" - Wszyscy mamy tutaj bzika. Ja mam bzika, ty masz bzika. - Skąd może pan wiedzieć, że ja mam bzika? - zapytała Alicja. - Musisz mieć. Inaczej nie przyszłabyś tutaj." L.Carroll, Alicja w Krainie Czarów. Interesuje mnie: życie. Ludzie. Kolory. Tkaniny. Desenie. Obrazy. Słowa. Faktury. Miejsca. Zapachy. Kształt. Forma. Treść. Jedzenie i picie. Jeśli ciekawość to pierwszy stopień do piekła - ja stoję już na kolejnym. Lubię Alicję w Krainie Czarów, pytać "dlaczego?", zachody słońca, aksamit, fraszki, paradoksy, zapach lawendy i sprawdzanie na własnej skórze. Wszystko jest mi inspiracją.



Warto przeczytać


19/11
2018

PULANNA BIO-GOLD PEARL CREAM

Zapraszam na recenzję kremu PULANNA



Krem wygląda jak istne cacko, kusi perłami i złotem:






Obiecuje:



Taki ma skład:




Kupiłam go na pierwszej promocji w Rossmannie, jaką w ogóle była objęta ta marka:



Z ceną regularną ponad pół stówki nie jest to kosmetyk najtańszy.


A jak z działaniem?

Czytajcie.



Jest to kosmetyk op najbogatszej jak dotąd konsystencji, z którą zetknęłam się u tej marki.
Perły są naprawdę gęsto upakowane w żelu ze złotymi drobinkami, dlatego kosmetyk jest bardziej kremowy niż żelowy.




Po jego użyciu skóra jest napięta, bardziej jędrna, a jaj koloryt poprawiony.
Jest to najbardziej wydajny kosmetyk tej marki, z którym się jak dotąd zetknęłam.
Równocześnie dla mnie nadaje się do stosowania tylko na noc, bo na dzień pod makijaż był za lekki, i żaden podkład nie chciał się po nim rozprowadzać, tylko był tępy.
Minusem - małym jak dla mnie - jest zapach. Mam wrażenie, że wszystkie kosmetyki tej marki czuć czymś w rodzaju rozcieńczonego płynu do mycia naczyń...
nierozwikłana została też tajemnica, czy to nie on mnie zapchał, choć niby z tą nadal dość wodnistą konsystencją nie podejrzewałabym...

Podsumowując: mam co do tego kosmetyku mieszane wrażenia. Jestem z niego zadowolona, ale już do niego raczej nie wrócę, równocześnie ciekawa jestem następnych produktów tej marki. Wspólne jest dla nich - i równocześnie rozczarowujące - jest to, że nie mogę ich używać pod makijaż, bo są za lekkie.
Wyglądem kuszą niezmiernie, ale chyba tylko mnie, bo nie spotykam się w Internecie z recenzjami tej marki - tzn. producent ich nie wysyła w ramach reklamy, a ludzie raczej nie kupują. Wg mnie ma to wiele wspólnego właśnie z reklamą i paczkami PR-owymi dla influencerek, a mniej z jakością. Umówmy się, że 55 zeta to jeszcze nie koniec świata, ale nie namawia nas do tego ochoczo nikt, kto i tak to dostał. 


Komentarze

  1. Wyglada prze ciekawie, ale w sumie sama nie wiem czy bym po niego siegnela :D

    OdpowiedzUsuń
  2. A myślałam, że to jakiś puder w kulkach, a jednak zmyłka. No nie jest tani ten krem, ale fajna konsystencja, może bym kupiła.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widuję kosmetyki tej marki w Rossmannie albo w Drogerii Natura, ale jak na razie nie próbowałam jeszcze żadnego z nich.

    OdpowiedzUsuń
  4. Prezentuje się super, jednak dla mnie się nie nadaje. Choć kusi żeby przetestować, oj kusi. Pozdrawiam, pisanepedzlem

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze zawierające link nie będą publikowane.