Fotorelacja - multum zdjęć! - ze styczniowego pięciodniowego pobytu w stolicy Małopolski.
Po prostu popatrzcie, na co ja patrzyłam - nie mam zamiaru podawać tu żadnych przewodnikowych wiadomości na temat tego, na co patrzymy, bo opisując w ten sposób już tylko te miejsca, w których tym razem gościliśmy chyba dostałabym obłędu.
Nie mówiąc w ogóle o ogromie tego, co w ogóle warto i trzeba zobaczyć w Krakowie, albowiem my zwiedzamy to miasto od roku 2003, a musicie wiedzieć, że nasze zwiedzanie przypomina często istny turystyczno-miejski survival...
Jego niektóre przygody z różnych miejsc na mapie Polski opiszę Wam może w oddzielnym poście - myślę, że dla takich obrazków i ich utrwalenia warto bym wysiliła pamięć, bowiem zwiedzamy kraj ojczysty już od ładnych paru lat.
Poniżej zestaw zdjęć (ze wszystkich ok. siedmiuset..!), które zrobiłam tym razem goszcząc w Krakowie. A pomyślcie, iż nie mam aparatu zdatnego do robienia zdjęć w nocy - tylko dzięki temu nie przywiozłam tych zdjęć w ilości ok. 1700... Zdjęcia pokazuję zgrupowane wg fotografowanej lokalizacji, a nie chronologicznie jak je robiłam, bo w niektórych miejscówkach bywaliśmy codziennie i zawsze przy tej okazji cykałam fotki. Zwróćcie uwagę na to, że niektóre wyglądają jak przepuszczone przez jakiś filtr - i rzeczywiście, był to filtr, ale ... ze smogu.
Są to zdjęcia tylko z tego pobytu w Krakowie, ale nie ze wszystkich miejsc, w których teraz byliśmy, bo np.: we wszystkich wnętrzach na Wawelu jest zakaz fotografowania, a znana z "Listy Schindlera" kamienica na Kazimierzu (którą obfotografowałam dokładnie lat temu z osiem) jest teraz w remoncie, zasłonięta, tak samo jak krużganki na dziedzińcu Zamku.
Jego niektóre przygody z różnych miejsc na mapie Polski opiszę Wam może w oddzielnym poście - myślę, że dla takich obrazków i ich utrwalenia warto bym wysiliła pamięć, bowiem zwiedzamy kraj ojczysty już od ładnych paru lat.
Poniżej zestaw zdjęć (ze wszystkich ok. siedmiuset..!), które zrobiłam tym razem goszcząc w Krakowie. A pomyślcie, iż nie mam aparatu zdatnego do robienia zdjęć w nocy - tylko dzięki temu nie przywiozłam tych zdjęć w ilości ok. 1700... Zdjęcia pokazuję zgrupowane wg fotografowanej lokalizacji, a nie chronologicznie jak je robiłam, bo w niektórych miejscówkach bywaliśmy codziennie i zawsze przy tej okazji cykałam fotki. Zwróćcie uwagę na to, że niektóre wyglądają jak przepuszczone przez jakiś filtr - i rzeczywiście, był to filtr, ale ... ze smogu.
Są to zdjęcia tylko z tego pobytu w Krakowie, ale nie ze wszystkich miejsc, w których teraz byliśmy, bo np.: we wszystkich wnętrzach na Wawelu jest zakaz fotografowania, a znana z "Listy Schindlera" kamienica na Kazimierzu (którą obfotografowałam dokładnie lat temu z osiem) jest teraz w remoncie, zasłonięta, tak samo jak krużganki na dziedzińcu Zamku.
Pierwszy raz pokazuję tu Kraków, więc po drodze między zdjęciami traficie przy tej okazji na trochę prywaty, i będzie chwilami sentymentalnie.
Zdjęcia z dwóch wyjazdowych wycieczek towarzyszących temu pobytowi pokazałam w postach:
a lokale, w których tym razem byliśmy w poście
Tymczasem już nie przedłużając, zapraszam na oglądanie styczniowego Krakowa wraz ze mną:
Planty w śniegu
Widziałam je już zimą, ale teraz pierwszy raz w śniegu:
Wawelskie Wzgórze
Tym razem nocowaliśmy tak blisko tego najlepszego adresu w mieście, jak to tylko możliwe. Podaję odległość w metrach: 0 (słownie: zero).
Jakże daleką przeszliśmy drogę od naszego pierwszego noclegu w Krakowie: wakacyjny tydzień w akademiku w Nowej Hucie - jeszcze zanim Nowa Huta zaczęła być modna, a Sławomir Shuty napisał swój "Zwał", i zaczęto organizować wycieczki po tej części Krakowa, za to dokładnie w tym samym czasie, gdy odrąbano tam komuś głowę w parku.
Wawel widziany z Mostu Grunwaldzkiego
Z tej perspektywy zobaczyłam go pierwszy raz w życiu, we wrześniu 1997 r.
Od tamtej pory wracam do Krakowa.
A za każdym razem muszę wejść na Wawelskie Wzgórze, do Katedry i jej podziemi.
Wtedy do Katedry nie mogłam wejść, nie było czasu, bo zatrzymaliśmy w Krakowie autokarem tylko na krótki postój w drodze na wycieczkę szkolną do Szczawnicy.
Dwa poniższe zdjęcia w w/w filtrze ze smogu...
...bo:
Księżyc nad Wawelem
Wisła widziana z Wawelu
Wawelski Smok...
a tuż nad nim...
Krakowski smog
Styczniowy wschód słońca nad Krakowem
widziany z Wawelskiego Wzgórza
Chyba najpiękniejszy wschód słońca, jaki widziałam.
Piękniejszy nawet, niż letni wschód słońca nad morzem! Zdecydowanie ciekawszy, bogatszy w kolory i efekty! Jestem wielbicielką zachodów i wschodów słońca, ale fotografuję zazwyczaj tylko zachody, które łatwiej "złapać", a tu "przy okazji" trafił się nam taki spektakl: co za feeria barw, i jakie światło! Daję tu całą garść zdjęć, bo po pierwsze wszystko to się wciąż zmieniało, a po drugie nie dało się objąć w jednym kadrze tego, co wszystko naraz było widoczne gołym okiem.
Kazimierz
Ulica Szeroka wyglądała niestety jak parking, całkiem zastawiona samochodami i przez to mało fotogeniczna:
i oczywiście przesławne zapiekanki na Placu Nowym
które pokazywałam w poście Kraków: gdzie zjeść i wypić? <klik>
Muzeum Inżynierii Miejskiej
wystawy stałe i czasowa
oraz
Galeria Figur Stalowych
Zachód słońca po drodze
Krakowski Rynek
Fokus w obwarzanku...
...w filtrze ze smogu...
...i po zmroku...
ZACZAROWANA DOROŻKA
ZACZAROWANY DOROŻKARZ
ZACZAROWANY KOŃ
Dzielnica uniwersytecka
Mogła być moja.
Moim marzeniem gdzieś od połowy liceum było studiowanie w Krakowie. Złożyłam papiery, pojechałam na egzaminy i.. je zdałam. Dostałam się na studia dzienne na Uniwersytecie Jagiellońskim, popłakałam się ze szczęścia jak przyszło mi pocztą (takie czasy!) zawiadomienie o tym.
Po czym - pojechałam na egzaminy do Warszawy. Zdałam je, dostałam się na studia dzienne na Uniwersytet Warszawski. I...wybrałam Warszawę.
Collegium Maius
Collegium Novum
Ulica Retoryka
Ciekawa ulica, jej nazwa, budynki i sentencje na nich.
"Długo myśl- prędko czyń."
"Ars longa, vita brevis."
"Festina lente."
na Kamienicy pod Śpiewającą Żabą
Maszkaron przed Pałacem Hutten-Czapskich
Międzynarodowe Centrum Kultury
wystawa
Lwów 24 czerwca 1937
Miasto
Architektura
Modernizm
a w kamienicy obok...
WYSTAWA SZTUKI EROTYCZNEJ
Zdjęć tu nie pokażę, żeby nie było, że szerzę pornografię i nieobyczajność, natomiast żadna to sztuka, tylko miejsce na wygłupy i zdjęcia dla jaj - które, zupełnie jak ich towarzysz oraz narządy damskie występują tam bardzo licznie:)
A na koniec, za tym murem miejsce już nie tyle chylące się ku upadkowi niestety, ale obawiam się, iż przed całkowitym zanikiem - cóż za niepowetowana strata! - powód, dla którego w ogóle, całe lata temu, zainteresowałam się Krakowem: Kossakówka, dom Juliusza i Wojciecha Kossaków i ich rodzin - mając lat z 11-ście pierwszy raz przeczytałam książkę "Maria i Magdalena" autorstwa Magdaleny Samozwaniec - córki Wojciecha Kossaka. Zobaczyłam to miejsce i życie Krakowa jeszcze XIX w. jej oczami i stwierdziłam, że kiedyś muszę tu trafić. Kiedy pierwszy raz tu dotarłam - w czerwcu 199 r. miejsce to wyglądało niewiele lepiej, ale było jeszcze zamieszkane, przez jak sądzę lokatorów mieszkań komunalnych... spóźniłam się o jakieś 90 lat.
A w międzyczasie przeczytałam również "Reflektorem w mrok" Boya-Żeleńskiego, starszego od Samozwaniec o pokolenie, i jeszcze z innej perspektywy zobaczyłam Kraków tamtych czasów i poznałam jego znanych mieszkańców z innych - jakże ciekawszych! - stron, niż te zapodawane na szkolnych lekcjach...
I jak tu nie wracać do Krakowa..?
w Krakowie byłam już kilkanaście razy, jak nie więcej... I nie byłam w tylu miejscach! Muszę się trochę zagłębić w to miasto :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :)
UsuńLubię Kraków :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńBardzo lubię Kraków, jednak strasznie denerwuje mnie powietrze.. Swoją drogą u mnie w mieście jest nie lepsze, ale w Krk często jest smog, który zasłania widoki :(
OdpowiedzUsuńJa wróciłam z zawalonymi zatokami, bo mam alergie a zima i smog w tym nie pomagaja...
UsuńNo ja jestem codziennie na moście Grunwaldzkim :)
OdpowiedzUsuńI to jest różnica miedzy "tubylcem" a turysta :)
UsuńPiękne zdjęcia i sam Kraków :) Byłam tam jeszcze przed maturą :)
OdpowiedzUsuńSuper :)
UsuńPierwszy raz byłam w Krakowie kilka lat temu kilka dni przed Świętami. Od razu pokochałam to miasto :)
OdpowiedzUsuńNie dziwi mnie to :)
UsuńKraków ma swój urok:) Mieszkam w nim, ale powiem Ci, że nie odwiedziłam tych wszystkich miejsc co pokazałaś na fotkach:)
OdpowiedzUsuńTak to jest być turysta :) ja odwiedzilam duuuzo wiecej miejsc tam, niz na tych tu fotkach :)
UsuńPiękne zdjęcia! Kraków to naprawdę urocze miasto, byłam dwa lata temu :)
OdpowiedzUsuńBardzo urocze :)
UsuńKraków mój kochany ;) A zdjęcie Plant w śniegu rewelacyjne!
OdpowiedzUsuńCo nie :) dziękuję :)
UsuńPiękne zdjęcia. Sama nigdy chyba w Krakowie nie byłam, ale muszę to kiedyś nadrobić. W ogóle mało co opuszczam swoje miasto, a jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Koniecznie! A Wrocław zwiedzalismy 11 lat temu, może trzeba to powtórzyć :)
UsuńMoje miasto rodzinne! A ja tak dawno w nim nie byłam...
OdpowiedzUsuńWow jaki zachód słońca. Obłędne zdjęcia!!! Coś pięknego. Czarujące ujęcia . Też jestem z Krakowa. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńJa w tym roku wybieram się na wakacje do Krakowa. Nocleg mam w hotelu blisko centrum, nazywa się Hotel Secesja. Z tego co widziałem, to mają na prawde wysoki standard, a co najważniejsze pokoje wcale nie były drogie, więc na prawdę warto u nich nocować!
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że rzeczywiście jeśli chodzi o dobry i sprawdzony Hotel w Krakowie to jak najbardziej własnie ten się do nich zalicza i warto się w nim zatrzymać
Usuń