W tym wpisie przedstawiam Wam fotorelację z wycieczki na Podlasie, którą odbyliśmy w drodze do i z Białowieży.
Wyjechaliśmy w upalny piątek, a w sobotę zrobiło się deszczowo.
Pierwszy przystanek w drodze TAM mieliśmy w Drohiczynie, i od razu skierowaliśmy swe kroki... na obiad. W Restauracji u Ireny.
Zdecydowaliśmy się na zguby i kartacze, przy czym nigdy wcześniej o zagubach nie słyszeliśmy:
Drohiczyn to historyczna stolica Podlasia, obecnie senne, jakby śpiące miasteczko gdzieś na prowincji, na wschodzie Polski. Nie do wiary, że kiedyś było tak znaczące, a do tej pory to stolica diecezji drohiczyńskiej...
Widok na Bug z Góry Zamkowej
Miasteczko:
Kościół franciszkanów
Cerkiew w. Mikołaja
Katedra Trójcy Św.
Kolejny postój mieliśmy w Kleszczelach
Jest do dawne miasto królewskie założone przez Zygmunta Starego
Cerkiew Zaśnięcia NMP
Kościół pw. Św. Zygmunta Burgundzkiego
Miejscowość wygląda... jak dla mnie to dziwnie, nie znałam dotąd takich klimatów, czułam się tam dość obco, jak przeniesiona w czasie i miałam wrażenie że to jakiś Wołyń...
Piątek był upalny, ale cienie były już długie, jesienne:
Zachód słońca pięknie wyglądał nad Kleszczelami, normalnie jak jakiś wehikuł czasu
Dubicze Cerkiewne
"dub" tzn. "dąb", a drugą część nazwy chyba wyjaśnia
cerkiew
W niepozornym z zewnątrz Zajeździe u Jana
stojącym przy trasie na Hajnówkę
z uroczym etno wystrojem
Zjedliśmy bardzo smaczny obiad w postaci solianki, haluszek (coś jakby kotlety z kartofli) w sosie grzybowym i surówki z marchewki z imbirem i kardamonem:
Kolejny przystanek zrobiliśmy w miejscowości Orla.
Kiedyś była głównym ośrodkiem dóbr Radziwiłów.
Jest to wieś do dziś w ponad 70% zamieszkała przez białoruską, prawosławną ludność. Należy do tych wsi w tamtych okolicach, gdzie obowiązują dwa języki. Czyli nie trzeba tam znać polskiego, białoruski wystarczy.
Dziwne miejsce, w którym nie pierwszy raz podczas tej wycieczki czułam się wyjęta z kontekstu i miałam wrażenie, psy dupami szczekają, i to na dodatek po białorusku.
Ja rozumiem slow life, ale bez przesady...
Cerkiew
Duża (przed 1941 r. ok 75% mieszkańców Orli stanowili Żydzi) synagoga, której nie powstydziłoby się duże miasto
Kościoła brak.
Za to rozwalił mnie posterunek Policji połączony z Gminnym Ośrodkiem Kultury, czegoś takiego nigdy nie widziałam.
Następnie udaliśmy się na rynek w Bielsku Podlaskim, gdzie kręcony był film, który zawsze w TV leci na 1 listopada, czyli Znachor.
W tym sklepie pracowała Marysia Wilczurówna:
Na koniec zrobiliśmy krótki postój w Międzyrzecu Podlaskim
Była to nasza pierwsza, ale nie ostatnia wycieczka na Podlasie, a już dziś zapraszam na kolejny wpis z tej serii, bowiem już tej jesieni na Podlasiu (ale już w innych miejscach) byliśmy i po raz drugi!
Jak miło zobaczyć coś innego o Podlasiu niż memy :)
OdpowiedzUsuńPrzepiekny region i ta kuchnia, ach chetnie wciagnelabym takiego kartacza <3
OdpowiedzUsuń