Pomadki w sztyfcie Maybelline są chwalone od dawna i często.
Miałam je, mam, i polecam. Obecnie mam dwie z serii MATT i jedną z serii CREAM.
Te trzy kupiłam na promocji w Rossmannie, ale na co dzień w takich cenach można je kupić przez Internet.
715 CHOCO CREAM - uroczy, lśniący nudziak. Na dłoni wygląda może nijako, jakoby go nie było, ale w praktyce cudownie się prezentuje i pasuje do mocniejszego oka lub subtelnych makijaży.
982 PEACH BUFF - jaśniutka brzoskwinia. Matowa.
955 SIREN IN SCARLET - klasyczna czerwień. Wymiata.
Każda z tych pomadek super się nakłada i ładnie nosi i zjada. Bardzo ładnie wyglądają na ustach, ich używanie to czysta przyjemność. Ich trwałość nie jest jakaś wybitna, ale na pewno nie weżrą się w usta, nie zrobią na nich pustyni i można je łatwo poprawiać. Często po nie sięgam, są jednymi z moich mocnych motywatorów do częstszego sięgania po szminki. Jestem na tak!
Ja również lubię ich kosmetyki do ust :)
OdpowiedzUsuń965 ma bardzo fajny odcień.
OdpowiedzUsuńPiekne kolory, ja tez bardzo lubie pomadki tej marki :D
OdpowiedzUsuńIdealna dla Ciebie czerwień :)
OdpowiedzUsuń