Wybór jest przeogromny.
Ja tutaj pokazuję tylko te miejsca, w których byliśmy z mężem goszcząc tym razem 5 dni w stolicy Małopolski.
Zaznaczam, iż sponsorami tegoż posta jesteśmy my sami, co w praktyce wygląda tak: obsługa przynosi Ci rachunek, a Ty za niego płacisz :)
Wspomnijcie Kochani, iż ten maleńki fragment przewodnika po krakowskich lokalach, który mogę Wam tu zapodać kosztował nieco i nasze portfele, i żołądki, i wątroby ( a mnie zachodu z robieniem zdjęć zamiast od razu zająć się spożywką - dla Was żem te zdjęcia robiła!) ;)
BAR MLECZNY "Pod Temidą"
Pamiętam ten lokal chyba od początku dłuższego bywania w Krakowie, czyli od jakiegoś 2002 r. Tanio, szybko i smacznie, w samym centrum na Drodze Królewskiej, na ul. Grodzkiej, zawsze oblegany.
Chyba najlepsze placki z gulaszem, jakie jadaam, a równocześnie chyba najtańsze (2 x placki + 2 x zestaw surówek = 35 zeta) :
Kogo oczywiście interesuje '"ą-ę" i posiedzenie sobie przy stoliku dłużej, ten niech uda się gdzie indziej, "Pod Temidą" to typowy bar mleczny, a zresztą klienteli im nie brak.
W "ą-ę" to parę lat temu byliśmy U Wierzynka, ale nie będę się nad tym tu rozwodzić, bo nie dotyczy to tego wyjazdu. Teraz z przyjemnością chodziliśmy na w/w placki.
A na zupę (14 zeta), solankę konkretnie (zakochaliśmy się w tym smaku, i sami już ją gotujemy!)
Chodziliśmy do restauracji Smak Ukraiński:
Kto lubi takie smaki i klimaty, ten będzie zadowolony. My lubimy, i rzeczywiście przypominały nam wizytę we Lwowie ( LWÓW - gdzie [dobrze] zjeść i wypić <klik> ).
Niestety tym razem akurat nie było tam naszego ulubionego ukraińskiego piwa Biała noc.
A jeśli już przy piwie jesteśmy..
Spróbowaliśmy piwa Piwojad lokalnego browaru rzemieślniczego (po ok. 12 zeta) :
...w lokalu STOLARNIA na ul. Stolarskiej...
..umeblowanego jak dla mnie w wydaniu nowoczesności z lat 60-tych (co piszę bez kpiny!)...
i pełnego studenckiej braci. Patrząc na nią miałam wrażenie, że jestem już tak stara, że pamiętam w/w lata 60-te! A czy to było dawno gdy my sami byliśmy studentami? Te 19-14 lat temu???? ;)
Kontynuując temat pod tytułem piwo na mieście, 2 x zestaw degustacyjny (15 zeta za jeden):
piw browaru w C.K. Browarze
Szczerze mówiąc ich smaki to jednak nic szczególnego, a samo miejsce choć ładnie zrobione i pełne ludzi, to jednak jakieś takie wyjałowione, nie w naszym klimacie.
I wyczerpując temat piwo w lokalach: Tyskie 14 -dniowe z tanka (super smak, dużo lepszy niż tego sklepowego):
w restauracji Karczma Staropolska na Rynku:
Jak widać skorzystaliśmy z dobrodziejstwa ogrzewanego, przeszklonego ogródka piwnego, i przyjemność posiadania w/w widoku przy w/w piwie kosztował 15 zeta za jedno piwo.
Jama Michalikowa
Legendarny lokal na ul. Floriańskiej, o którym naczytałam się u Boya-Żeleńskiego na długo przed tym, jak moja noga pierwszy raz stanęła w Krakowie (co miało miejsce w 1999). Siedziba Zielonego Balonika, miejsce na mapie literatury i sztuki Polski fin de siecle'u i początków XX w. Za każdym razem jak jestem w Krakowie muszę tam wejść, na kawę czy piwo, cokolwiek przy czym mogę tam trochę posiedzieć. Dla mnie to miejsce niezwykłe.
Wnętrze wygląda bardzo ciekawie, ale kiedy wiemy, na co patrzymy i obchodzi nas w/w - to dopiero jest atrakcja! Mi wyobraźnia zawsze pracuje tam na pełnych obrotach! Ja w ślad za krakowską cyganerią przełomu wieków no i za Boyem trafiłam i tu, i do Bronowic, na miejsce "Wesela" opisanego przez Wyspiańskiego, i we Lwowie na Wzgórza Wuleckie, gdzie został rozstrzelany razem z profesorami Uniwersytetu Jana Kazimierza. Tylko do tak ważnego dla niego - tłumacza Balzaka - Paryża jeszcze nie dotarłam... Kogo to interesuje, ten wie, o czym mowa, kto nie wie i jest ciekawy, może sobie to gdzieś sprawdzić. Na pewno możecie popatrzeć na poniższe zdjęcia. Zdjęcia są jakie są, nie oddają w całości klimatu tego miejsca, ale innymi w tej chwili nie dysponuję.
Jama Michalikowa
Legendarny lokal na ul. Floriańskiej, o którym naczytałam się u Boya-Żeleńskiego na długo przed tym, jak moja noga pierwszy raz stanęła w Krakowie (co miało miejsce w 1999). Siedziba Zielonego Balonika, miejsce na mapie literatury i sztuki Polski fin de siecle'u i początków XX w. Za każdym razem jak jestem w Krakowie muszę tam wejść, na kawę czy piwo, cokolwiek przy czym mogę tam trochę posiedzieć. Dla mnie to miejsce niezwykłe.
Wnętrze wygląda bardzo ciekawie, ale kiedy wiemy, na co patrzymy i obchodzi nas w/w - to dopiero jest atrakcja! Mi wyobraźnia zawsze pracuje tam na pełnych obrotach! Ja w ślad za krakowską cyganerią przełomu wieków no i za Boyem trafiłam i tu, i do Bronowic, na miejsce "Wesela" opisanego przez Wyspiańskiego, i we Lwowie na Wzgórza Wuleckie, gdzie został rozstrzelany razem z profesorami Uniwersytetu Jana Kazimierza. Tylko do tak ważnego dla niego - tłumacza Balzaka - Paryża jeszcze nie dotarłam... Kogo to interesuje, ten wie, o czym mowa, kto nie wie i jest ciekawy, może sobie to gdzieś sprawdzić. Na pewno możecie popatrzeć na poniższe zdjęcia. Zdjęcia są jakie są, nie oddają w całości klimatu tego miejsca, ale innymi w tej chwili nie dysponuję.
Na Kazimierzu, w dawnej żydowskiej dzielnicy, na Placu Nowym, specyficznym miejscu (lokalsi, chore gołębie, pchli targ, przechodzący zagraniczni turyści i młodziutcy chasydzi z pejsami), w charakterystycznym okrąglaku z 1900 r. :
znajduje się zagłębie słynnych krakowskich zapiekanek, z czego również korzystamy:
Na koniec iście magiczne miejsce.
Dziórawy Kocioł na ul. Grodzkiej, czyli coś dla fanów Harrego Pottera...
i ogólnie dla dzieci (nie ma alkoholu), ale wnętrza są ciekawe, nastrojowe i fotogeniczne, to trzeba przyznać:
Kto tu bywa częściej, tego nie zdziwią takie zdjęcia:
Bo toaleta dużo mówi o danym lokalu.
Co prawda w tej bardziej nastrojowej sali trudno czytać kartę
Ale jest mocno klimatycznie, wymarzone miejsce dla zakochanych par z gimnazjum:
Jak Wam się podobają w/w miejsca?
Ktoś jest z Krakowa lub okolic? Znacie? bywacie?
Co polecacie teraz nie zapytam, bo w Krakowie bywam raz na parę lat i jak będziemy tam następnym razem to może nie być już tam niektórych lokali, które są w tej chwili.
Dziórawy Kocioł na ul. Grodzkiej, czyli coś dla fanów Harrego Pottera...
i ogólnie dla dzieci (nie ma alkoholu), ale wnętrza są ciekawe, nastrojowe i fotogeniczne, to trzeba przyznać:
Kto tu bywa częściej, tego nie zdziwią takie zdjęcia:
Co prawda w tej bardziej nastrojowej sali trudno czytać kartę
Ale jest mocno klimatycznie, wymarzone miejsce dla zakochanych par z gimnazjum:
Jak Wam się podobają w/w miejsca?
Ktoś jest z Krakowa lub okolic? Znacie? bywacie?
Co polecacie teraz nie zapytam, bo w Krakowie bywam raz na parę lat i jak będziemy tam następnym razem to może nie być już tam niektórych lokali, które są w tej chwili.
W Michaliku też lubię posiedzieć, jak jestem w Krakowie. Te zapiekanki z Kazimierza są bardzo sławne na całym świecie i ile razy oglądam jakieś zagraniczne video o Krakowie to zawsze jedzą tam i starają się powiedzieć za-pe-kan-ka :)
OdpowiedzUsuńto jest nas więcej :) zapiekanki są super, a "zapiekanka" mówię idealnie :)
UsuńŚwietnie oddałaś część gastronomiczną krakowa ;) Moim miejscem nr 1 jest gruzińskie chaczapuri w okolicach rynku ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :) kojarzę w/w chaczapuri, ale nie byliśmy [jeszcze] tam :)
UsuńTo musicie koniecznie się tam wybrać, bo to też moja ulubiona (póki co) restauracja w Krk:)
Usuńnastępnym razem :) oby ten lokal jeszcze wtedy istniał! :)
UsuńJa mieszkam w Krakowie i znam tylko C.K browar :D
OdpowiedzUsuńo jeny :)
UsuńByłam w kilku restauracjach i kawiarniach w Krakowie, ale z tych wymienionych przez ciebie trafiłam tylko do Kotła:D
OdpowiedzUsuńkocioł mega fotogeniczny, ale ja tam nie wrócę :)
UsuńAch Kraków... jak mnie dawno tam nie było!
OdpowiedzUsuńI powiem Ci, że zrobiłaś mi ochotę na te zapiekanki, byłam tam, jadłam, potwierdzam że są super. Tylko nie miałam pojęcia że są sławne :D
super :)
UsuńFajny artykuł :) Polecam pójść do Starej Zajezdni na Kazimierzu, również ma niesamowity klimat, ale tam alkohol już jest, co więcej, mają swój browar i naprawdę warto spróbować tamtejszych piw a do tego skosztować zakąsek czy dań głównych :)
OdpowiedzUsuń