12:44

12:44

CO TRZEBA POSIADAĆ, ŻEBY MIEĆ WŁASNY STYL UBIERANIA SIĘ



Słyszałam już w życiu wiele komplementów, a także pseudo-komplementów , uwag i krytyki. 

Np.: 

"Twój naszyjnik jest bazarowy."

"Jesteś ekscentryczna."

"Joanno, jesteś królową kiczu."

"Masz gust medoperskiej księżniczki."

"Ale masz śmieszne spodnie."

"Masz znów fryzurę w stylu lat 40-tych. Ty te fryzury kupujesz na Allegro? Jest metka?"

"Jesteś imperatorową nieszablonowości."



Oczywiście nie zawsze wyglądam stylowo i jakoś charakterystycznie - jestem tylko człowiekiem, człowiekiem pracującym zawodowo, człowiekiem, który od 38 lat (początek mojej kariery przedszkolnej) nie przywykł do rannego wstawania i np. rano to już ma niewiele czasu na nic, człowiekiem, który ma lepsze i gorsze dni. Jak każdy. 

Oczywiście zaliczyłam również wiele tzw. przypałów, o których chciałam Wam tu napisać, ale postanowiłam, że poświęcę im oddzielny wpis, bo jest się z czego pośmiać. 

Tyle tytułem wstępu, o tym co jest w moim stylu również kiedy indziej, a teraz przechodzimy do meritum:



CO TRZEBA POSIADAĆ, ŻEBY MIEĆ WŁASNY STYL UBIERANIA SIĘ



świadomość co się lubi, a czego się nie lubi

Nigdy nie będzie dobrze ubrany ktoś, kto czuje się skrępowany i przebrany. Choćby ubranie  samo w sobie był super, i choćby - tak obiektywnie - pasowało do tego, kto ma je na sobie. Jeśli osoba w nim nie będzie czuła się dobrze i swobodnie - nie będzie wyglądała jakoś szczególnie. Choćby to coś było akurat w trendach, choćby każdy mówił, że Ci pasuje - jeśli sama nie będziesz do tego przekonana, jeśli tego nie lubisz - nici  z udanej stylówki.


gotowość na eksperymenty

Raz wyjdzie jak z żurnala, innym razem coś nie pyknie. Bywa. Po każdym takim doświadczeniu więcej wiemy już na przyszłość - o tym co nam pasuje, co nie pasuje, co się sprawdza, co lubimy, a czego jednak nie znosimy. Oczywiście nie namawiam na eksperymenty akurat wtedy, gdy ma się ważną okazję, idzie na ślub - własny bądź czyjś, itp. 


dodatki

To temat - rzeka, i na pewno do niego powrócę. Dodatki robią strój. Dodatki robią różnicę. Po prostu. Na dodatek, nomen omen, dodatki są tańsze niż ubrania, zajmują mniej miejsca, można mieć ich więcej. Zazwyczaj mają rozmiar uniwersalny. Jeśli chcemy się do czegoś ośmielić warto zacząć od dodatków - kolorowej apaszki, fantazyjnych kolczyków itp. Wiele ciekawych, oryginalnych wyrobów np. rękodzielniczych to właśnie dodatki. 


kolory

Świadomość jakie nam pasują, nieunikanie kolorów. I znów - najłatwiej "przemycić" kolor, kroplę koloru w dodatkach, a jeśli nie ma się śmiałości do danych kolorów, lub chce się przekonać, czy dany kolor nam pasuje i dobrze się w nim czujemy - najłatwiej zainwestować w dodatek. 


desenie

Podobna historia jak z kolorami. Nie unikać, nie bać się. Desenie mogą być w różne kolory, różnych kształtów i różnego rozmiaru, więc najłatwiej znowu - zacząć od dodatków. 


łączenie

Łączenie deseni, łączenie deseni i kolorów, łączenie kolorów, faktur, łączenie wszystkiego z wszystkim  to już level wyżej i kolejna sprawa, na którą trzeba się poważyć, odważyć, ośmielić. I zapominać, że coś do czegoś nie pasuje. Nie pasuje bo co? 


gotowość na to, że będą patrzeć

Jeśli czymś się wyróżnisz, no to nie ma siły, ludzie będą patrzeć.


gotowość na to, że będą komentować

No jak zauważą i spojrzą, to się wyrażą. Zwykła kolej rzeczy.




A skoro o komentowaniu mowa:

umiejętność przyjmowania komplementów

"Dziękuję" wystarczy. 

Żadne tam "to stary łach", "nie przesadzaj", "e tam, gruba jestem."

Dziękuję i tyle.



umiejętność przyjmowania krytyki

Patrz: "To takie bazarowe".

I co z tego.



umiejętność reagowania na zawoalowane docinki 

"Powiedziałabym, że wyglądasz w tych spodniach nawet szczuplej niż w dżinsach"  - usłyszałam niedawno coś takiego. 

Odpowiedziałam wtedy: "Dziękuję." "Dziękuję" wystarczy. 



umiejętność reagowania na komentarze nie-wiadomo-co

Patrz: "Ale masz śmieszne spodnie."

Odpowiedziałam:"Dziękuję, bo uznaję Twoją wypowiedź za komplement."

Chuj wie co to było, ale co tam.



umiejętność reagowania, a właściwie olewania, żałosnych pseudo-komplementów, a nawet całych wywodów

Mój przypadek z tego roku, kiedy to miałam nowe spodnie w kolorową kratę. Koleżanka w pracy wygłosiła mi cały wykład: "Bo to się tak zdaje, że jak człowiek jest większy to nie powinien chodzić w kolorach i we wzorach. A właśnie to pasuje, bo wtedy patrzy się na te wzory, a nie na tego człowieka..." WTF?  Po prostu nie wierzyłam jak można brnąć w taką wypowiedź, a to, że ta, że ta żenada została wygłoszona w tzw. dobrej wierze w ogóle nie zmniejsza jej rozmiaru, po prostu nie wierzyłam, że można gadać takie kocopały. Wiecie jak odpowiedziałam? 

"Dziękuję." Taka krotka odpowiedź na mini-epos o wzorach i kolorach na grubych ludziach, czyli na mnie. 

"Dziękuję" wystarczy.



odwaga

Wiecie, nie taka, z jaką się idzie na wojnę. Bardziej taka gotowość wystawiania się na krytykę (pozytywną lub nie) połączona ze świadomością, że nie każdemu musisz się podobać i z jakimś rodzajem właściwości, jaką jest


pokora

Będą patrzeć, będą się wypowiadać. I OK. Spojrzą, powiedzą. I co? Z powodu komplementu jestem od razu lepsza, a nie-komplementu gorsza? Dotyczącego mojego ciucha? Poważnie? W gruncie rzeczy, a ileż czasu i jak poważnie ludzie się tym będą przejmować, skoro są ciekawsze rzeczy. 


Warto pamiętać: 

"Nie traktuj siebie tak poważnieNikt poza Tobą tego nie robi."  (Regina Brett)


"A jak wyjdzie śmiesznie? Ludzie się pośmieją i koniec. Wielkość nie boi się śmieszności " (Tadeusz Różewicz). Moda również. :)

2 komentarze:

  1. Ja nie umiem się ubierać i mimo że gdzieś tam mam swój styl ubierania nie mam no odwagi. Często niefortunnie podkreślam swoje wady a ukrywam zalety. Czasami udaje mi się podpatrzeć Twoje stylizacje na instagramie i ja je uwielbiam ! Jesteś taka wyjątkowa w tym, taką do zapamiętania a nie jak setki innych ubierających się w coś bo modne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dobry post. Każdemu może zdarzyć się ubrać niekorzystnie dla siebie, dlatego konstruktywna krytyka jest ok, wyśmiewanie niestety może przynieść odwrotny skutek. Nie reaguję na coś takiego, uważam że kolory są dla każdego, tylko trzeba je umiejętnie dobrać. A nawet jeśli ktoś lubi na przykład "kiczowato", to nic mi do tego :)

    OdpowiedzUsuń

Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję :)
Zaglądam na blogi moich Komentatorów, i najczęściej również je obserwuję.
Komentarze zawierające link nie będą publikowane, potrafię Was znaleźć! :)

Copyright © 2014 Wszystkie moje bziki , Blogger