O zakupionych wbrew noworocznemu postanowieniu z roku zeszłego odpowiednikach perfum pisałam tutaj <klik>
Teraz kolej na inne moje perfumowe zakupy A..D. 2017 czyli...
Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy zaklęte w intensywnych, ciepłych, zmysłowych, trwałych i wydajnych bezalkoholowych perfumach. Zamkniętych w iście bizantyjskich, biżuteryjnych, ozdobnych, bajecznych buteleczkach
(chyba, że mowa o małych buteleczkach roll-on, które ja akurat posiadam).
Na bogato. Kwiatowe, cytrusowe, owocowe, korzenne nuty na cedrowym, piżmowym podbiciu...
Przenoszą nas do tajemniczego, egzotycznego świata otulając orientalną mgiełką. To świat - lub tylko jego nasze dalekie, wyidealizowane wyobrażenie - który pociąga niejedną osobę, o czym świadczyć może chociażby popularność, jaką cieszył się serial "Wspaniałe stulecie": te bogactwo kolorów, tkanin, wszelakiego rodzaju ozdób i biżuterii...
Takie też są arabskie perfumy: bogate jak ozdoby sułtanki Hurrem, zazwyczaj (choć nie zawsze) ciężkie jak wyszywane złotem tkaniny, w których chadzała - nuty charakterystyczne i nie do pomylenia z żadnymi innymi. Na bogato. Skromność i umiarkowanie zostawcie za drzwiami, razem ze słowiańskimi zgrzebnymi koszulami, giezłami z lnu czy innego worka na kartofle...
To perfumy w olejku bardzo trwałe, wydajne, pozbawione alkoholu, więc można ich używać w wystawiając się na słońce, nie niszczą też biżuterii.
Perfumy arabskie odkryłam dla siebie jakieś 9 lat temu - wtedy to dokonałam też pierwszy raz ich zakupu - kupiłam cztery perfumy w olejku na Allegro, producenta AL SHINDAGHA, jedynie po opisie... Efekt był taki, że trafił mi się wśród nich:
- w moim odczuciu jeden z najniezwyklejszych, najpiękniejszych zapachów - Bustan, które to perfumy były zapachem unisex - a więc dla obu płci, i które były zarówno orientalne, ciepłe, jak i świeże, a przy tym swą świeżością dalekie od mdłych "ogórczastych" jak to ja je nazywam perfum dla kobiet, ani typowych męskich zapachów. Niestety zdenkowałam te perfumy już dawno, i nigdzie nie mogę ich znowu dostać...
- typowe, arabskie perfumy: słodkie, ciepłe, ciężkie, ale i ze świeżą nutą: Attar Majlis,
- naprawdę ciężkie i kadzidłowe Hajar,
- nazwy czwartych nie pamiętam, i możemy je tu sobie roboczo nazwać "idź stąd" gdyż ten zapach był dla mnie nie do zniesienia, jak zmasowany atak na nos sklepu indyjskiego - nie mogłam ich znieść, i niestety moje otoczenie też nie mogło znieść mnie gdy je miałam na sobie... Poszły do kosza...
Potem, kilka lat temu, kupiłam na iperfumy próbki arabskich perfum w liczbie około dziesięciu. Zużyłam wszystkie, przy czym jedne podobały mi się bardziej, drugie mniej, ale nie zdecydowałam się na zakup żadnego ich pełnowymiarowego opakowania.
Po pierwszej przygodzie z zakupami arabskich perfum po opisie zniechęciłam się do takiego kupowania ich pełnowymiarowych, choćby tylko 8 ml w olejku (macie pojęcie, jak wiele jest to 8 ml przewydajnego olejku "idź stąd"?!) opakowań.
Traf chciał, że podczas Meet Beauty i Targów Beauty Days <klik- moja relacja> swoje stoisko miał internetowy sklep Zapach Orientu....
...i tak pod koniec maja złamałam pierwszy raz moje noworoczne postanowienie niekupowania w minionym roku żadnych perfum...
Teraz kolej na inne moje perfumowe zakupy A..D. 2017 czyli...
Perfumy arabskie
Baśnie Tysiąca i Jednej Nocy zaklęte w intensywnych, ciepłych, zmysłowych, trwałych i wydajnych bezalkoholowych perfumach. Zamkniętych w iście bizantyjskich, biżuteryjnych, ozdobnych, bajecznych buteleczkach
(chyba, że mowa o małych buteleczkach roll-on, które ja akurat posiadam).
Na bogato. Kwiatowe, cytrusowe, owocowe, korzenne nuty na cedrowym, piżmowym podbiciu...
Przenoszą nas do tajemniczego, egzotycznego świata otulając orientalną mgiełką. To świat - lub tylko jego nasze dalekie, wyidealizowane wyobrażenie - który pociąga niejedną osobę, o czym świadczyć może chociażby popularność, jaką cieszył się serial "Wspaniałe stulecie": te bogactwo kolorów, tkanin, wszelakiego rodzaju ozdób i biżuterii...
Takie też są arabskie perfumy: bogate jak ozdoby sułtanki Hurrem, zazwyczaj (choć nie zawsze) ciężkie jak wyszywane złotem tkaniny, w których chadzała - nuty charakterystyczne i nie do pomylenia z żadnymi innymi. Na bogato. Skromność i umiarkowanie zostawcie za drzwiami, razem ze słowiańskimi zgrzebnymi koszulami, giezłami z lnu czy innego worka na kartofle...
To perfumy w olejku bardzo trwałe, wydajne, pozbawione alkoholu, więc można ich używać w wystawiając się na słońce, nie niszczą też biżuterii.
Perfumy arabskie odkryłam dla siebie jakieś 9 lat temu - wtedy to dokonałam też pierwszy raz ich zakupu - kupiłam cztery perfumy w olejku na Allegro, producenta AL SHINDAGHA, jedynie po opisie... Efekt był taki, że trafił mi się wśród nich:
- w moim odczuciu jeden z najniezwyklejszych, najpiękniejszych zapachów - Bustan, które to perfumy były zapachem unisex - a więc dla obu płci, i które były zarówno orientalne, ciepłe, jak i świeże, a przy tym swą świeżością dalekie od mdłych "ogórczastych" jak to ja je nazywam perfum dla kobiet, ani typowych męskich zapachów. Niestety zdenkowałam te perfumy już dawno, i nigdzie nie mogę ich znowu dostać...
- typowe, arabskie perfumy: słodkie, ciepłe, ciężkie, ale i ze świeżą nutą: Attar Majlis,
- naprawdę ciężkie i kadzidłowe Hajar,
- nazwy czwartych nie pamiętam, i możemy je tu sobie roboczo nazwać "idź stąd" gdyż ten zapach był dla mnie nie do zniesienia, jak zmasowany atak na nos sklepu indyjskiego - nie mogłam ich znieść, i niestety moje otoczenie też nie mogło znieść mnie gdy je miałam na sobie... Poszły do kosza...
Potem, kilka lat temu, kupiłam na iperfumy próbki arabskich perfum w liczbie około dziesięciu. Zużyłam wszystkie, przy czym jedne podobały mi się bardziej, drugie mniej, ale nie zdecydowałam się na zakup żadnego ich pełnowymiarowego opakowania.
Po pierwszej przygodzie z zakupami arabskich perfum po opisie zniechęciłam się do takiego kupowania ich pełnowymiarowych, choćby tylko 8 ml w olejku (macie pojęcie, jak wiele jest to 8 ml przewydajnego olejku "idź stąd"?!) opakowań.
Traf chciał, że podczas Meet Beauty i Targów Beauty Days <klik- moja relacja> swoje stoisko miał internetowy sklep Zapach Orientu....
...i tak pod koniec maja złamałam pierwszy raz moje noworoczne postanowienie niekupowania w minionym roku żadnych perfum...
Razem z przemiłą i kompetentną Właścicielką nawąchałam się wielu flaszek i wybrałam dla siebie (za kwotę łącznie 90 zeta ) te perfumy:
BLOOM
AL HARAMAIN
Zapach unisex. Świeży, cytrusowy, rześki, przyprawowy, przypominający "nasze" męskie zapachy.
Głowa: cytryna, mandarynka, kolendra, anyż, jałowiec, kardamon, pieprz, rozmaryn
Serce: oliver, konwalia
Baza: cedr, ambra, fasolka tonka, piżmo
Serce: oliver, konwalia
Baza: cedr, ambra, fasolka tonka, piżmo
MUKHALLATH
AL HARAMAIN
Zapach unisex. Ciepły i świeży, przypominający nieco w/w Attar Majlis, ale bardziej... świeży.
Głowa: zielona nuta, limonka
Serce: przyprawy, ylang-ylang, frezja
Baza: mech, piżmo
DHIKRA
SWISS ARABIAN
Perfumy damskie. Kwiatowo-owocowa słodka kwintesencja kobiecości, z nutą pieprzu, na piżmowej bazie.
Głowa: jabłko, ananas
Serce: róża, jaśmin, hiacynt, pieprz, galbanium
Baza: paczuli, bursztyn, karmel, piżmo, wanilia
NESRINE
SWISS ARABIAN
KALIMAT
SWISS ARABIAN
Zapach unisex. Ja czuję w nim cedr i drzewo sandałowe. I taki dość ostry, surowy i gorzki, jakby lekowy zapach - nie mam pojęcia czego.
Głowa: agar
Serce: drzewo cedrowe, drzewo sandałowe
Baza: agar, piżmo, wetyweria pachnąca
A Wy mieliście z takimi perfumami do czynienia?
Kuszą?
nie ukrywam, że mocno mnie zainteresowałaś perfumami arabskimi. chętnie kiedyś je wypróbuje ;)
OdpowiedzUsuńNa ostatnich targach w Kato mocno się im przyglądałam ;)
OdpowiedzUsuńTakie zapachy przyciągają, bo wyróżniają się tle tego, co wszyscy mamy :)
OdpowiedzUsuń