07:21

07:21

Weekendowo w zdjęciach: NAŁĘCZÓW :)

Dużo zdjęć. Dużo.

W grudniowy, ponury dzień przedstawię Wam subiektywne fotograficzne wyjątki (liczne) z naszego (mojego i mojego męża)  pobytu w Nałęczowie w trzeci weekend listopada. Kto chce - zapraszam teraz na spacer z nami po późnolistopadowym Nałęczowie :)




Okazja, z której trafiliśmy do Nałęczowa niech pozostanie w sferze priv, i choć to akurat  bardzo miły element tej całej historii, to wierzcie mi, nie chcielibyście zamienić się z nami na jej resztę... no ale dosyć narzekania. Właśnie z racji powyższego zdecydowaliśmy się spędzić weekend luksusowo i tam, gdzie normalnie byśmy nie pojechali. Padło na Nałęczów, bo nie jest daleko stąd, spokojnie można udać się tam na zwykły weekend tj. dwie noce i się wyrobić, nie będzie to za mało czasu.
Ja lubię też Kazimierz Dolny n.Wisłą



gdzie nie brakuje i luksusowych miejsc pobytu, ale Kazimierz ma swój klimat i nastój, nieco nostalgiczny i melancholijny, jak z "Dwóch księżyców" - filmu, który zrył mi banię jeszcze w dzieciństwie. Jest to specyficzny i w pewien sposób bardzo mi odpowiadający nastrój Kazimierza o każdej porze roku  - za wyjątkiem takiej właśnie późnej jesieni-  w takiej aurze nie byłabym w stanie wytrzymać psychicznie pobytu tam, bo w moim odczuciu właśnie o tej porze nastrojowy i malowniczy Kazimierz zmienia się w Kazimierz-na-suchej-gałęzi-się-powiesić... Depresja i dół.


Pierwszy nasz wyjazd związany z tym samym powodem był w styczniu i pokazywałam go w poście Luksusowy weekend w Łodzi czyli Hotel andel's i sceneria Ziemi Obiecanej <klik>
Och, jakież zupełnie inne były obydwa te pobyty, ten klimat, wtedy w Łodzi i teraz w Nałęczowie! Zupełnie inny genius loci w obu tych miejscach!


W sumie byłam ciekawa tego zjawiska społecznego ( i architektonicznego) jakim jest Nałęczów- uzdrowiska, pierwowzoru Cisów z "Ludzi bezdomnych" Żeromskiego:
Zakład kuracyjny Cisy leży w dolinie między dwoma łańcuchami wzgórz porosłych pięknym lasem. Środkiem doliny przepływa strumień tworzący w samym parku dwa stawy, z których drugi jest motorem maszyn zakładowych. Dokoła stawów ściele się olbrzymi park łączący się z lasami na wzgórzach sąsiednich. Zakłady kąpielowe (tj. łazienki, hydropatia, natryski etc.) mieszczą się w gmachu zwanym, Bóg raczy wiedzieć dlaczego, "Wincentym", a stoją nad drugim stawem. Z tej samej strony na wzgórzu świeci się wspaniały kursal, otoczony gajem roślin, klombów kwiatowych, gazonów, trawników, alejek zacisznych i szpalerów. W obrębie parku tudzież poza nim, przy drogach dążących w różne strony, a nawet wprost wśród lasu stoją wille. Jedne z nich skupiły się w szereg jak chaty we wsi, inne szukają samotności i odgradzają się od świata gąszczami ogrodów”.

Możemy przyjąć, że zdecydowanie to za Reymontem trafiłam do Łodzi i Hotelu andel's, a trochę z powodu Żeromskiego do Nałęczowa. Być może jest to przykład na to, do czego przekonywał mnie pewien kolega (który sam pisze) "słowo [pisane] ma moc!."  Faktycznie, może gdyby nie literatura nie trafiłabym do kilku miejsc [na mapie Polski]...   :)

Zanim - obiecuję! - już zaraz przejdziemy do zdjęć chcę powiedzieć, że pierwszy raz widziałam trasę Kazimierz-Nałęczów, pełną zakrętasów, malowniczych widoczków, lessowych wzgórz i drewnianych, w dużej mierze opuszczonych, niszczejących  domostw - była to bardzo fotogeniczna trasa, nawet o tej porze roku. Teraz mnie właśnie oświeciło, że chcę zobaczyć tę trasę wiosną...

Ale od początku. Pierwsze, co zobaczyliśmy, kiedy wysiedliśmy na przystanku z busa było to:






... przyznacie, że niezbyt zachęcające widoki (lekki dysonans z cytatem z Żeromskiego :) , i już się ściemniało, i w ogóle, a co tam, przeżyjemy.


Miejsce gdzie nocowaliśmy, było OK, wybraliśmy pokój (apartament) o najwyższym dostępnym w tejże willi standardzie.
(My, dla których łazienka w pokoju jest już luksusem, i np. w Katowicach stoimy w kolejce do pod prysznic razem z robotnikami nadal mieszkającymi w byłym hotelu robotniczym na Załężu  o teraz podwyższanym standardzie, ale wciąż spełniającym również swoją pierwotną funkcję, i też jest OK, i nie narzekamy ... :) Choć nie wiedzieć czemu zazwyczaj jestem tam jedyną kobietą w tej kolejce... :)


Było to miejsce na prywatnej kwaterze, w willi, niedaleko Parku Zdrojowego, nie w samym uzdrowisku i parku, gdzie wg mnie mogłoby za bardzo być czuć dolegliwościami i chorobami - nie chciałam nocować np.  gdzieś, gdzie np. są gabinety lekarskie...


Warunki noclegu jak widać, (styl buduarowy ;) ), choć nie do końca zgodne ze zdjęciami w internecie - te ostatnie nie tyle były nieprawdziwe, co trochę zmontowane. Ale ogólnie wszystko jak najzupełniej OK.


Po pierwszym wieczornym spacerze nie zachwyciłam się Nałęczowem i

nastał dzień drugi.

I okazało się, że (zacytuję tu Koleżankę która widziała część tych zdjęć w moich prywatnych zbiorach):  myślałam, że nic tam nie ma, a tam jednak coś jest.





Park Zdrojowy


Specjalistów do wyboru do koloru. W którą stronę nie pójdziesz :)





...potem zobaczyłam cały Park za dnia...





.... i wtedy...



.... mi się tam spodobało.



Rower. Keep moving.



Dumny pochód nałęczowskich kaczek:




Stolik dla dwojga






Architektura parkowa






Park był piękny, nawet w listopadowy dzień, kiedy słońce było widziane przez nas tylko raz, i to przez szyby...



... Atrium


... czyli obiektu m.in. z basenem (z dwoma saunami i jacuzzi):


oraz basenem białej glinki...

 http://infobasen.pl/basen/lubelskie/Na%C5%82%C4%99cz%C3%B3w/Spa_Na%C5%82%C4%99cz%C3%B3w_Aquatonic.html
m



... która jest zielonkawa, i człowiek czuje się w niej jak w gęstej zupie! Jak oko w rosole :)

Ceny w Atrium - w porównaniu z miejscami, o których mam pojęcie - są wg mnie całkiem rozsądne i niewarszawskie.


 Dom Zdrojowy





a w nim Pijalnia Wód








w Pijalni panuje jeszcze momentami stylistyczny PRL, ale budził nawet mój sentyment:




Poza tym podobał mi się pomysł, że:



gdzie udaliśmy się wieczorem. Wieki nie byłam w Wedlu, ale muszę przyznać, że w takich warunkach i w architekturze kuracyjnej  jest zupełnie inaczej, niż np. w jakimś centrum handlowym:






Pałac Małachowskich



Bolesław Prus (28 sezonów w Nałęczowie)  przed Pałacem Małachowskich 




w Pałacu mieści się Muzeum Bolesława Prusa, które ja nazwałabym raczej Izbą Pamięci:






Gastronomia



smaki tego pobytu, to smaki restauracji Karczma Nałęczowska:



drugiej (po Chełmie) na naszym szlaku restauracji po Kuchennych Rewolucjach (które oglądamy):



No i po restauracji prowadzonej przez Magdę Gessler , którą  [restaurację] pokazywałam w poście Luksusowo: obiad U Fukiera <klik>





Przyjemne miejsce, bardzo smaczne jedzenie i wielkie porcje. Rewolucja się powiodła. Polecam!





Spacerkiem po Nałęczowie

Architektura uzdrowiskowa












Księżyc nad Nałęczowem

Park Zdrojowy


Stare Łazienki






Oświetlenie x 2




Stare Łazienki przeglądają się w kałuży



Park Zdrojowy nastrojowy





Para przed Domem Zdrojowym...



...na chwilę przed pocałunkiem w świetle księżyca






Noc listopadowa - kto powiedział, że musi być brzydka..?














Listopadowa niedziela









Chata Żeromskiego czyli cytat z Zakopanego w Nałęczowie autorstwa Jana Koszczyca-Witkiewicza bratanka Stanisława Witkiewicza, który z kolei był twórcą tzw. stylu zakopiańskiego.



Bajkowo, co nie znaczy wcale, że wesoło. Moim zdaniem brakuje tylko rybaka z Bajki o Złotej Rybce naprawiającego sieci przed tą chatą








W ogrodzie u Żeromskiego


Późnolistopadowe, niedzielne przedpołudnie i grób w ogrodzie. Klimatycznie.
Mauzoleum Adama Żeromskiego, syna pisarza,  który zmarł w owej Chacie na gruźlicę w 1918 r.






Chata jest budynkiem jednoizbowym i służyła za gabinet pisarza w jego nałęczowskim okresie (mam w ogóle wrażenie, że Żeromski miał okresy życia jak Polska długa i szeroka - od Helu po Zakopane, a po drodze np. Nałęczów i Zamek Królewski w Warszawie nie mówiąc o Kielcach :)






Przez okna chaty widać Mauzoleum, i nie dziwię się, że po śmierci syna Żeromski przestał tam bywać.

Wg przemiłego Pana, który opowiedział nam o tym budynku jest to, o paradoksie, największe muzeum Żeromskiego. 
Przypomniała mi się natychmiast moja nauczycielka z podstawówki, która była w Muzeum poświęconym Żeromskiemu w Kielcach, i powiedziała nam wtedy rozczarowana: "Tam była tylko jakaś  belka z jego domu!." 
Widziałam też jako uczennica podstawówki autograf pisarza, złożony na ścianie kapliczki gdzieś w Górach Świętokrzyskich po drodze na Świętą Katarzynę. Hmm, widzę, że postać Żeromskiego w jakiś sposób jest mi od lat, hmm, nieobca.


A kiedy jeszcze bywał on to mieszkał nieco niżej niż znajduje się Chata, w Willi Oktawia  (1880 r.), należącej do jego teściów:






Mi najbardziej ze wszystkich, które widziałam w Nałęczowie spodobała się Willa Podgórze (1882‒1885):  piękna i za dnia, i po zmroku, kiedy paliło się w niej światło tylko w jednym pokoju... Znakomita scenografia do powieści grozy albo do horroru... Właściwie do wszystkiego. Piękna. Wielka i jak mniemam kosmicznie droga w utrzymaniu. O jak chciałabym tam przenocować... Ciekawe, czy w niej straszy? I jak sprawuje się wodociąg i kanalizacja? I jak jest rozwiązana kwestia ogrzewania?














Zakupy z tegoż weekendu pokazałam w poście

Kosmetyczne i nie tylko zakupy z weekendu w Nałęczowie <klik>



Wnioski: tak oto miejsce, gdzie normalnie bym nie pojechała, i które chciałam raz zobaczyć ma w tej chwili status miejsca, gdzie chcę jeszcze [normalnie] pojechać. Jedyna różnica, że jeśli chodzi o standard noclegu to zwykły pokój z własną łazienką będzie wystarczającym luksusem i zupełnie wystarczy by cieszyć się urokami tego, specyficznego jak dla mnie,  miejsca.

Uf. Pisałam tego posta prawie tyle samo czasu, co byłam w tym Nałęczowie:)  Ale jestem zdania, że warto, bo to miejsce, które warto zobaczyć - choćby tak właśnie, w poście :)

6 komentarzy:

  1. piękne miejsce, urokliwe:) i ten park!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy tam nie byłam, ale niektóre zdjęcia bardzo ładne, w sensie, pokazują, ze tam bardzo ładnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie - a jak tam musi być złota polską jesienią i wiosną! Do tego tak jakoś hmm, specyficznie, nastrojowo :)

      Usuń

Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję :)
Zaglądam na blogi moich Komentatorów, i najczęściej również je obserwuję.
Komentarze zawierające link nie będą publikowane, potrafię Was znaleźć! :)

Copyright © 2014 Wszystkie moje bziki , Blogger