Ostrzegam od razu na wstępie, że będzie to opowieść o wielkiej desperacji i heroicznej walce człowieka (znaczy się mnie), który chciałby używać szminki, a wygląda jak
no właśnie. Jak Joker.
Zajady. To nawet brzmi okropnie.... :(
Działo się to już parę lat temu, zaczynało powoli, niepozornie, aż przed feriami moje usta przez pęknięte kąciki moje usta przybrały wygląd właśnie ust Jokera. Myślałam, że dwa tygodnie ferii wystarczą, żebym po nich wróciła wyglądając jak człowiek.
Gdzie tam!
Najpierw - od lat znany mi sposób przekazany przez Mamę i Babcię: delikatne pocieranie kącików wewnętrzną stroną podkoszulki (nie pytajcie, czemu to ma działać - i moim zdaniem w przeszłości nawet działało).
Potem: sposób z Internetu (o tym poniżej), który jednak opornie (w ogóle już nie? - o tym dlaczego też poniżej) działał.
Po kilku tygodniach - a stan moich ust się nie poprawiał - spotkałam się z Koleżanką, która stwierdziła, że jej pomogło w tempie jak ręką odjął - naniesienie niewielkiej ilości moczu (własnego) na te miejsca. Jeśli właśnie wydało Wam się, że napisałam o posmarowaniu sobie pękniętych kącików ust moczem - tak. Właśnie to napisałam.
Głęboka desperacja, aż przychodzi mi na myśl początek Psalmu 130: De profundis [Z głębokości].
Byłam człowiekiem pognębionym, wyglądającym nieestetycznie i zachowującym się niehigienicznie...
Ale uczyniłam jak rzekła - tonący brzytwy się chwyta - i czekałam, aż mi minie jak ręką odjął.
Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że:
A gdzie tam!
Woziłam się z tą przykrą przypadłością ze dwa miesiące lub więcej, a kiedy minęła obiecałam sobie, że nigdy już nie dopuszczę do znalezienia się w takim stanie gdyż lepiej zapobiegać niż zwalczać.
Podam Wam teraz moją metodę, która od kiedy się wtedy ogarnęłam to już działa, ale uczulam - należy stosować ją OD RAZU przy pierwszych, niepozornych, niewinnych objawach pękania kącików ust, bo potem będzie już za późno, jak dla mnie w wyżej opisanej sytuacji :
WITAMINY Z GRUPY B.
Przyjmować w dużej ilości - by nie rzec garściami. A szczególnie wit. B2.
Oczywiście
najlepiej nie dopuścić do ich braków, ale jeśli kąciki ust już
zaczynają wyglądać podejrzanie: natychmiast udać się do apteki i
zaopatrzyć w witaminy z grupy B. Ja mam zawsze na składzie wit. B2, B6 i B complex- czyli zestaw witamin z tej grupy, i kiedy moje kąciki zaczynają wyglądać podejrzanie - od razu łykam garść tego wszystkiego. Jeśli ktoś myśli, że to przesada - założę się, że nie męczył się z taką sytuacją tyle czasu co ja wtedy i nie był tonący i brzytwy się nie chwytał (mocz).
Kiedy kąciki są już pęknięte należy też pokruszyć wit. B2, zmieszać ją z wazeliną i nakładać na nie:
Obecnie na rynku jest dostępny np. preparat Zajadex
i zapewne inne, mające od zewnątrz i miejscowo pomóc w tej niekomfortowej sytuacji, zapewne nie szkodzą, ale przede wszystkim należy skupić się na dostarczeniu organizmowi brakujących witamin.
Bo czym jest właściwie to cholerne pękanie kącików ust? Po mojemu i na szybko (po więcej wysyłam ewentualnych zainteresowanych do Wujka Google): objawem braku witamin z grupy B, osłabienia organizmu i odporności, może być i alergii.
Co wypłukuje nam owe witaminy? Np. kawa, alkohol i stres a więc- życie. Kiedy cierpimy już z powodu pękniętych kącików ust nie od rzeczy będzie ograniczyć dwie pierwsze pozycje z owej listy. I dołożyć suplement diety z magnezem, który pomaga np. we wchłanianiu wit. B6 - i na odwrót.
Mam nadzieję, że nigdy nie będziecie tak wozić się i borykać z problemem pękajacych kącików ust co ja wtedy, a jeśli takowy tylko się u Was zacznie- od razu działajcie!
Koniecznie bo tak naprawdę wciąż masz je do końca nie zaleczone :( I łykaj też wit. B! Tak, też słyszałam, że to również niedobór wit.C- cóż, nie zaszkodzi i ją suplementować, ale przede wszystkim B :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie mam problemu z pękającymi kącikami ust. Dobrze, że udało Ci się z tym uporać.
OdpowiedzUsuńostatnio mam z tym często problem i wtedy bardzo lubie masło shea ;p
OdpowiedzUsuń