Mam o nich bardzo dobrą opinię. Mają bardzo dobrą jakość, pigmentację, pięknie lśnią, a już szczególnie lubię te mieniące się drobinkami i duochromy.
W polskim Internecie rzadko kiedy spotkamy zachwyty na ich temat, bo Inglot raczej nie wysyła paczek PR-owych, i nie należy do najtańszych.
Pisałam o tym w poście ŁADNA KOLEKCJA INGLOT I BRZYDKA PRAWDA O BLOGOSFERZE
Kolory od lewej:
85 - chyba najbardziej znany duochrom
84 - również duochrom. Jakie było moje zdziwienie - kupowałam cień limonkowy, a potem okazał się (również) brązowy :)
153 - matowy turkus
50 - czerwień podbita złotem
22 - fiolet podbity złotem
79 - jaśniutki, lśniący beż, na skórze zupełnie inny niż zółtawy w słoiczku
130 - rudobrązowy
W świetle naturalnym:
Z fleszem:
Swatche ( w różnym, ale zawsze naturalnym świetle - zdjęcia z fleszem były niewyraźnie, bo cienie tak pięknie lśnią i odbijają światło).
Znacie?
Moja przyjaciółka bardzo chwali sobie pigmenty marki Inglot:)
OdpowiedzUsuńpigmenty są świetne ;)
OdpowiedzUsuńMam i to całkiem sporo. Ale raczej błyszczące bo sroka ze mnie. Dawno ich nie używałam. Chyba czas odkurzyć zasoby 😉
OdpowiedzUsuńTen ostatni kolor wygląda ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńPigmenty to moja milosc, ale te z Inglota sa na szczycie przepieknie sie mienia <3
OdpowiedzUsuńJa lubię je nakładać NA jakiś cień :)
OdpowiedzUsuńZ tych, które pokazujesz mam tylko numer 22. Moja kolekcja liczy ich 8 jak do tej pory :D Uwielbiam! ;)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś kupić pigment Inglot, ale się rozmyśliłam.. Jednak go kupię ;)
OdpowiedzUsuńMuszę się wreszcie zebrać w sobie i kupić pigment z Inglota! Ciągle się rozmyślam :D
OdpowiedzUsuńDrugi od lewej wpadł mi w oko :)
OdpowiedzUsuńMam 3 pigmenty z Inglota i oczywiście ten sławny 85 to mój ulubieniec 😉
OdpowiedzUsuń