2025
Reportaż z sanatorium: dzień 2: posiłkowo.
Nasz ośmioosobowy stolik do spożywania posiłków (a właściwie jego skład osobowy) jest całkiem spoko.
Gdyż na posiłki każdy ma przypisane sobie miejsce, którego nie może zmienić.
Pory posiłków również są stałe i niepodlegające negocjacjom : 7.45, 13.00, 17.30.
A przy stoliku obok przy obiedzie jakiś chłop wypominał babce, że ma na talerzu (a talerze są roznoszone przez pracownice ośrodka) więcej grzanek niż on.
A ona mu na to: " Niech pan je policzy."
Ja zaś przy naszym stwierdziłam, że jeśli naprawdę dorosły człowiek ma tyle na jeść, to rozwiązałam tajemnicę mojego wyglądu (nadwaga, a właściwie otyłość).
Dziś na kolacji przy naszym stoliku zaczął się temat kojarzący mi się z tematyką, o której pisałam pracę magisterską: głodu.
Co kto by zjadł. Ja nie uczestniczyłam w tej wymianie zdań, na, nie chciałam nawet tego słuchać. Ze źródeł historycznych poznanych przy okazji w/ w pracy wiem, że to nie jest dobra droga. Tam zazwyczaj kończyło się to śmiercią głodową.
Natomiast przy stoliku obok padł temat przypraw (pewnie, że jedzenie jest za mało przyprawione), co jeden z mężczyzn skomentował: " Przyprawą jest głód."
Przypominam, że menu układa dietetyk, stąd moje podejrzenia, że człowiek ma tak jeść.
Co do ilości warzyw i ich obecności w każdym posiłku: ja taką ilość warzyw ostatnio widziałam jakieś 7 lat temu, kiedy byliśmy na urlopie ze znajomym i razem spożywaliśmy śniadania.
Komentarze
Prześlij komentarz
Komentarze zawierające link nie będą publikowane.