Pozwólcie, że zapodam Wam tutaj fotorelację z wycieczki do Tyńca, która była wypadem w czasie naszego 5-dniowego urlopu w minionym miesiącu, kiedy to bazę mieliśmy w Krakowie.
Nie będę Wam tu wykładać historii tego miejsca, po nią udajcie się gdzie indziej.
Jechaliśmy mijając magiczne okolice bo związane z czarnoksiężnikiem Twardowskim (Park Skały Twardowskiego).
Do Tyńca udaliśmy się autobusem miejskim, potem jak to sprawdzaliśmy zdziwiło nas, że miejsce to już od lat 70-tych jest w granicach Krakowa.
Wcześniej zdziwiło nas to, że miejscowość ta nadal wygląda jak (duża) wieś, na dodatek z hmm... mało atrakcyjnym centrum..
Szacowne mury Opactwa Klasztoru Benedyktynów - jest to właściwie zamek nad Wisłą - oraz jego historia sięgają XI w. i budzą respekt. Na dodatek miejsce to - przy przełomie Wisły - było zamieszkałe na długo przed tym, jak osiedlili się tu zakonnicy! Na długo przed XI w. hello.
Opactwo dzisiaj oferuje zainteresowanym i potrzebującym naprawdę szeroką ofertę rekolekcji i warsztatów: od duchowości do zarządzania. Fakt, że nie sposób odmówić mu znawstwa w tych tematach:
Jest to bardzo klimatyczne, nastrojowe miejsce, które zaprasza do korzystania również ze świeżego powietrza, ale my byliśmy tam o takiej porze roku, że siedzenie na ławeczce i podziwianie czy to dziedzińca czy Wisły korzystając ze strawy tak duchowej jak i kalorycznej, odpadało...
Zauważyliście kotka???
Widzieliśmy ciekawą wystawę:
ALE - cała ta niewielka powierzchniowo wystawa, m.in. kukła zakonnika w trumnie i plastikowe czaszki, a także manekiny w habitach tak mnie wystraszyły, że.. nie zrobiłam żadnego zdjęcia! Co jest w moim przypadku dziwaczne, bowiem prawdziwe, liczne szczątki w podziemiach klasztoru franciszkanów-reformatów w Krakowie, a nawet te widziane jeszcze w dzieciństwie na Świętym Krzyżu nie wystraszyły mnie w ogóle!
Wnętrze kościoła:
Nieopodal Opactwa znajduje się cmentarz - użytkowany już długo przed XI w.
Na mnie największe wrażenie zrobiła ta tabliczka:
800 lat, iks pochówkow i życia poprzedzającego każdy z nich, streszczone w kilku wyrazach, jednej malej tabliczce i jednym krzyżu.
Oraz ta rzeźba:
Gdyż - co rzadko wychodzi tu na blogu - interesujemy się z mężem również sztuką sepulkralną (cmentarną) i podziwiamy ją. A już ja szczególnie obfotografowuję jej zabytki.
Wracając mijaliśmy kapliczkę:
z bardzo ciekawym napisem:
"Na pamiątkę zarazy bydła w 1879
Boże uchowaj nas od podobnej klęski"
Chociaż na zdjęciach ni chu chu tego nie widać, momentami czuć było wiosnę, i pięknie śpiewały ptaki.
Polecam wizytę tam, najlepiej jednak przy bardziej sprzyjającej pobytowi na świeżym powietrzu pogodzie.
Spodziewajcie się tu kolejnych postów będących konsekwencją wspomnianego urlopu :)
byłam tam :) Przepiękne miejsce :)
OdpowiedzUsuńto prawda :)
UsuńFajna relacja:) Widzę kotka!
OdpowiedzUsuńdziękuję :) super :)
Usuńuwielbiam Twoje wyjazdowe wpisy ;)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to cieszy :) wiedz zatem, że w związku z w/w wyjazdem możesz spodziewać się jeszcze 3 wpisów :)
UsuńByłam kila lat temu,pięknie tam jest :) Tyle że to nic wielkiego,bo ja krakowianka jestem :D
OdpowiedzUsuńPięknie :) Dla mnie to większa sprawa - ja jestem spod Warszawy i bywam w Krakowie średnio raz na parę lat... :)
UsuńPrzepiękne miejsce. :)
OdpowiedzUsuńto prawda! :)
Usuńliczę, że kiedyś tam pojadę :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie! :)
UsuńJa zauważyłam kota ! Słodziak :) p.s. również byłam w Tyńcu, ale już kilka lat temu :)
OdpowiedzUsuńzuch Dziewczyna! :) super:)
UsuńJak to mówią ,,cudze chwalicie swego nie znacie,, pięknie.
OdpowiedzUsuńObserwuje i pozdrawiam :)
ja poznaję i chwalę swoje :) miło mi, nawzajem :)
UsuńBardzo lubię to miejsce... A że mieszkam niedaleko często tam bywam ;)
OdpowiedzUsuńsuper :)
UsuńKompletnie sie nie zgodze ze centrum Tynca jest malo atrakcyjne.Bardzo ladna miejscowosc z nowa droga oraz wieloma sklepami.Stan budynkow-domkow bardzo dobry.Bylem w lipcu 2020 t.Takze latem to wszystko piekniej wyglada niz zima a obszedlem cala miejscowosc w gore wzgorz kilometr do gory,Pozdrawiam spod Gdanska
OdpowiedzUsuń