W grudniowy, ponury dzień przedstawię Wam subiektywne fotograficzne wyjątki (liczne) z naszego (mojego i mojego męża) pobytu w Nałęczowie w trzeci weekend listopada. Kto chce - zapraszam teraz na spacer z nami po późnolistopadowym Nałęczowie :)
Okazja, z której trafiliśmy do Nałęczowa niech pozostanie w sferze priv, i choć to akurat bardzo miły element tej całej historii, to wierzcie mi, nie chcielibyście zamienić się z nami na jej resztę... no ale dosyć narzekania. Właśnie z racji powyższego zdecydowaliśmy się spędzić weekend luksusowo i tam, gdzie normalnie byśmy nie pojechali. Padło na Nałęczów, bo nie jest daleko stąd, spokojnie można udać się tam na zwykły weekend tj. dwie noce i się wyrobić, nie będzie to za mało czasu.
Ja lubię też Kazimierz Dolny n.Wisłą
gdzie nie brakuje i luksusowych miejsc pobytu, ale Kazimierz ma swój klimat i nastój, nieco nostalgiczny i melancholijny, jak z "Dwóch księżyców" - filmu, który zrył mi banię jeszcze w dzieciństwie. Jest to specyficzny i w pewien sposób bardzo mi odpowiadający nastrój Kazimierza o każdej porze roku - za wyjątkiem takiej właśnie późnej jesieni- w takiej aurze nie byłabym w stanie wytrzymać psychicznie pobytu tam, bo w moim odczuciu właśnie o tej porze nastrojowy i malowniczy Kazimierz zmienia się w Kazimierz-na-suchej-gałęzi-się-powiesić... Depresja i dół.
Pierwszy nasz wyjazd związany z tym samym powodem był w styczniu i pokazywałam go w poście Luksusowy weekend w Łodzi czyli Hotel andel's i sceneria Ziemi Obiecanej <klik>
Och, jakież zupełnie inne były obydwa te pobyty, ten klimat, wtedy w Łodzi i teraz w Nałęczowie! Zupełnie inny genius loci w obu tych miejscach!
W sumie byłam ciekawa tego zjawiska społecznego ( i architektonicznego) jakim jest Nałęczów- uzdrowiska, pierwowzoru Cisów z "Ludzi bezdomnych" Żeromskiego:
„Zakład kuracyjny Cisy leży w dolinie między
dwoma łańcuchami wzgórz porosłych pięknym lasem. Środkiem doliny
przepływa strumień tworzący w samym parku dwa stawy, z których drugi
jest motorem maszyn zakładowych. Dokoła stawów ściele się olbrzymi park łączący się z
lasami na wzgórzach sąsiednich. Zakłady kąpielowe (tj. łazienki,
hydropatia, natryski etc.) mieszczą się w gmachu zwanym, Bóg raczy
wiedzieć dlaczego, "Wincentym", a stoją nad drugim stawem. Z tej samej
strony na wzgórzu świeci się wspaniały kursal, otoczony gajem roślin,
klombów kwiatowych, gazonów, trawników, alejek zacisznych i szpalerów. W
obrębie parku tudzież poza nim, przy drogach dążących w różne strony, a
nawet wprost wśród lasu stoją wille. Jedne z nich skupiły się w szereg
jak chaty we wsi, inne szukają samotności i odgradzają się od świata
gąszczami ogrodów”.
Możemy przyjąć, że zdecydowanie to za Reymontem trafiłam do Łodzi i Hotelu andel's, a trochę z
powodu Żeromskiego do Nałęczowa. Być może jest to przykład na
to, do czego przekonywał mnie pewien kolega (który sam pisze) "słowo
[pisane] ma moc!." Faktycznie, może gdyby nie literatura nie trafiłabym do kilku miejsc [na mapie Polski]... :)
Zanim - obiecuję! - już zaraz przejdziemy do zdjęć chcę powiedzieć, że pierwszy raz widziałam trasę Kazimierz-Nałęczów, pełną zakrętasów, malowniczych widoczków, lessowych wzgórz i drewnianych, w dużej mierze opuszczonych, niszczejących domostw - była to bardzo fotogeniczna trasa, nawet o tej porze roku. Teraz mnie właśnie oświeciło, że chcę zobaczyć tę trasę wiosną...
Ale od początku. Pierwsze, co zobaczyliśmy, kiedy wysiedliśmy na przystanku z busa było to:
... przyznacie, że niezbyt zachęcające widoki (lekki dysonans z cytatem z Żeromskiego :) , i już się ściemniało, i w ogóle, a co tam, przeżyjemy.
Miejsce gdzie nocowaliśmy, było OK, wybraliśmy pokój (apartament) o najwyższym dostępnym w tejże willi standardzie.
(My, dla których łazienka w pokoju jest już luksusem, i np. w Katowicach stoimy w kolejce do pod prysznic razem z robotnikami nadal mieszkającymi w byłym hotelu robotniczym na Załężu o teraz podwyższanym standardzie, ale wciąż spełniającym również swoją pierwotną funkcję, i też jest OK, i nie narzekamy ... :) Choć nie wiedzieć czemu zazwyczaj jestem tam jedyną kobietą w tej kolejce... :)
(My, dla których łazienka w pokoju jest już luksusem, i np. w Katowicach stoimy w kolejce do pod prysznic razem z robotnikami nadal mieszkającymi w byłym hotelu robotniczym na Załężu o teraz podwyższanym standardzie, ale wciąż spełniającym również swoją pierwotną funkcję, i też jest OK, i nie narzekamy ... :) Choć nie wiedzieć czemu zazwyczaj jestem tam jedyną kobietą w tej kolejce... :)
Było to miejsce na prywatnej kwaterze, w willi, niedaleko Parku Zdrojowego, nie w samym uzdrowisku i parku, gdzie wg mnie mogłoby za bardzo być czuć dolegliwościami i chorobami - nie chciałam nocować np. gdzieś, gdzie np. są gabinety lekarskie...
Warunki noclegu jak widać, (styl buduarowy ;) ), choć nie do końca zgodne ze zdjęciami w internecie - te ostatnie nie tyle były nieprawdziwe, co trochę zmontowane. Ale ogólnie wszystko jak najzupełniej OK.
Po pierwszym wieczornym spacerze nie zachwyciłam się Nałęczowem i
nastał dzień drugi.
I okazało się, że (zacytuję tu Koleżankę która widziała część tych zdjęć w moich prywatnych zbiorach): myślałam, że nic tam nie ma, a tam jednak coś jest.
Park Zdrojowy
Specjalistów do wyboru do koloru. W którą stronę nie pójdziesz :)
...potem zobaczyłam cały Park za dnia...
.... i wtedy...
.... mi się tam spodobało.
Rower. Keep moving.
Dumny pochód nałęczowskich kaczek:
Stolik dla dwojga
Architektura parkowa
Park był piękny, nawet w listopadowy dzień, kiedy słońce było widziane przez nas tylko raz, i to przez szyby...
... Atrium
... czyli obiektu m.in. z basenem (z dwoma saunami i jacuzzi):
oraz basenem białej glinki...
http://infobasen.pl/basen/lubelskie/Na%C5%82%C4%99cz%C3%B3w/Spa_Na%C5%82%C4%99cz%C3%B3w_Aquatonic.html
m
... która jest zielonkawa, i człowiek czuje się w niej jak w gęstej zupie! Jak oko w rosole :)
Ceny w Atrium - w porównaniu z miejscami, o których mam pojęcie - są wg mnie całkiem rozsądne i niewarszawskie.
Dom Zdrojowy
a w nim Pijalnia Wód
w Pijalni panuje jeszcze momentami stylistyczny PRL, ale budził nawet mój sentyment:
Poza tym podobał mi się pomysł, że:
gdzie udaliśmy się wieczorem. Wieki nie byłam w Wedlu, ale muszę przyznać, że w takich warunkach i w architekturze kuracyjnej jest zupełnie inaczej, niż np. w jakimś centrum handlowym:
Pałac Małachowskich
Bolesław Prus (28 sezonów w Nałęczowie) przed Pałacem Małachowskich
w Pałacu mieści się Muzeum Bolesława Prusa, które ja nazwałabym raczej Izbą Pamięci:
Gastronomia
smaki tego pobytu, to smaki restauracji Karczma Nałęczowska:
drugiej (po Chełmie) na naszym szlaku restauracji po Kuchennych Rewolucjach (które oglądamy):
No i po restauracji prowadzonej przez Magdę Gessler , którą [restaurację] pokazywałam w poście Luksusowo: obiad U Fukiera <klik>
Przyjemne miejsce, bardzo smaczne jedzenie i wielkie porcje. Rewolucja się powiodła. Polecam!
Spacerkiem po Nałęczowie
Architektura uzdrowiskowa
Księżyc nad Nałęczowem
Park Zdrojowy
Stare Łazienki
Oświetlenie x 2
Stare Łazienki przeglądają się w kałuży
Park Zdrojowy nastrojowy
Para przed Domem Zdrojowym...
...na chwilę przed pocałunkiem w świetle księżyca
Noc listopadowa - kto powiedział, że musi być brzydka..?
Listopadowa niedziela
Chata Żeromskiego czyli cytat z Zakopanego w Nałęczowie autorstwa Jana Koszczyca-Witkiewicza bratanka Stanisława Witkiewicza, który z kolei był twórcą tzw. stylu zakopiańskiego.
Bajkowo, co nie znaczy wcale, że wesoło. Moim zdaniem brakuje tylko rybaka z Bajki o Złotej Rybce naprawiającego sieci przed tą chatą
W ogrodzie u Żeromskiego
Późnolistopadowe, niedzielne przedpołudnie i grób w ogrodzie. Klimatycznie.
Mauzoleum Adama Żeromskiego, syna pisarza, który zmarł w owej Chacie na gruźlicę w 1918 r.
Chata jest budynkiem jednoizbowym i służyła za gabinet pisarza w jego nałęczowskim okresie (mam w ogóle wrażenie, że Żeromski miał okresy życia jak Polska długa i szeroka - od Helu po Zakopane, a po drodze np. Nałęczów i Zamek Królewski w Warszawie nie mówiąc o Kielcach :)
Przez okna chaty widać Mauzoleum, i nie dziwię się, że po śmierci syna Żeromski przestał tam bywać.
Wg przemiłego Pana, który opowiedział nam o tym budynku jest to, o paradoksie, największe muzeum Żeromskiego.
Przypomniała mi się natychmiast moja nauczycielka z podstawówki, która była w Muzeum poświęconym Żeromskiemu w Kielcach, i powiedziała nam wtedy rozczarowana: "Tam była tylko jakaś belka z jego domu!."
Widziałam też jako uczennica podstawówki autograf pisarza, złożony na ścianie kapliczki gdzieś w Górach Świętokrzyskich po drodze na Świętą Katarzynę. Hmm, widzę, że postać Żeromskiego w jakiś sposób jest mi od lat, hmm, nieobca.
A kiedy jeszcze bywał on to mieszkał nieco niżej niż znajduje się Chata, w Willi Oktawia (1880 r.), należącej do jego teściów:
Mi najbardziej ze wszystkich, które widziałam w Nałęczowie spodobała się Willa Podgórze (1882‒1885): piękna i za dnia, i po zmroku, kiedy paliło się w niej światło tylko w jednym pokoju... Znakomita scenografia do powieści grozy albo do horroru... Właściwie do wszystkiego. Piękna. Wielka i jak mniemam kosmicznie droga w utrzymaniu. O jak chciałabym tam przenocować... Ciekawe, czy w niej straszy? I jak sprawuje się wodociąg i kanalizacja? I jak jest rozwiązana kwestia ogrzewania?
Zakupy z tegoż weekendu pokazałam w poście
Kosmetyczne i nie tylko zakupy z weekendu w Nałęczowie <klik>
Wnioski: tak oto miejsce, gdzie normalnie bym nie pojechała, i które chciałam raz zobaczyć ma w tej chwili status miejsca, gdzie chcę jeszcze [normalnie] pojechać. Jedyna różnica, że jeśli chodzi o standard noclegu to zwykły pokój z własną łazienką będzie wystarczającym luksusem i zupełnie wystarczy by cieszyć się urokami tego, specyficznego jak dla mnie, miejsca.
Uf. Pisałam tego posta prawie tyle samo czasu, co byłam w tym Nałęczowie:) Ale jestem zdania, że warto, bo to miejsce, które warto zobaczyć - choćby tak właśnie, w poście :)
Uf. Pisałam tego posta prawie tyle samo czasu, co byłam w tym Nałęczowie:) Ale jestem zdania, że warto, bo to miejsce, które warto zobaczyć - choćby tak właśnie, w poście :)
piękne miejsce, urokliwe:) i ten park!
OdpowiedzUsuńOj tak! :)
UsuńCudowna fotorealcja!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Cudowne miejsce :)
UsuńNigdy tam nie byłam, ale niektóre zdjęcia bardzo ładne, w sensie, pokazują, ze tam bardzo ładnie:)
OdpowiedzUsuńŁadnie - a jak tam musi być złota polską jesienią i wiosną! Do tego tak jakoś hmm, specyficznie, nastrojowo :)
Usuń