" - Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika. - Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? - zapytała Alicja. - Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj." L.Carroll, Alicja w Krainie Czarów. Interesuje mnie: życie. Ludzie. Kolory. Tkaniny. Desenie. Obrazy. Słowa. Faktury. Miejsca. Zapachy. Kształt. Forma. Treść. Jedzenie i picie. Jeśli ciekawość to pierwszy stopień do piekła - ja stoję już na kolejnym. Lubię Alicję w Krainie Czarów, pytać "dlaczego?", zachody słońca, aksamit, fraszki, paradoksy, zapach lawendy i sprawdzanie na własnej skórze. Wszystko jest mi inspiracją.



Warto przeczytać


15/08
2016

Kosmetyczne zakupy ze Lwowa :)

Wróciłam z urlopu. Miło mi znowu być tu z Wami :)

Teraz czekają Nas moje posty zapowiadane w poście ostatnim, a na dobry początek sezonu: zakupy ze Lwowa.
Gdzie zrobione, co jeszcze widziałam na drogeryjnych półkach (i oczywiście w samym mieście!), gdzie jadłam, piłam i takie tam praktyczne informacje, które mogą się Wam przydać jeszcze tu w niejednym poście przedstawię, tymczasem przedstawiam moje zakupy:



Nie znam rosyjskiego, ukraińskiego też nie, właściwie nie znam nawet dobrze całego tego alfabetu, dlatego kupowałam trochę sobie dukając napisy, trochę patrząc na obrazki :) Od razu przyznam, że kupiłam towary z półek (dosłownie i cenowo) najniższych wychodząc z założenia, że na pewno są tutejsze, a o takie mi chodziło :) Żeby to zobrazować tu tylko wspomnę że znane mi kremy np. L'Oreal kosztowały ok. 300 hrywien (czyli mniej więcej tyle ile u nas licząc w złotówkach), a kupione przeze mnie kremy (szampony też) 30-35 hrywien. Sama jestem ciekawa, jak będą się sprawowały :)







I wianki czyli kwietne opaski,  które ja uwielbiam, a które u nas potrafią być przedrogie, a tam - w ogromnym wyborze - były do kupienia za ok. 55 hrywien czyli trochę mniej niż 10 zeta. Młode Ukrainki - nie tylko małe dziewczynki (jeśli już w ogóle ktoś)  jak u nas - rzeczywiście w nich chodzą. U nas takie ozdoby włosów są jednak rzadko (choć nie u mnie :) spotykane:




Czapka filcowa do sauny (jako, że bardzo lubię saunę). Z napisem po rosyjsku, który jest powiedzmy, zwyczajowym życzeniem udanej parówki :) W cenie 60 hrywien, czyli ok. 10 zeta, dla porównania w Polsce kosztują ok. 30 zeta:




Tyle tych moich zakupów, na które wydałam ok. 110 - 120 zeta razem za wszystko.


Jeśli wiecie cokolwiek o przedstawionych tu markach czy kosmetykach, to podzielcie się proszę tą wiedzą :)


Komentarze

  1. W te same marki zaopatrzyłam się będac w Rosji:)

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mam jeszcze żadnej rosyjskiej marki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie te napisy to czarna magia, ale nie powiem ciekawa jestem jak się sprawdzą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ekstra zakupy. Jestem ciekawa tych kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ceny kosmetyki we Lwowie można zobaczyć tutaj http://time4shopping.com.ua/index.php?go=1&user=0&kol=0&city=340&cat_1_1=19&cat_2_2=43&test=on

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze zawierające link nie będą publikowane.