" - Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika. - Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? - zapytała Alicja. - Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj." L.Carroll, Alicja w Krainie Czarów. Interesuje mnie: życie. Ludzie. Kolory. Tkaniny. Desenie. Obrazy. Słowa. Faktury. Miejsca. Zapachy. Kształt. Forma. Treść. Jedzenie i picie. Jeśli ciekawość to pierwszy stopień do piekła - ja stoję już na kolejnym. Lubię Alicję w Krainie Czarów, pytać "dlaczego?", zachody słońca, aksamit, fraszki, paradoksy, zapach lawendy i sprawdzanie na własnej skórze. Wszystko jest mi inspiracją.



Warto przeczytać


15/11
2016

Koreański żel nawilżający Leclawel z PTASICH GNIAZD

Koreańskimi kosmetykami interesuję się nie od dziś,  a zaczęłam dużo wcześniej, niż zaczął się obecny, drugi już, ale nieporównywalnie większy od pierwszego sprzed kilku lat, szał na owe kosmetyki. Właściwie to zaczęłam używać kremów BB już przed tym pierwszym szałem :) 




Część kosmetycznych zakupów z Korei <klik>



Używam go od końca czerwca b.r.
Spędziłam tylko z nim (i kremem z filtrami na dzień) całe 3 tygodnie urlopu, toteż teraz jego zapach bardzo mi się kojarzy z minionymi wakacjami.
Nazwę ma ciekawą,  zawiera ekstrakt z ptasich gniazd, ale czy jest to składnik naturalny, czy syntetyczny i jakich to  ptaków gniazda? Na obrazku widzę  jaskółki...
Cóż przy takim ekstrakcie filtrat ze śluzu ślimaka wydaje mi się już całkiem powszednim składnikiem... :)

Może ktoś wie o nim więcej? To proszę o informację w komentarzu...



Kosmetyk ma postać przyjemnie pachnącego, całkiem przezroczystego żelu:




Używałam go na noc  na twarz (również pod oczy), oraz na ciało kiedy się oparzyłam słonecznie.

Żel ładnie nawilża, a chyba jeszcze lepiej - napina i ujędrnia skórę, a to dla mnie bardzo ważne.
Nie podrażnia, nawet mojej skłonnej do podrażnień, skóry pod oczami.
Dobrze się wchłania, nie lepi na skórze.
Kosmetyk ma dużą pojemność, jest wydajny.
Nie wiem ile kosztował, bo nie ja go zakupiłam, a te koreańskie cuda przytachała dla mnie z Seulu Nails tale :)

Jestem z niego zadowolona, i zużywam go dalej.

A Wy spotkaliście się już kiedyś z takim kosmetykiem?

Komentarze

  1. No takiego cuda to jeszcze nie widziałam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no ze względu na skład to jednak dziwadło jak na naszą szerokość geograficzną :)

      Usuń
  2. Bardzo mnie ciekawi, już od momentu jak pierwszy raz pokazałaś go na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ekstrakt z ptasich gniazd od jakiegoś czasu jest bardzo modny w USA ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmm ten tutaj to efekt pobytu "mojego człowieka" w Seulu, w USA inny "mój człowiek" będzie za chwilę, jak zwiezie mi co ciekawego, to Wam tu pokażę :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze zawierające link nie będą publikowane.