Jeśli coś wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka i zachowuje się jak kaczka, to jest to kaczka.
(Tak, wiem na zdjęciu jest muchomor. Wybrałam go, bo wygląda pięknie i jest toksyczny. Jak narcyz.)
Odkrywcze, co.
Co zatem musi się stać, iż patrząc na coś, co wygląda jak kaczka, chodzi jak kaczka i zachowuje się jak kaczka widzimy coś zupełnie innego?
Jak zimną, wyrachowaną, zapatrzoną w siebie, egoistyczną i manipulującą osobę [wciąż] widzimy jako wartościowego, ciepłego, uczynnego itp., etc,, itd. człowieka?
W sukurs takim pomyłkom przychodzi własnie dysonans poznawczy.
Co to jest?
Pokrótce: uczucie dyskomfortu, kiedy jednocześnie mamy dwa sprzeczne, wykluczające się nawzajem wrażenia, odczucia, myśli - tu akurat dotyczące naszego tytułowego narcyza.
Przyznacie, iż takie odczucia powodują niezły zamęt i zmieszanie - i o to narcyzowi chodzi. Dyskomfort to coś, czego chcemy się jak najszybciej pozbyć - i tu zaczyna się mylenie naszej kaczki z czym innym.
Ktoś może stwierdzić, że nie rozpoznać, że to kaczka jest jednak pewnym wyczynem, ale nie byłabym tak pochopna w osądach, że np. trzeba by być niepełnosprawnym umysłowo lub niewidomym, by szybciutko nie rozpoznać naszej narcystycznej kaczuszki.
Wszak pracują na to co najmniej dwie osoby.
Pierwsza: narcyz w etapie chwytania na swój czar, kiedy chwilowo odkłada do lamusa cały zestaw swych wad, maskuje je samymi miłymi słowami i czynami, a na dodatek, jak kameleon, posiadając wciąż udoskonalaną zdolność mimikry upodabnia się do swojej ofiary, na zasadzie jesteś moją bratnią duszą. O tym jak wygląda cykl znajomości z narcyzem napiszę w następnym poście z tej serii.
Kiedy ofiara uwierzy, narcyz może zacząć zrzucać maskę (żeby jedną) i ukazywać swoją prawdziwą twarz, piękną jak portret starego Doriana Greya. Ofiara tymczasem wciąż widzi pięknego, młodego Doriana. Narcyz przechodzi do testowania ofiary i coraz śmielszego poczynania sobie z nią, i w tym momencie wydawałoby się, że każdy natychmiast ucieknie z takiej relacji. U ofiary pojawiają się przykre wrażenia, odczucia, wnioski itp. Ale pamiętając całkiem niedawny ideał bratniej duszy może nadal rozstrzygać pojawiające się, a potem piętrzące się jak kurz za dawno nie odsuwaną kanapą wątpliwości co do osoby narcyza na jego korzyść. Można go tłumaczyć, usprawiedliwiać, starać się wyjaśniać, wykazywać wyrozumiałość i cierpliwość, gdyż obraz zimnego drania, straszny widok z obrazu Doriana Greya nie pasuje do stworzonego i już ugruntowanego obrazu w naszej głowie.
Mając dwa całkowicie sprzeczne sygnały trzeba wybrać jedną interpretację. Tylko, że tak naprawdę nigdy nie ma sprzecznych sygnałów, a w przypadku narcyza jeden - ten pozytywny, z początku relacji - był po prostu fałszywym, wyrachowany, obmyślanym na złapanie w pułapkę, celowym i świadomym zagraniem, popisem aktorskim. Jednak po wstępie bratniej duszy i bombardowanie miłością trudno uwierzyć własnym odczuciom, żeby nie powiedzieć własnym oczom (przypomina mi się scena z musicalu Chicago kiedy dziewczyna przyłapuje faceta w łóżku z inną, a on do niej: "Wierzysz mi czy swoim oczom?" Strzeliła im w łeb.), do czego jedni nie mają zbyt wielkich skłonności, ale już inni niestety tak.
I to oni będą dalej, coraz bardziej i bezczelniej wykorzystywanymi ofiarami.
Jacy to ludzie?
Siłaczki. Osoby nastawione na pomaganie światu, zbawianie świata, branie na siebie odpowiedzialności.
Marzyciele. Idealiści. Osoby łagodne, unikające konfliktów i mające z reguły dobre mniemanie o innych.
Zaklinacze rzeczywistości, którzy są już wytrenowani do ignorowania swojej intuicji i zaprzeczania swoim uczuciom, wypierania tych bolesnych, tłumaczenia wszystkich i wszystkiego. Niby bita żona: " Bije, bo kocha. Jakby nie kochał to by nie bił." Logiczne? Dla kogoś, kto np. od dziecka nawykł do takiego radzenia sobie z bolesnymi sprawami - a czemu nie.
Ludzie wychowani przez narcyzów.
Ludzie wychowani przez narcyzów.
Tacy ludzie są w stanie naprawdę wiele znieść i wytłumaczyć. Usprawiedliwić. Wytrzymać.
Przy czym jeśli ktoś da Ci po ryju, rozpoznasz, że robi Ci krzywdę, i że Cię boli.
Inni też mają szanse to zobaczyć. Ale ja nie myślę tutaj o niewydolnych wychowawczo rodzinach z problemem alkoholowym. Myślę, o tych wszystkich tzw. zwykłych ludziach, którzy bez podnoszenia ręki, a nawet głosu na innych znęcają się nad nimi wyczerpując psychicznie i emocjonalnie. W tym wypadku wysoki intelekt tylko dostarcza takim ludziom więcej narzędzi do znęcania się nad innymi i unikania tego konsekwencji, a wręcz tylko czerpania korzyści.
Na dysonans poznawczy mogą też pracować inni ludzie i tak zwana obiegowa opinia o kimś. Opinia, jaką ktoś się cieszy. Narcyz może ogólnie być postrzegany jako osoba ciepła, życzliwa, uczynna, co tam chcecie. Jest mistrzem dobrego pierwszego wrażenia i powierzchownego uroku, który bez problemu można roztaczać w również powierzchownych relacjach i znajomościach, kurtuazyjnych gadkach itp., itd.
Tak docieramy do efektu aureoli - czyli konsekwencji dobrego pierwszego wrażenia, zalet
(np. powierzchowności), które przekładamy później na inne sfery życia i przypisujemy ludziom również zalety z tymi sferami związane.
A jeśli o powierzchowność chodzi i nasze doczesne bytowanie - narcyzi to osoby często zafiksowane na wygląd, dbające o ciało, prowadzące tzw. zdrowy tryb życia, uprawiające sporty. Toż to same zalety, które jaśnieją w ich aureoli. Wspomniane opinie innych ludzi też dokładają się do jasności aureoli. Co prawda przypadek Doriana Greya jest nie do powtórzenia, ale taka osoba długo (a nawet zawsze) może paradować przez życie, zadowolona z siebie, w blasku aureoli, a jeśli spojrzeć raz jeszcze, co ja widzę - z pawim ogonem w tyłku..? Kaczka z pawim ogonem. A to paradne. I trzeba by długo czekać by - parafrazując słowa piosenki z Kabaretu Starszych Panów- doczekać się na z paradującego w auroli narcyza
Gdy życie zedrze z faceta już maskę
Gdy mu fasada rozpada się z trzaskiem
Gdy zza niej wyjrzy jak małpa z pokrzywy
Pysk zły i obrzydliwy i pryśnie cały blef
Ostatnią dziś omawianą sprawą, która przeszkadza nam w rozpoznaniu, z kim i z czym mamy do czynienia lub przez którą to my sami sobie w tym przeszkadzamy jest ból kosztów utopionych.
Koszty utopione to termin z ekonomii i oznacza koszty, które zostały poniesione i nie mogą być odzyskane.
Co jest takimi kosztami ofiar narcyza?
Dla każdego coś miłego: mogą być to rzeczy różne, i jeszcze wszystkie na raz. Czas. Pieniądze. Godność. Stracone szanse. Emocje. Łzy.
Łatwiej jest przyznać, że dało się nabrać po 3 miesiącach czy po 3 latach topienia kosztów? Czy trzydziestu?
Zainwestowane w relację czas, uczucia, związane z nią wspomnienia nie ułatwiają spojrzenia prawdzie w twarz. A będzie to prawda szpetna i bolesna. Przykra. Koszty utopione tylko zwiększają poczucie straty, upokorzenia i bólu u ofiary narcyza, która przejrzała na oczy i zobaczyła tę kaczkę. Co tam kaczkę. Zobaczyła szuję.
Szuja - naomamiał, natruł i nabujał
Szuja - a wierzyłam przecież mu jak nikt
Szuja - dziecku kazał mówić proszę wuja
Alleluja wesołego zrobił mi i znikł
Szuja - obrzydliwa larwa i szczerzuja
Szuja - do najtępszych pierwotniaków rym
Szuja - bezlitostny kamień i statuja
Fałsz i ruja bezustannie powodują nim
Szuja - a wierzyłam przecież mu jak nikt
Szuja - dziecku kazał mówić proszę wuja
Alleluja wesołego zrobił mi i znikł
Szuja - obrzydliwa larwa i szczerzuja
Szuja - do najtępszych pierwotniaków rym
Szuja - bezlitostny kamień i statuja
Fałsz i ruja bezustannie powodują nim
(...)
Szuja - by opisać co to jest za typSzuja - kawał matrymonialnego zbója
Z pieszczot dwója, nieudana galareta z ryb
Szuja - najpiękniejszy kęs mi życia ujadł
Szuja - toczył ze mnie hektolitry łez
(...)
Mam cos takiego ze na szczescie narcystyczne zachowanie wyczuwam na kilometr i nie wchodze z takimi osobami w zadne relacje ;)
OdpowiedzUsuńTeż wyczuwam i staram się omijać z daleka takie mendy.
OdpowiedzUsuń