Automatyzuje nam się życie.
I przypomniał mi się od razu sam początek Przygód dobrego wojaka Szwejka:
"A to nam zabili Ferdynanda — rzekła posługaczka do pana Szwejka (...)."
Jak nam, po ponad stu latach od w/w rozmowy, wiadomo, oznaczało do Wielką Wojnę.
My zaś dziś pogadamy nie o wojnie, a o rewolucji - spokojnie, tej technologicznej.
Bowiem od czasu kiedy maszyny pozbawiły pracy tkaczki podczas rewolucji przemysłowej w XIX w. - robią to nadal, i to w coraz większym zakresie. Tzn. maszyny. Tzn. wyręczają ludzi w pracy. Nic dziwnego, bo wiek pary i elektryczności już dawno przeminął, wyparował i zgasł, a zastąpił go wiek lotów w kosmos, wiek Internetu, i wiek - jeszcze przed nami ta wiedza jak ostatecznie zostanie nazwany wiek, w którym obecnie depczemy garb matki Ziemi.
Czy jest tu na sali ktoś, kto - jak ja- pamięta czasy, kiedy z automatu to można było kupić sobie co najwyżej: lody z automatu? Dla tych, którzy nie pamiętają: to po prostu lody włoskie, a automat obsługiwał oczywiście pracownik lodziarni.
Jaką nowiną były automaty do zakupu jakiś drobnych słodyczy lub napojów...
Pewnie mniej więcej w tym samym czasie pojawiły się w Polsce automaty do kawy. Pierwszy taki w mojej karierze widziałam w budynku TVP na Woronicza w Warszawie, w roku może 1993. Do dziś pamiętam smak tamtej czekolady z automatu..! Mniam.
Od pewnego czasu w dużych miastach mamy biletomaty - jak sobie przypomnę z czasów studiów comiesięczne kolejki posiadaczy karty miejskiej do biura obsługi na stacji metra centrum w stolicy... Istny to był Armagiedon , Panie! :)
(Kiedy to było? Sto lat temu? A nie, ze dwadzieścia.)
Jakież zdziwienie i zainteresowanie wzbudził w nas - drugi taki w Polsce - mlekomat w Tarnowskich Górach w roku 2011. Mle-ko-mat!!! Ale jak widać- a właściwie nigdzie ich nie widać - te automaty coś się nie przyjęły.
Potem pierwszy raz w życiu widziałam aptekomat - we Włodawie, nieopodal historycznego Czworoboku, na którego dziedzińcu wg miejscowej tradycji miał się odbyć pojedynek Pana Wołodyjowskiego z Bohunem. A już po niespełna czterystu latach można sobie w jego sąsiedztwie kupić z automatu coś na ból głowy lub biegunkę. Wiadomo, że oferta aptekomatów jest mocno ograniczona i nie można go porównać z apteką gdzie realizuje się recepty - ale jednak taki automat robi wrażenie, szczególnie za pierwszy razem..!
Dziś z automatów, chociażby tych w/w korzysta się nadal, ale współczesności nie nazwałabym już erą automatów, a erą cyfrową.
W dobie Internetu z automatu ( w sensie bez bezpośredniego, osobistego udziału sprzedawcy) możemy kupić sobie... prawie wszystko. Zakupy on line są dziś powszednością, tym bardziej spowszedniały - z wiadomych względów - w trakcie ostatnich dwóch lat. I chociaż towar trzeba nam dostarczyć a usługę wykonać same zakupy (koszyk, kasa) prowadzą z automatu maszyny - tym razem cyfrowe - za pomocą swoich programów.
Za pomocą kilku kliknięć możemy sobie kupić nie tylko towary - przedmioty lub usługi wymagające fizycznego dostarczenia lub wykonania, ale także towary mogące być dostarczone cyfrowo i będące dobrem intelektualnym (np. e-booki), a nawet mogące stać się dokumentami i mieć znaczenie prawne. I tak na stronie rozwodznia.pl można sobie kupić już gotowy... pozew o rozwód! Oczywiście nie jest to pozew dla każdej sytuacji rozwodowej, ale i nie jest to cała oferta Kancelarii, gdyż znajdują się w niej i inne usługi związane z rozwodem lub ratowaniem małżeństwa. Tym niemniej robi to wrażenie i przywodzi na myśl zakupy z automatu, i znajduje się tam "guzik": Kup pozew.
Ciekawe, co jeszcze w przyszłości będziemy mogli kupić sobie z automatu?
Jakieś pomysły..?
Niedawno tworzyłam pracę zaliczeniową na studiach o tematyce: "Świat za 20 lat" i powiem Ci, że przewidywania futurologów są zaskakujące. Na przykład twierdzą oni, że za te 20 lat obsługiwać nas będą robofryzjerzy, robolekarze, roboprawnicy, że zakupy będą dostarczać drony. Warto poczytać :D
OdpowiedzUsuń