...a także sferze vlogo- oraz o celebrytkach tej sfery.
Dziś miało być o czymś innym, ale co innego poczeka, bowiem oto mamy sytuację w której jak w soczewce wychodzi wszystko to, o czym już wspominałam pisząc o blogerkach vlogerkach- i ogólnie beauty influencerkach.
Przy okazji znowu się wzburzyłam i zbulwersowałam.
Czym?
Czytajcie.
Otóż wyszła własnie nowa kolekcja INGLOT, której twarzą jest JLo.
Ponieważ bardzo mnie kusi, a nie mam pod ręką dostępnej jej stacjonarnie zaczęłam szukać swatchy tych kosmetyków myśląc, że może dzięki temu kupię je sobie przez Internet.
A co znalazłam?
Hmm....
Prawie żadnych swatchy.
Jedyne co, to filmiki zagranicznych jutuberek.
Na polskim YT Karolina ze Stylizacje TV kupiła sporo tych kosmetyków - ale przecież nie wszystkie, o czym informowała: "Kupiłam SAMA, WYDAŁAM MASĘ KASY."
Zmalowana: " (...) tracimy na tej współpracy z JLo, bo przez to te kosmetyki są droższe."
Żadnych zapowiedzi i zachwytów, całych setów, pokazywania całej kolekcji teraz, nie mówiąc zanim miała premierę. Najbardziej rzuciła się Karolina Stylizacje (wow), poza tym gdzieś tam pojedyncze sztuki, no kilka u Zmalowanej, i ogólnie bez większego echa.
Pewnie.
A co to za wydarzenie.
Czy to nie jest na porządku dziennym, że gwiazda pokroju Jlo współpracuje z polską marką..?
Premiera kolekcji w Las Vegas.
Phi..!
A ja się pytam, jakie phi?
Która polska marka może pochwalić się takim zasięgiem jak Inglot?
Jakby kto nie wiedział: światowym.
Twarzą JLo, światową premierą na evencie w Vegas, wcześniej chociażby kolekcją inspirowaną musicalem Mamma Mia i jej premierą na Manhattanie, z udziałem aktorów grających w tym musicalu na Brodwayu?
Inglot już poszybował wysoko, a zmierza jeszcze wyżej, i cóż, nie dopieszcza polskich beauty celebrytek. To amerykańskie marki ślą im całe pudła, zapraszają do USA, a firma z Przemyśla każe im za siebie płacić. I to coraz więcej. To kosmetyki kosztują? To trzeba je kupić, żeby mieć?! Jak jakiś zwykły frajer, a nie dostać jak wyłącznie fantowa blogerka lub gwiazda polskiego YT? Naprawdę? Powaga? Szok!!! Skandal! Bezczelność!
No znajmy miarę rzeczy, nooo naprawdę czy wszędzie teraz pokazywana paletka Maxineczki dla MUR jest większym wydarzeniem niż kolekcja Inglota??? Nie ujmując przy tym nic temu wielkiemu sukcesowi samej Maxineczki oczywiście. Ale wg mnie to jest do siebie nieprzystające. Ale o paletce trąbią wszyscy, a o Inglocie oszczędne wiadomości. Bo za Inglota trzeba sobie zapłacić.
I tu mamy własnie jak na dłoni sytuacje, o których już wspominałam: że coraz częściej widzę i upewniam się w tym się, iż pewne - coraz większe - grono influencerek beauty już NIC nie kupuje. Pokazuje tylko to, co ma za darmo. Każdy wedle możliwości: większe i mniejsze influencerki, a nawet influencerski plankton już ma jakieś fanty, jakieś współprace (często wg mnie bieda współprace ) itp., a prawdziwe tuzy mają wielkie i liczne paki całych kolekcji przesyłanych przez marki.
A im ktoś jest bardziej znany, tym bardziej jest już wg mnie zblazowany ( bo jak inaczej określić żenujące w swojej odkrywczości stwierdzenie "to kosztuje..." ???), oderwany od rzeczywistości, która zazwyczaj wygląda tak, że jak coś chcesz, to musisz to sobie kupić. Jak jakiś zwykły frajer. Sorry lala. Tak właśnie na co dzień i ze wszystkim ma większość populacji tego kraju. Dlatego influencerki dostają za darmo tyle rzeczy (często drogich) - żeby przekonać innych do płacenia za nie! A taki Inglot nie daje. Mierzy w świat, jest światowy, i naszym rodzimym - nawet przegwiazdom - nie daje. No to nie daje. Nie znajdę - mam wrażenie że po upływie pewnego czasu od premiery też szału nie będzie - za wiele swatchy, zakupów, hauli inglotowych.
I wiecie co zrobię? Kupię sobie coś z tej kolekcji. Kupię! Tyle mam w sobie tupetu, a może pokory, że kupię. Jakby kto już zapomniał: to wygląda tak, wyjmujesz gotówkę lub kartę, lub klikasz w komputerze, i kupujesz. Tak to działa. Od tego się nie umiera. Ja jestem przyzwyczajona. Nie będzie szoku. Naprawdę nie mam nic do współprac, krytykuję to, że niektórzy już nie opisują nic oprócz tego co dostaną - a to i zawęża tematykę, i powoduje nudę i powtarzalność, bo zawsze jest ileś osób co w jednym czasie dostaną identyczną PR paczkę. I jak trzeba odlecieć by zapomnieć ("zapomnieć"?), że rzeczy kosztują.
Ludzie!
Beauty influencerki, influencerzy, o różnych zasięgach, wyświetleniach, subach: wszyscy zejdźcie na ziemię.
Ci, którym chwalicie dane kosmetyki ( a łatwo jest zachwalać, kiedy nie wydało się na coś na nie ani grosza ) jeśli zechcą je mieć to sami za nie zapłacą!
Tak to działa.
Już zapomnieliście?
Ja nie mam współpracy z nikim i nie sądzę, by się to zmieniło na przestrzeni miesięcy a może nawet lat. Raz chińska firma zaproponowała mi współpracę z 10 dolarów, to podziękowałam. Inglot kocham, ale również nie słyszałam o nowej kolekcji. Co do paletki Maxineczy, to fajnie, że wyszła i gratulacje dla niej, ale sama nie wiem czy ją kupię. Mam manie zbierania kosmetyków ze współprac, a paletka bardzo ładna, choć nie do końca odpowiada mi, że to MUR. Musze się zastanowić :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam takie propozycje współpracy, że niektórych nie zaszczyciłam nawet odpowiedzią. No widzisz, nie słyszałaś o tej kolekcji, bo nikt nie trąbił o niej od ze dwóch miesięcy... I teraz też niezbyt kto potrąbi, bo musi sobie kupić, żeby ją mieć i pokazać... A paletka Maxineczki już jest wszędzie, zaraz znajdę ją w lodówce :)
UsuńJa nie idę za modami, mam zawsze w kosmetyczce, to co chcę :D
OdpowiedzUsuńI gites! :)
UsuńŚwietny tekst, podzielam Twoje poglądy.
OdpowiedzUsuńDziękuję, cieszę się, że nie wszyscy jeszcze dajemy się zwariować...
UsuńSwiete slowa, ja nie wierze takim Paniom, jak to sie mowi Darowanemu koniowi w zeby sie nie zaglada widocznie te YT wziely sobie bardzo do serca stare przyslowie i mysla ze dobra reklamom wiecej zyskaja hahaha, wole czytac opinie na blogach <3
OdpowiedzUsuńI słusznie!
UsuńJak ktoś śledzi poczynania polskich firm kosmetycznych (mnie to interesuje na przykład) to wie, że JLo ma swoją kolekcję w INGLOT ;) Inglota kocham i podziwiam, właśnie za to, że jest to marka polska, która tak daleko zaszła, a w naszym kraju traktowana jest po macoszemu. Za granicą jest na równi z MAC, a u nas cóż, szkoda, że te kosmetyki nie są za darmo.. ;)
OdpowiedzUsuńCzasem też mam wrażenie, głownie na YT, że dziewczyny mają głównie kosmetyki, które dostały. Trochę to przykre, że uważają, że "im się należy". Pokora jest kluczem do wszystkiego ;)
Dokładnie!
UsuńMoim zdaniem dobry kosmetyk obroni się sam i nie potrzebuje "znanej twarzy", dlatego też gdy widzę kolejne celebrytki w reklamach to dla mnie antyreklama danej rzeczy.
OdpowiedzUsuńRozsądne podjeście.
UsuńNie jestem orłem w śledzeniu nowinek makijażowych (po prostu mam swój stały zestaw i raczej nie szukam nowości). Bardzo szanuję Inglot właśnie dlatego, że nie rozdają na prawo i lewo swoich kosmetyków. Słyszałam o tej kolekcji i widziałam paletkę Maxineczki. Cóż ani jedno ani drugie do mnie nie przemawia ale rozumiem Twoje zbulwersowanie. Zauważyłam to w przypadku nowych perfum Aury TM - nie dość, ze nasza polska premiera nastąpiła z pół roku później niż w innych krajach to na dodatek dziewczyny, które dostały ją za darmo chwaliły pod niebiosa - podczas gdy to naprawdę smrodliwe, ordynarne perfumy. No ale za darmo. Nigdzie potem ich jakoś nie widać - wiesz na instagramie - gdzieś przypadkiem itp. na storiers - nie ma..dlaczego? wniosek nasuwa się sam.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Pochwała kosmetyku na zamówienie, ale potem cisza. Nie ma w ulubieńcach, ba, nie ma w używanych. To gdzie się podziały te super kosmetyki..?
UsuńNajbardziej wkurzyła mnie pretensja "wielkiej vlogerki", że dlaczego Inglot paczek pr im nie wysyła, ona wszystko kupiła za swoje i tyle wydała, straszne rzeczy. Po czym nie minął tydzień i pokazuje paczkę pr od Inglota z tekstem zawracam honor, Inglot przysłał paczkę. Tak jakby musiał?
OdpowiedzUsuńCo nie. Laska zwraca honor Inglotowi! No to paradne. Żałosne właściwie.
UsuńBardzo mądry wpis. Od pewnego czasu obserwuje to, co Ty i jestem zaskoczona tym, że tak wielu ludzi daje się na to złapać.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) No chyba czas oprzytomnieć i odczarować zjawiska masowego piania z zachwytu nad czymś, bądź tajemniczego (bo bezpłatnego) omijania innych kosmetyków i marek...
UsuńPrzypomniała mi się premiera NYX mochi mochi, ani to ekstra firma, a ich cienie nawet nie są średnie, ani produkt genialny. Ale KAŻDA dostała i kosmetyki były wszędzie. Po prostu wyskakiwały mi z lodówki. Albo jak inna marka wypuściła paletkę np. Kobo. Nie mam nic do Kobo marka Polska o przyzwoitej jakości, ale rozumiem twoje zdziwienie. Kobo wysłało, o Kobo było głośno. Inglot nawiązał współpracę z JLo co by nie było gwiazdą światową, z całym szacunkiem bardziej znaną na świcie niż Pani M. Zawadzka, a tu cisza. Dla mnie szok i żenada, bo nie chodzi tu o ślepe zachwycanie się Inglotem ale zauważanie, że jak na mało znaną kiedyś markę wybił się na poziom światowy.
Usuńdokładnie - tu u polskich beauty guru raczej cisza kiedy wiele razy mocno kiepskie kosmetyki bez współprac ze światowymi gwiazdami wyskakiwały nam z lodówki gdy w/w guru rozpływały się nad nimi, i nie znajdowały w nich żadnych wad, np. jedna z moich ulubionych kwestii: słabo napigmentowane (skąd wiem? no, skąd, no kupiłam to!) u nich = "fajne, nie można zrobić sobie nimi krzywdy" i tego rodzaju kocopały...
UsuńBa! Przecież oprócz tego że dostają kosmetyki to i dostają kasę za to że o nich napiszą. Nie mam nic przeciwko zarabianiu na blogu. Niektórzy po prostu z tego żyją np Stylizacje. Natomiast nie zrozumiem nigdy tych zażaleń , że jakaś firma się u danej blogerki nie promuje. Lubię kosmetyki Inglot. Uważam że u nas sa niedoceniane. Z drugiej strony mam wrażenie że sama firma celuje bardziej na rozwój światowy i nie inwestuje dużych pieniędzy na promocje w Polsce. Nie dziwię się im bo bp w USA jest traktowana jako marka profesjonalna a u nas jako drogeria. Jest też dużo droższa. A tych największych blogerek to już od dawna nie czytam i nie oglądam. Stylizacje czy Szusz to mają kanał dopasowany do mentalności gimbazy.
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą w pełni!
UsuńRozumiem sens Twojej wypowiedzi i oburzenie, ale... bez przesady :) Wiem, że takie osoby są (i nie subskrybuję, nie obserwuję, nie odwiedzam - po co?), ale to raczej część społeczności, nie ogół. Lubię Inglota, ALE miałam w obrębie tej marki chyba tyle samo zachwytów, co rozczarowań, więc szczerze mówiąc nie czuję się w żaden sposób podekscytowana na myśl o nowej kolekcji z JLo. I zwykle obok stoiska Inglot przechodzę zupełnie obojętnie, no chyba że mam jakiś kupon typu -20% to uzupełnię pojedyncze sprawdzone hity typu Duraline, baza pod cienie w czarnej tubce, teraz czaję się na mgiełkę różową. Zresztą na myśl o nowej paletce Maxineczki też nie jestem podekscytowana, bo podoba mi się ona tylko połowicznie :D Odnoszę wrażenie, że ostatnio sporo osób ma kosmetyczny przesyt (w tym ja również i całkiem sporo moich blogowych koleżanek) i w ogóle ostatnio mało kupuję. Nie, żebym była minimalistką, ale mam takie zapasy, że ostatnio moje zakupy wyglądały następująco "antyperspirant, żel pod prysznic, żel do higieny intymnej, mokre chusteczki", czyli same produkty pierwszej potrzeby. Niczego innego mi nie brakuje, a współprac mam niewiele bo mało która jest dla mnie interesująca ;) Staram się ostatnio bardziej wykorzystywać potencjał tego, co już posiadam, niż kupować nowe i nowe. Ale oczywiście oburzenie niektórych, że muszą kupić, a nie dostały, jest żenujące i tu się zgadzam w pełni ;)
OdpowiedzUsuńTu nie chodzi o to, czy lubisz kosmetyki Inglota, czy nie, bo mogą Ci ogólnie nie podchodzić - chodzi o to, że nie oszukujmy się, to JEST wydarzenie taka twarz jak JLo dla polskiej marki. A tymczasem w naszych Internetach dość cicho na ten temat, a przecież fale piania z zachwytu przechodzą przez blogo- i vlogosferę z powodu dużo mniejszych wydarzeń, kolekcji, i dużo gorszej jakości niż Inglot! to plus narzekania, że Inglot kosztuje, że kupiłam SAMA są krzyczącą i żenującą odpowiedzią na temat klucza do tego rodzaju zjawisk, jakim są własnie podarunki od firm.
UsuńPozwolę sobie nie zgodzić z opinią, że to nie ogół. Przeglądając internet znalezienie bloga czy kanału YT, który nie żyje ze "sponsoringu" jest coraz trudniejsze. Coraz mniej rzetelnych opinii można znaleźć w necie. A Inglot, nie ma marek które wszystko mają "tip top" (chyba, że wysłał produkty do właściwych osób wtedy wszystko będzie najlepsze ;) ), tylko nie o to chodzi. Jak na takie wydarzenie dosyć cicho w Naszym necie. Ale jeśli firma produkująca obierak do ziemniaków by go rozesłała były by posty i filmy na kanałach typu: życiowe odkrycie, ekstra gadżet ułatwiający życie oraz co każda Pani domu powinna mieć. Określenie żenada i brak profesjonalizmu to najdelikatniejsze co mi przychodzi do głowy. Ale tak długo jak ludzie będą łykali ściemę jak pelikany tak długo tak będzie. "Bo przecieczcież ta osoba po drugiej stronie to prawie że moja przyjaciółka i chce jedynie mojego dobra". Litości.
Usuńniestety też się zgadzam, że większość to jednak pelikany... Nawet trochę trudno się dziwić, bo czy tyle osób naraz piejących z zachwytu nie ma siły przekonywania...? Osób, które zaczynały jak każdy bloger/vloger i kieeeedyś chwaliły tylko to, co same sobie kupiły..? No ma, i o to w tym chodzi... obierak wzorcowy przykład, no tak to działa...
UsuńW takim układzie warto przefiltrować swoją listę czytelniczą i zostawić tylko te blogi, które są tego warte. Ja to uczyniłam już dawno temu i wiele tego typu chorych sytuacji mnie omija ;)
UsuńDobrze powiedziane. Nie mam oczywiście nic przeciwko współpracy, ale już bez przesady. Takie jechanie po marce bo nie dała komuś darmowych kosmetyków jest co najmniej żałosne. Co z tego, że nie dała? To nie jakaś fundacja charytatywna tylko firma, przecież oni na tym zarabiają. Jak ja chcę zrobić o czymś recenzję to idę i kupuję ten produkt. Jak mnie na niego nie stać to trudno, nie ma recenzji. Ale nigdy nie jęczę o to, że za coś musiałam zapłacić, bo firma nie dała mi tego za darmo. No serio? :D Odrzuca mnie też takie dodawanie pozytywnych opinii na temat jakiegoś produktu bo był za darmo. Są konta na których widuję same pozytywne opinie, co jakiś wpis się pojawia to widzę że nowy kosmetyk jest najlepszy na świecie. Albo ktoś ma niebywałe szczęście i zawsze dostaje idealne dla siebie produkty, albo pisze cokolwiek byleby dostać coś za darmo od zadowolonej firmy. A gdzie rzetelność?
OdpowiedzUsuńNo właśnie, takie jęczenie i dopraszanie się jest żałosne, i zadziwiające, gdy robią to znane osoby z zasięgami, o których reszta może pomarzyć... Gdzie rzetelność i w ogóle idea blogowania..?
UsuńNie ma się czym szczególnie podniecać bo po obejrzeniu na żywo można się przekonać, że ta kolekcja jest mierna.Co do Twoich wrażeń odnośnie influencerek- nie jesteś w swoich poglądach odosobnionym przypadkiem. Na Zachodzie w reklamie się odchodzi od wszelkich "celebrytów" bo 60% konsumentów chce w reklamie zwykłych ludzi, więc do łask wraca dawanie wszystkim próbek i testowanie przez zwykłych klientów oraz reklama z udziałem "przeciętnych ludzi z ulicy/dziewczyn i chłopaków z sąsiedztwa". Pewnie trochę potrwa zanim ten trend przyjdzie do nas, ale jestem pewna, że przyjdzie.
OdpowiedzUsuńTu już nie chodzi o to, jaka jest ta kolekcja (ja jej jeszcze nie widziałam, ale na oko mi się podoba, i lubię cienie, pigmenty, róże, brązery i rozświetlacze Inglot) ). Chodzi o to, że to JEST wydarzenie, i żadna inna kolorówkowa firma polska nie może pochwalić się tym, co Inglot. Ale z powodu tego, że nie rozpieszcza prezentami naszej blogo- i vlogosfery, to jakoś dziwna taka cisza panuje tam na ten temat, podczas gdy czasem występują masowe zachwyty nad dużo mniej spektakularnymi premierami, i dużo słabszymi kosmetykami...
UsuńDobrze powiedziane. Dziękuję i również pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, sama byłam zainteresowana tą kolekcją Inglota z JLo, a nigdzie żadnej informacji. Co do Karoliny to w końcu dostała od Inglota paczkę i chyba Zmalowana też. Szkoda, że polski YT tak teraz wygląda, wszyscy mówią o tym samym co dostali w paczkach a o wielu ciekawych kosmetykach i markach cisza. Znane youtuberki promują głównie drogie kosmetki a często już nie wiedzą nic o drogeryjnych nowościach kosmetycznych, bo do drogerii już nie zaglądają (no chyba że dostaną paczkę).
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam. A po Twoim komentarzu z ciekawości zaczęłam sprawdzać czy obydwie w/w jednak w końcu dostały paczki od Inglota, i ja nic takiego nie znalazłam...
UsuńKarolina pochwaliła się na Instastory, że Inglot przysłał jej w końcu paczkę a Zmalowana to nie jestem pewna, po prostu odniosłam takie wrażenie, że kosmetyki które pokazała to dostała ale mogę się mylić
UsuńNiestety również zauważyłam to o czym piszesz.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak kiedyś bodajże Maxi wspominała markę Sleek, że kiedyś to był hit, że marka wysyłała paczki i był szum, a teraz cisza i w zasadzie nie wiadomo dlaczego. No ja się domyślam dlaczego, pewnie już paczek nie wysyłają ;)
Ale nie popadajmy w paranoję też w drugą stronę, można wyłapać osoby które pomimo natłoku paczek PR jednak kupują kosmetyki które nam prezentują.
Trzeba po prostu słuchać ich z głową i wyłapywać co warto a co nie.
Można wyłapać takie osoby, ale trzeba trochę się naszukać :) i oby po drodze się nie dać nabrać...
Usuń