Zdjęcia z naszej trzeciej wizyty w Gdyni.
Zwiedzaliśmy ją porządnie w 2010 r., byliśmy też w Gdyni w ferie dwa lata temu.
Zwiedzaliśmy ją porządnie w 2010 r., byliśmy też w Gdyni w ferie dwa lata temu.
Sporo zdjęć, z tekstem za to starałam się streszczać na ile to możliwe :)
Gdynia jest dla mnie dziwna, wolę Gdańsk, ale Gdynia robi na mnie duże wrażenie jako założenie architektoniczne i miasto, które niejako na surowym korzeniu (właściwie jeszcze szybciej i jeszcze bardziej niż Łódź) powstało w kilka lat na miejscu wioski rybackiej. Jest serial TV Miasto z morza, niby nieszczególny, ale daje jakieś pojęcie o tym, o czym mówię.
Teraz zatrzymaliśmy się tam na kilka godzin w drodze powrotnej z Helu specjalnie by zobaczyć najnowsze gdyńskie muzeum, istną świeżynkę czyli Muzeum Emigracji otwarte zaledwie w połowie maja 2015 r.
Muzeum mieści się w dawnej siedzibie Portu Morskiego, skąd nasi rodacy wypływali do Nowego Świata szukając dla siebie lepszego życia z daleka od ojczyzny - tak, wiem, brzmi to niesłychanie pompatycznie, ale nic nie poradzę, że to właśnie pomyślałam sobie na widok tego budynku.
A jego adres to ulica... Polska 1.
Przed budynkiem znajduje się Pomnik Ludziom Morza (na Skwerze jednego z bardzo znanych Emigrantów tj. Witolda Gombrowicza) :
Budynek ( jako przedwojenne założenie, myśl inżynierska oraz ogrom pracy już współczesnej, aby doprowadzić go do dzisiejszego stanu ) robi wrażenie, a jego wnętrze jest przepiękne i reprezentuje piękną elegancką gdyńską modernę.
Dziś jest tylko majestatyczny i piękny i jest tam cicho i spokojnie i trzeba wysilić wyobraźnię, żeby zobaczyć ten gwar i rwetes, jaki panował tam gdy służył za Dworzec. Ach, iluż niesamowitych historii ludzkich i scen musiały być świadkiem te mury..!
Sam gmach budynku jak już zostało tu powiedziane jest wspaniały.
Ekspozycja znajdująca się w Muzeum to aranżacje multimedialne czyli coś, co od czasów powstania Muzeum Powstania Warszawskiego jest bardzo popularne jako główna treść i forma muzeum i tak już chyba będą wyglądać muzea XXI. w. , w odróżnieniu od wcześniejszych, w których zgromadzone są sensu stricto zbiory czyli zabytki, i które to muzea są w linii prostej kontynuacją gabinetów osobliwości, a mając dziś dostęp do nowoczesnych technologii dziś wspierają się nimi prezentując swoje zbiory.
Ekspozycja momentami (nielicznymi) jest jeszcze cały czas in statu nascendi (znaczy się, że nie wszystko jest gotowe). Podoba mi się sposób, w jaki twórcy Muzeum podeszli do jego tematyki, ale jeśli chcemy zapoznać się gruntownie z ekspozycją, no to trzeba przygotować sobie zapas czasu i przede wszystkim sił :) Mi najbardziej podobała się część ekspozycji, która na osi czasu znajduje się przed I wojną światową i pozwólcie, że nie będę szczegółowiej jej tu przedstawiała :)
... historyczna postać, na której wzorowano rudowłosą bohaterkę Wspaniałego Stulecia czyli Roksolana
Inne fragmenty ekspozycji:
morsko:
gdyńska moderna:
Z dziejów ziemniaka
co mi przypomina scenę z Czarnej Żmii, kiedy Edmund Czarna Żmija mówi mniej więcej coś takiego, że kartofel jest już tak popularny, że ludzie płacą nim, budują z niego domy a jeszcze trochę i zaczną go jeść :)
...i widok z niego
I opuszczamy budynek Muzeum, który znajduje się chyba administracyjnie to i w centrum miasta, ale od dworca PKP trzeba wędrować do niego z pół godziny...
.. mijając (tuż przed Muzeum) np. takie fantastyczne hałdy żelaznego śmiecia: truchła pralek, lodówek itp.
Gdynia muralem silna (ten tu poniżej przypomina mi postaci z Było sobie życie)
Urząd Morski
Bar Kaszubski
odkryty przez nas w w/w ferie - gdzie można zjeść smacznie i tanio ( do wyboru np. dwa dania dnia tzn. zupa i drugie w cenie.. 10 zł. Przy nas kilka klientów dziwiło się tak niską ceną, a pani sprzedawczyni spokojnie odpowiadała, że jak chcą to mogą zapłacić więcej...)
Ostaniec po kaszubskiej wiosce rybackiej tzn. kawiarnia w starej rybackiej chacie, przycupniętej z tyłu głównej ulicy w cieniu współczesnych budynków...
.... czyli Cafe Strych
Na zdjęciu poniżej ta sama chata: dawno, dawno temu... i dziś.
Wnętrze (oryginalne i nastrojowe) kawiarni, w której byliśmy trzeci raz:
I jeszcze trochę różności na drodze powrotnej do dworca PKP:
na ratunek potrzebującym :)
ładna nazwa sklepu... :)
Pomnik Gdynianom Wysiedlonym
Nasze pierwsze... pendolino :)
na trasie Gdynia-Warszawa
Mam jeszcze w zanadrzu dwa posty o Helu (mieście), ale ogłaszam małą przerwę w tej akurat tematyce czyli urlopowo-podróżniczej :)
Fajny post :))
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńBardzo miły dla oka post, fajnie tak sobie pozwiedzać bez wychodzenia z domu ;):D
OdpowiedzUsuńDziękuję i cieszę się, że zaczęłam pisać tego rodzaju posty :) W etykiecie "Podróże" jest już [dopiero] chyba kilka takich :) Wobec tego w nie tak dalekim czasie z tego cyklu zapraszam na zwiedzanie ze mną Helu (miasta) gdzie byłam i to kilkakrotnie, również w tym roku, i wiem co o nim napiszę, oraz Włodawy, o której nie wiem co napiszę i pokażę, bo jeszcze [nigdy] nie byłam :) Pozdrawiam :)
Usuń