam niestety dwie sztuki, bo kolor najbardziej mi odpowiadający był wykupiony. Pierwsze wrażenia na jego temat i swatche popełniłam TUTAJ, nie byłam wtedy w stanie wydać o nim jednoznacznej opinii i napisać po prostu recenzji. Teraz jestem w tym stanie: nie polecam.
Jest ciężki, lateksowy, zastyga ekspresowo, mogłam go używać aplikując tylko beautyblenderem, ale i tak był za ciężki i za sztuczny, lateksowy.
Wiem, że niektórym przeszkadza jego zapach, taki chemiczny farby - i to się zgadza z jego właściwościami - ale mi akurat się podobał. Jestem na nie.
Myślałam, że może mi się coś wydaje, ale odzew innych upewnił mnie w moim przekonaniu:
Do tego dzisiaj, kiedy mogłabym być może oddać go komuś by nabrał o nim własnej opinii , no i być może komuś by podpasował - jeszcze większą wadą niż wcześniej wadą okazuje się też aplikator w szpatułce - mało higieniczne rozwiązanie, szczególnie, jeśli kosmetyk miałby gościć jeszcze na innych twarzach. Ale nie dziwi mnie, że ma za aplikator szpachlę. Na twarzy też ją robi.
Klops.
Marka ma sporo super kosmetyków ( np. PALETKA COLORICON COMFORT ZONE ), ale i spotkałam już kilka bubli (np. fuksjowy cień brokatowy, BLACKESTBLACK mega impact mascara zwiększająca objętość ), i to jeden z nich. Niestety. Rozczarowanie.
SZTUCZNE RZĘSY KISS LASH COUTURE
Mam model Gala i innych na pewno nie poznam.
Kupiłam zachęcona zachwytami Red Lipstick Monster, że takie są wspaniałe, nareszcie w Polsce, w Rossku.
Wyglądają zajebiście robiąc efekt, o który mi chodzi, gdy już mocuje na oku sztuczne rzęsy. Daleki od naturalności. Możecie to zobaczyć choćby TUTAJ
A to, że nie mogę w nich wytrzymać dłużej niż 10 minut.
Pomijając w ogóle, że mają dołączony słaby klej, to kiedy już je przyklejałam na inny: mają bardzo sztywny pasek, przez co ciężko je przykleić. Jak się już tego dokona, to tenże pasek nieludzko kłuje w powiekę. Podrażnia oko, to robi się czerwone, plus łzy, makijaż spływa, powieka kłuje. Kit kitów. Omijajcie!
Znacie?
A Was coś ostatnio zawiodło?
U mnie ten podkład się nie sprawdził i też trafił do kosza ;/
OdpowiedzUsuńNie używam sztucznych rzęs, ale podkład akurat polubiłam. Nakładałam go zawsze palcami w małej ilości i było super.
OdpowiedzUsuńDwa polecane produkty przez influencerki i taki klops...
OdpowiedzUsuńKiedyś chciałam kupić ten podkład ale chyba jednak się nie skuszę ;).
OdpowiedzUsuńNiestety rowniez mam ten podklad w szafce ale jest tak tragiczny ze nie uzywam go, wlasnie pewnie powoli tez musze go wyrzucic ;)
OdpowiedzUsuńPiękne te rzęsy, a jeśli chodzi o twój blog, taki fajny minimalistyczny:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:) Ps. Obserwuje:)
A ja ten podkład bardzo lubię ;)
OdpowiedzUsuńNie używam sztucznych rzęs ale wyobrażam sobie Twoją irytację. Tego podkładu też nie znam i dobrze wiedzieć, co omijać z daleka. Mnie póki co zawiodła czarna maseczka do twarzy.
OdpowiedzUsuńObawiałabym się tego podkładu, bo im więcej pozytywów czytam tym potem przychodzi większe rozczarowanie. Pewnie miałabym tak jak Ty.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tym podkładzie, ale robię detoks od zakupów kosmetycznych i dlatego go nie kupiłam. Później też na pewno się na niego nie zdecyduję. Lubię mocno kryjące podkłady, ale bez przesady - nie chodzi przecież o efekt maski i uczucie dyskomfortu.
OdpowiedzUsuńRzęsy wyglądają rewelacyjnie na oku tylko szkoda, że są niekomfortowe w noszeniu :( dobrze, że przeczytałam Twój wpis bo czaiłam się na ten podkład.
OdpowiedzUsuńja przez zapychanie rzadko juz testuje podklady drogeryjne ;/
OdpowiedzUsuńpoczątkowo lubiłam ten podkład, ale potem to było coraz gorzej
OdpowiedzUsuńzresztą zapach okropny
Mam ten podkład Wet'n'Wild od paru miesięcy i nadal nie wiem, co o nim myśleć. Raz wygląda pięknie, raz ciastkowwato i nie jestem w stanie uchwycić, od czego to zależy. Od ciśnienia? Wilgotności powietrza? Ilości cukru w cukrze i wyników wyborów w Urugwaju? Nie mam pojęcia. A co do zapachu, jest faktycznie chemiczny i przypomina jakąś farbę, ale akurat to w nim lubię – nikt nie próbował go na siłę perfumować.
OdpowiedzUsuńHaha, świetny komentarz :D
UsuńU mnie ten podkład czasem wygląda super, a czasem fatalnie...
OdpowiedzUsuń