Baśń nad Supraślą: Supraśl.

Zapraszam na spacer po mieście nad Supraślą: do Supraśla.

Jeśli całkiem niedaleki Tykocin...

Zobacz także wpis:

WYCIECZKA: PODLASIE- TYKOCIN. FOTORELACJA

... National Geographic swego czasu nazwał "miasteczkiem bajeczką" to Supraśl nazwałabym miasteczkiem-baśnią... 

Malownicze i ciekawe połączenie historii, religii, kultury no i natury, rzecz jasna. I gastronomii, tj. podlaskiej kuchni, oczywista!

Oraz historii filmu polskiego bowiem od roku 1998 seria filmów rozpoczęta "U Pana Boga za piecem" robi reklamę m.in. właśnie Supraślowi, który był scenerią dla wielu scen filmu. Możemy w nim zobaczyć m.in. kościół, ulicę, która do niego prowadzi z domem, który miał być domem komendanta, wieżę, z której chciał się rzucać stary ogniomistrz, a także budynek, który robił za komisariat policji.  

Doprawdy nie wiem, kto bardziej rozsławił Podlasie  niż reżyser w/w serii, Jacek Bromski..!

Sześć lat temu zawitaliśmy tam jedynie przejazdem, w (długiej i pełnej przystanków i atrakcji) drodze z Białowieży do Białegostoku.

Zdążyliśmy wtedy odwiedzić jedynie monaster, o którym teraz już napisałam we wpisie:

Monaster w Supraślu i jego cerkiew obronna.

Ale to: za mało!

Możecie zobaczyć też już u mnie na blogu Muzeum Ikon <klik>

Ale to nadal: za mało!

Teraz chciałam zatrzymać się w tym miejscu na cały weekend, wiedząc, że warto, ale nie wiedząc, czy spodoba nam się na tyle, by tam jeszcze wrócić..... spodobało się!

Zapraszam na spacer. A raczej kilka!

Monaster i dom ogrodnika:

Ku mojemu (bo nie mojego Męża, który to wiedział oczywiście) Łódź (którą dokładnie zwiedziliśmy 17 lat temu, i do której od czasu do czasu wracamy na weekend), a raczej jej fragment przeprowadziła się do Supraśla!!!

Dlatego w Supraślu zobaczymy m.in. Pałac (i nagrobek - to poniżej) Buchholtzów - niemieckich fabrykantów z Łodzi, którzy przenieśli się do Supraśla. 

Dziś znajduje się w nim Liceum Plastyczne: 

Pałac stoi w pierzei rynku:

Naprzeciwko niego stoi zespół fabryczny Jansena:

Wspomniana ulica, która zagrała w filmach "U Pana Boga...", a przy której stoją Domy Tkaczy:

Kościół katolicki:

Siedziba Teatru Wierszalin:

Dom Ludowy (na drugim planie kościół katolicki):

Kościół poewangelicki  ( bo: Łódź, Niemcy):

po prawej Pałac baronowej Zachert, obecnie Urząd Miasta:

Park i wystawa uświadamiająca, iż Supraśl jest miastem uzdrowiskowym (!) Park też jest uzdrowiskowy.

Sanatorium znajduje się ładny kawałek od centrum (podjechaliśmy tam, ale nie mam fot, ot nieciekawy budynek sanatoryjny).

Znowu rynek i Pałac Buchholtzów:

A to obrzydliwa plomba z pustaka, w ten sposób, całkiem skutecznie, zasłonięta:

i ulica 3 Maja:

Monaster po zmroku:

Wieczorny spacer nad Supraślą, z widokiem na monaster:

Cmentarz ewangelicki:

Nagrobek Buchoholtzów, neogotycki i dominujący nad całym cmentarzem:

Cmentarz katolicki (kiedyś ta jego część była unicka), dawna cerkiew cmentarna:

I wracamy na ulicę 3 maja:

... i piękny mariaż kultury i natury...

Zalew Zajma:

Spacer po drugiej (niż miasto) stronie Supraśli:

Powrót na miasto i rynek:

Widok z naszego pokoju w Domu Pielgrzyma w monasterze.

Po lewej  (prace budowlane  pod dachem) XVI- wieczne  katakumby, obecnie przygotowywane do zwiedzania,  za nimi dom ogrodnika:

Cmentarz prawosławny wraz z cerkwią cmentarną w Podsupraślu, za rzeką:

350-letnia sosna naprzeciwko cmentarza prawosławnego.

Co prawda nie ma tu info (zobacz poniżej: zdjęcie z info), że jest święta (święta sosna leży pod takim dachem na terenie miasta, mijaliśmy ją autem ), ale zauważcie "miejsce mocy", więc coś jest na rzeczy i tu...

Na koniec wkładka gastronomiczna, czyli lokale, w których byliśmy.

Spiżarnia smaków

Znakomite jedzenie, obsługa, wystrój - całe miejsce!

Kiedy poszliśmy tam zjeść, to już nie jedliśmy nigdzie indziej.

Gorąco polecamy!!!

Bar Jarzębinka

Przyjemne miejsce, ciekawy wystrój, szybka obsługa - coś dla kogoś, kto chce szybko liznąć coś z menu kuchni podlaskiej, w gotowych zestawach.

Brak wyszynku, za to wspaniały kwas chlebowy - oj nie taki, jak w sklepach.

Sielanka

Tu tylko piliśmy piwo, więc nie wypowiem się o jedzeniu. Fajny wystrój. Sielankowo:

Łąki Duchowe

Pretensjonalna (na grubo) nazwa. Taki sam, choć dość ciekawy, wystrój. Oryginalne (jak dla nas wydziwione...) menu. My tu również piliśmy piwo, więc o smakach się nie wypowiemy. Nas nie zachęciła do powrotu. Niemałe ceny. Myślę, że może spodobać się turystom z dużych miast gustujących w takowych miejscach. Do tego super miejscówka - w monasterze. Wg mnie zadowoli każdego snoba, nawet z "Warszawki" (jak z przekąsem nazywają mieszkańców Wawy mieszkańcy prowincji).

Supraślu- wrócimy!!!