Garść - a nawet bukiet - wybranych faktów o mnie inspirowana dzisiejszą datą czyli podwyższony poziom priva :)
1.Wiek: patrz nagłówek posta.
1.Wiek: patrz nagłówek posta.
2. Data urodzin: patrz wyżej.
3. W owym czasie [moich urodzin] I Sekretarzem KC PZPR był Edward Gierek. Była to ostatnia, jak mówi moja Mama, sobota pod jego rządami. Słowem: urodziłam się za późnego [bardzo, rzekłabym schyłkowego, krańcowego] Gierka.
A ponieważ dekady, jak i wieki, liczy się od +1 (gdyż nie było wieku "0" ) więc można powiedzieć że urodziłam się w latach 70-tych...
A ponieważ dekady, jak i wieki, liczy się od +1 (gdyż nie było wieku "0" ) więc można powiedzieć że urodziłam się w latach 70-tych...
4. Ani moje wykształcenie, ani zawód nie są w ogóle związane z makijażem, pielęgnacją urodą, modą itp., itd., etc...
5. Mam 177 cm wzrostu.
Kiedy jeszcze rosłam (szybko!) liczyłam na równe 180 cm, no ale się nie udało.
A żeby nie było tak, że tylko się chwalę wzrostem to dodam, że moje BMI jest obecnie niestety powyżej normy, co jak możecie sobie wyobrazić przy takim wzroście oznacza masę, której nie chcielibyście spotkać rozpędzonej na swojej drodze...
A żeby nie było tak, że tylko się chwalę wzrostem to dodam, że moje BMI jest obecnie niestety powyżej normy, co jak możecie sobie wyobrazić przy takim wzroście oznacza masę, której nie chcielibyście spotkać rozpędzonej na swojej drodze...
6. Nie jem ryb. W ogóle i nigdy.
Kiedyś w dzieciństwie na pewno zjadłam jakiegoś kotleta - oszukana uprzednio, że to zwykły mielony - i jakiegoś paluszka rybnego. I tyle. Nie zrozumcie mnie źle, że np. nie lubię ryb. Ja nie mogę ścierpieć nawet ich zapachu. Po prostu nie. Nie jem. Ryba wpływa na wszytko co prawda, a mi na nic, więc nie wiem, może jestem jakimś naturalnym źródłem fosforu, bo żyję nie jedząc ryb ;)
7. Chodzę na obcasach od... kiedy nauczyłam się chodzić.
Oczywiście najpierw tylko po domu :) Najpierw były to plastikowe klapki (klapki!) na obcasie mojej cioci, potem buty Mamy. Niestety mając lat 10 wyrosłam z butów mamy (rozmiar 37) i miałam przerwę w chodzeniu na obcasach liczącą jakieś 5 lat (a mam rozmiar 40). Mam kostki i kolana po nieciekawych historiach, przez które w ogóle miałam parę lat temu przerwę w obcasach, no ale jakoś do nich powróciłam, choć ten czas na płaskim jednak mnie rozleniwił i dotąd nie powróciłam jeszcze do dawnej formy w tym temacie. "Obcas" - tzn. dla mnie więcej niż 7 cm, zazwyczaj 9 cm. Ale nie mam butów o obcasie wyższym niż 12 cm :)
8. Jestem punktualna, i punktualność szanuję u innych. Punktualna jestem od : urodzenia.
Do tego stopnia, że urodziłam się w terminie wyznaczonym przez lekarzy :) Nie toleruję mądrości w stylu lepiej przyjść spóźnioną niż źle ubraną. Przychodzi się na czas i dobrze ubraną.
9. Zbieram kapsle od piwa (nie wszystkie jak leci tylko co najwyżej 3 sztuki jednakowych). Mam już ich trochę, oraz trochę poznanych smaków piwa (głównie skupiamy się z mężem na krajowych). Może by pomyśleć o jakiejś tablicy korkowej czy czymś takim na te zbiory..?
10. Jestem typową sową - noc to pora, kiedy bardzo dobrze funkcjonuję. Siedzę długo, potem rano z trudem wstaję - taka jest druga strona tego medalu.
11. Lubię spacery po zmroku.
12. Mam straszny charakter... pisma.
I szyfrant by nie dał mu rady.
13. Lubię spać.
Jak już usnę, bo mam problemy z zasypianiem.W tym jednym na pewno przypominam Marylin Monroe - w trudnościach w zasypianiu i we wstawaniu :) To już wspomnę od razu w tym miejscu, że jest też jedna rzecz, we której przypominam Cindy Crawford (bardzo znana modelka w latach 90-tyc) , która powiedziała o sobie, że rano wcale nie jest podobna do Cindy Crawford. To zupełnie tak jak ja. Tylko, ze ja nie jestem do niej podobna również w inne pory dnia/nocy.
14. Umiem ruszać uszami.
15. Przez parę lat (na studiach i trochę po) obcinałam sobie sama włosy.
16. Nie robię błędów ortograficznych (no jakiś raz na parę lat się przytrafi). Od zawsze. Tak po prostu mam.
17. Lubię podziemia i krypty. I bunkry.
Ciemność, chłód, wilgoć i pod ziemią opcjonalnie trumny, sarkofagi, zmumifikowane zwłoki (to oczywiście o kryptach).
Ciemność, chłód, wilgoć i pod ziemią opcjonalnie trumny, sarkofagi, zmumifikowane zwłoki (to oczywiście o kryptach).
Tak, to pisze ja, ta babeczka w kwietnym wianku i odcieniach różu na zdjęciu profilowym. Oczywiście nie żeby tam często i długo przebywać, ale jak mam okazję - zawsze tam włażę. Rok temu w Helu zapadłam się pod ziemię (w przenośni) bo znalazłam po drodze dziurę (element fortyfikacji), w którą dało się wleźć do środka... A kiedyś w Górze Kalwarii oglądając część dawnego Dworu Cadyka Altera, która to jest teraz po prostu budynkiem mieszkalnym chciałam się władować do jakiejś rupieciarni pod schodami... Wlazłam też kiedyś na również nieciekawe podwórko również budynku mieszkalnego, który jest dawnym średniowiecznym klasztorem w Płocku... Klatkę schodową (obrzydliwą) na krakowskim Kazimierzu... Musiałam zajrzeć do wnętrza zdewastowanego budynku na Cmentarzu Żydowskim w Katowicach, i stałam tak robiąc zdjęcia pod zapadającym się sufitem i napisem "grozi katastrofą budowlaną". Właziłam w zdewastowane bramy tak samo zdewastowanych podwórek w Łodzi. A jeszcze w czasach studiów lubiłam zaglądać na podwórka do już wówczas opuszczonych kamienic na ulicy Próżnej w Warszawie...
Za każdym razem gdy jesteśmy w Krakowie muszę znowu wejść do Katedry i jej podziemi. Zwiedzałam podziemie kościoła Franciszkanów Reformatów w Krakowie (kiedy jeszcze były dostępne dla zwiedzających) gdzie znajduje się wiele zmumifikowanych naturalnie szczątków ludzkich. Będąc uczennicą klasy szóstej byłam na wycieczce na Święty Krzyż pod Kielcami, gdzie znajduje się małe pomieszczenie (reszta została zamurowana, no i nie wiem czy samo pomieszczenie jest jeszcze dziś dostępne dla zwiedzających), gdzie również znajdują się naturalnie zmumifikowane szczątki ludzie. Nasza nauczycielka w ogóle tam nie weszła, reszta dzieci wchodziła, przeszła pomieszczenie w kółko i wychodziła, a Joasia chodziła sobie w kółko cały czas dopóki wszyscy z grypy nie zwiedzili tegoż miejsca. O makabrze mam sporo do powiedzenia, ciekawych odsyłam do posta Makabryczne miejsca na wycieczkach po Polsce czyli strach się bać, który jednakowoż nie wyczerpuje tego tematu i nie traktuje o mojej długiej i osobistej znajomości z makabrą i jej początkach.
Nie są mi również obce wyprawy do lasu w pojedynkę, ale las nigdy nie jest makabryczny co najwyżej wydaje się niepokojący czy nawet groźny. Być może dlatego od lat bliska jest mi postać Alicji w Krainie Czarów - o, ja też bym trafiła w głąb króliczej nory...
Nie sposób już wyliczyć dziwnych miejsc, które odstraszają na dzień dobry, a w które wetknęłam swój nosek... i inne części mnie. Tak, tak dzieci, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. A Wasza Ciocia Asia (czytaj: ja) już dawno minęła ów stopień... :)
Za każdym razem gdy jesteśmy w Krakowie muszę znowu wejść do Katedry i jej podziemi. Zwiedzałam podziemie kościoła Franciszkanów Reformatów w Krakowie (kiedy jeszcze były dostępne dla zwiedzających) gdzie znajduje się wiele zmumifikowanych naturalnie szczątków ludzkich. Będąc uczennicą klasy szóstej byłam na wycieczce na Święty Krzyż pod Kielcami, gdzie znajduje się małe pomieszczenie (reszta została zamurowana, no i nie wiem czy samo pomieszczenie jest jeszcze dziś dostępne dla zwiedzających), gdzie również znajdują się naturalnie zmumifikowane szczątki ludzie. Nasza nauczycielka w ogóle tam nie weszła, reszta dzieci wchodziła, przeszła pomieszczenie w kółko i wychodziła, a Joasia chodziła sobie w kółko cały czas dopóki wszyscy z grypy nie zwiedzili tegoż miejsca. O makabrze mam sporo do powiedzenia, ciekawych odsyłam do posta Makabryczne miejsca na wycieczkach po Polsce czyli strach się bać, który jednakowoż nie wyczerpuje tego tematu i nie traktuje o mojej długiej i osobistej znajomości z makabrą i jej początkach.
Nie są mi również obce wyprawy do lasu w pojedynkę, ale las nigdy nie jest makabryczny co najwyżej wydaje się niepokojący czy nawet groźny. Być może dlatego od lat bliska jest mi postać Alicji w Krainie Czarów - o, ja też bym trafiła w głąb króliczej nory...
Nie sposób już wyliczyć dziwnych miejsc, które odstraszają na dzień dobry, a w które wetknęłam swój nosek... i inne części mnie. Tak, tak dzieci, ciekawość to pierwszy stopień do piekła. A Wasza Ciocia Asia (czytaj: ja) już dawno minęła ów stopień... :)
18. Przeczytałam wszystkie kryminały Agathy Christie.
19. Przez pierwsze 6 lat życia nie miałam w domu telewizora. W tym natomiast podobna jestem do Stephena Kinga. Twierdzi on, że został pisarzem, a jego brat inżynierem dzięki temu, że parę pierwszych lat życia nie mieli telewizora w domu. Wszystko przede mną.
20. Komputer i Internet odkryłam w wieku 22 lat.
Tak, tak moi Drodzy. I pamiętam jak Japończycy otwierali uroczyście w BUW-ie (Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego) taka nowinkę i dziwadło, taki internet w powietrzu. Można było siedzieć na schodach przed fotelem papieża z laptopem na kolanach, i miało się tam internet... (dziś to się nazywa wi fi).
Tak, tak moi Drodzy. I pamiętam jak Japończycy otwierali uroczyście w BUW-ie (Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego) taka nowinkę i dziwadło, taki internet w powietrzu. Można było siedzieć na schodach przed fotelem papieża z laptopem na kolanach, i miało się tam internet... (dziś to się nazywa wi fi).
21. Nie lubię gotować. (Ani piec, smażyć itp.itd) Ale jeść lubię...
22.Od kilku lat fotografuję zachody słońca. Nacykałam już ich niezliczoną
ilość. Najczęściej jest to widok tu z okna, ale i z innych miejsc gdzie
akurat jestem przy zachodzie słońca. Uwielbiam zachody słońca! W tym znowuż jestem bardzo podobna do Małego Księcia :)
23 . Mam na pewno jedną cechę modelki (takiej wiecie, topowej) kiedyś przeczytałam, że to u takiej modelki bardzo ważne otóż.. potrafię się spakować w tempie błyskawicznym :) A tempo błyskawiczne to u mnie naprawdę ekspres... nie na darmo kiedyś zostałam nazwana "najszybszą kobietą świata"... :)
24. Chodzę w męskim zegarku. Od 20-tu lat w tym samym, marki Citizen.
25. Od 20-tu lat noszę też okulary.
Zdejmuję je do mycia i do spania. Aha, i do malowania się i zdjęć makijażu na bloga.
26. Maluję (w sensie robię makijaż) od... ponad 30 lat :) Moje pierwsze dzieło - tzn. pierwsze, które ja pamiętam, bo już wcześniej malowałam się sama maminymi kosmetykami - to umalowanie fioletowym flamastrem brwi bardzo ładnej niemieckiej lalce...
27. Lubię wodę - basen, morze, rzekę, staw itp., ale , nie umiem pływać. Znajomy stwierdził, że jestem rzadkim okazem osoby o pływalności kowadła.
28. Nigdy w życiu nie farbowałam włosów u fryzjera, nie regulowałam też brwi, nie byłam na makijażu i nie depilowałam się korzystając z usług kosmetyczki.Nie korzystałam też nigdy z solarium i opalania natryskowego.
29. Lubię posłuchać sobie w ramach motywacji do wszystkiego... Hej strzelcy wraz (fragmentu, który jest na YT).
To... pieśń patriotyczna z okresu Powstania Styczniowego inie mam pojęcia, kiedy pierwszy raz ją usłyszałam.
Wzrósł liściem bór, więc górą wiara strzelcy,
Masz w ręku broń, a w piersiach święty żar.
Hej, Moskwa tu, a nuże tu wisielcy,
Od naszych kul nie schroni kniaź, ni car.
Raz przecie już zabrzmiały trąbek dźwięki.
Lśni polska broń, jak złotych kłosów fal.
Dziś spłacim łzy sióstr, matek i wdów jęki,
Masz w ręku broń, a w piersiach święty żar.
Hej, Moskwa tu, a nuże tu wisielcy,
Od naszych kul nie schroni kniaź, ni car.
Raz przecie już zabrzmiały trąbek dźwięki.
Lśni polska broń, jak złotych kłosów fal.
Dziś spłacim łzy sióstr, matek i wdów jęki,
Hej baczność! Cel i w łeb lub serce pal!
Hej trąb, hej trąb! Strzelecką trąbką w dal!
A kłuj, a rąb! I w łeb lub serce pal!
Hej trąb, hej trąb! Strzelecką trąbką w dal!
A kłuj, a rąb! I w łeb lub serce pal!
Kiedyś chciałam zafundować sobie na Grouponie podstawowy kurs strzelecki, a tymczasem przez parę lat nie mogę nawet dojechać do pobliskiej strzelnicy... Być może powodem jest trauma, jakiej doznałam w liceum, kiedy mieliśmy obowiązkowe strzelanie z KBKS-u, i nauczyciel powiedział do mnie na wstępie "dziewczyno nie rób z siebie karykatury" bo źle trzymałam broń, gdyż jestem praworęczna ale lewooczna (to się mądrze nazywa lateralizacja skrzyżowana). A owo strzelanie zaliczyłam dopiero za 5-tym razem...
30. Lubię oglądać horrory (swego czasu namiętnie też je czytałam).
31. Moja ulubiona pora roku to jesień - złota polska.
32.Najpiękniejsze tkaniny na świecie to moim zdaniem aksamit i koronka.
Aksamit
poznam z daleka, także na zdjęciu i na obrazie, i zawsze odróżnię go od
np. weluru. I np. z aksamitu była suknia Scarlett O'Hary uszyta z
zasłon jej matki i moja kreacja studniówkowa ( nawet w tym samym
kolorze, co kotary Pani Ellen!) , a z koronki (hiszpańskiej, szytej w
Rzeszowie) była moja suknia ślubna.
33. Jak byłam mała moim marzeniem było mieć aparat fotograficzny i czapkę niewidkę.
Połowę z tych marzeń już spełniłam :)
34. Lubię chodzić boso.
Po piasku, po trawie, po domu.
35. Tak jak fizyka i moja siostra uważam, że czarny i biały nie są kolorami.
Chociaż fizyka uważa tak tylko o czerni, biel jest mieszaniną kolorów, a więc kolorem.
Też nienawidzę gotować i piec, jestem sową i kocham spać. :) Ale nienawidzę jesieni. Lata też nie. I zimy. Dla mnie wiosna mogłaby trwać cały rok. :)
OdpowiedzUsuńczyli mamy co nieco wspólnego :) wiosna jest ładna, oj tak, ale ja często mam doła, i wiosenny optymizm jest do niego jakiś taki nieprzystający... :)
UsuńBardzo przyjemnie sie czyta, tez lubię koronki (zboczenie pracuje w hurtowni tkanin i co chwile przynoszę jakiś skrawek , a nasza polska złota jesień jest najpiękniejsza :)
OdpowiedzUsuńcieszę się :) hurtownia tkanin, to bardzo interesujące! ja zawsze sprawdzam skład tkaniny na metce ubrania, no i bardzo lubię też wiskozę, wciąż jeszcze nie napisałam mojej historii z m.in. wiskozą jako bohaterką , :)
UsuńMamy sporo wspólnego, zwłaszcza jeśli chodzi o spanie i spacery po zmroku :) I też nie zdarzają mi się błędy ortograficzne częściej niż raz na kilka lat, i to zazwyczaj przez przypadek ;)
OdpowiedzUsuńwow, to fajnie, miło mi :)
UsuńTeż przeczytałam wszystkie kryminały Agathy Christie ( albo prawie wszystkie, moglam coś przeoczyć)☺
OdpowiedzUsuńsuper :) ja miałam ułatwione zadanie, po prostu przeczytałam cały regał jej książek w BUW-ie, swego czasu zabierałam co piątek na weekend po 5 książek z tego regału :)
Usuńdzięki, miło mi :)
OdpowiedzUsuńKochana wczoraj nie wchodziłam na neta tak więc dzisiaj spóźnione ale szczere życzenia "po" urodzinowe. Życzę Ci dużo zdrowia bo to jest w życiu najważniejsze, radości, szczęścia, miłości i spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń. Post rewelacyjny...świetnie mi się go czytało i nawet się troszkę uśmiałam. Widzę, że mamy kilka wspólnych cech bo kilka punktów zgadza się z moimi np: 4,8,12,13,16,23,27,30,31...całkiem sporo prawda :-). Ja mam 174cm wzrostu i niby moje BMI jest prawidłowe ale odbicie w lustrze mówi coś zupełnie innego :-). Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńcieszę się :) no to mamy sporo wspólnego :) bardzo dziękuję za życzenia i pozdrawiam :)
Usuńi tak sobie myślę- dziękuję Ci również za inspirację dla tego posta, który w ogóle powstał z powodu naszej wymiany zdań w temacie mojego wieku :) jeszcze raz pozdrawiam :)
UsuńNie ma za co. Chciałam Cię lepiej poznać. Może za jakiś czas również stworzę podobnego posta :-). Buziaki.
UsuńZachęcam i z ciekawością przeczytam :-) pozdrawiam :-)
UsuńMamy tyle samo wzrostu :) I w sumie widzę sporo współnych cech :)
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
fajnie :) super :) dziękuję i pozdrawiam :)
Usuńten korektor jest bardzo przeciętny.. nie widać wielkiej różnicy po zastosowaniu - znasz jakiś dobry w podobnej cenie? :) +znam tylko jedną osobę, która umie ruszać uszami.. dla mnie to niesamowite :D
OdpowiedzUsuńJa w tej chwili jeśli używam to korektora czy tam rozświetlacza bright coś tam Wibo i on nie jest w cenie podobnej do Astor bo kosztuje ok 8 zeta, nie mam o nim jeszcze ustalonego zdania ale od Astor na pewno jest lepszy :-) + :-)
UsuńSto lat:)
OdpowiedzUsuńNa bosaka najlepiej!:)
Dzięki! :)
UsuńA pewnie! :)
Ja też lubię horrory :)
OdpowiedzUsuńFajny blog, obserwuję :)
Fajnie :) Dziękuję i zapraszam do odwiedzin! :)
UsuńŚwietny post! Bardzo podobało mi się to co napisałaś o w swoim wzroście i o chodzeniu w obcasach. Czuję się zainspirowana. Ja mam 179 cm wzrostu i nigdy nie chodzę w obcasach. I może właśnie to popełniam wielki błąd może właśnie powinnam spróbować? czuję się zainspirowana. Poza tym też zbliżają się wielkimi krokami moje urodziny co prawda jeszcze za kilka miesięcy ale może też do tego czasu będę mogła powiedzieć że umiem chodzić na obcasach :) 👠👠👠👠👠👠👠👠
OdpowiedzUsuńDziękuję i trzymam kciuki :)
Usuń