Ponieważ ten mój mebelek budzi wiele- ale zawsze pozytywnych - damskich emocji wyrażających się m.in. wzdychaniem, jęczeniem, piszczeniem lub krzyczeniem (jedna z Pań nawet przed nim klęczała, prze lustrem niby przed ołtarzem :) a ja niezmiennie cieszę się razem z nimi i lubię obserwować jak wyciągają moje skarby, pytają mnie o nie i próbują je na własnej skórze, postanowiłam pokazać moją toaletkę tutaj, w poście, który pewien mój znajomy na pewno zaklasyfikowałby jako ekshibicjonistyczny :)
Jest to mebel już nieco wysłużony (co możecie zobaczyć na niektórych zdjęciach), gdyż służy mi uczciwie od kilku lat. Dlatego wszystko co na/w nim mam oraz sposób tego rozmieszczenia ewoluowało z czasem do stanu na dzień dzisiejszy, który najlepiej się u mnie sprawdza.
Jeśli spytacie gdzie trzymałam kosmetyki zanim nabyłam tą toaletkę, odpowiem - wszędzie.Ponieważ nigdy nie dysponowałam dużym metrażem było to nie do zniesienia nawet dla mnie, poza tym jeśli trzymasz kosmetyki na stole to przy czym masz jeść? Z powodów w/w przy zakupie wybrałam najmniejszą z dostępnych toaletek.
Z powodu dużej ilości różności na/w tym mebelku dziś pokaże Wam tylko to, co znajduje się NA nim, a to co W nim - zostawiam na następny raz.
Na ramce do zdjęć - sercu z Pepco - mój amerykański ołtarzyk :)
Czyli zestaw pocztówek, które przysłała Moja Koleżanka (niedługo się powiększy o kolejne :)
Oraz nad lustrem jeden z moich niedawnych zakupów- ozdobne naklejki, tutaj w historyjce o królewnie ( Drogie Panie, tylko nie wierzcie w takie bajeczki! Ale wygląda to uroczo i różowo i dziewczęco no i bajecznie :)
Dwie lampki nad lustrem przypominają mi czasy mojego uczestnictwa w grupie teatralnej i oglądania prawdziwych teatralnych garderób z oświetlonymi naokoło lustrami...
Oprócz sztucznego oświetlenia w tej chwili toaletka znajduje się przy samym oknie, więc przy świetle dziennym najczęściej odwracam się do niej bokiem i maluję się korzystając z naturalnego oświetlenia.
Z boków niektóre elementy mojej sztucznej biżuterii. W tym na siatce w kształcie litery E i stojaku - manekinie - kolczyki.
niżej:
przeróżne kosmetyki, biżuteria (sztuczna), lusterko Hello Kitty oraz w uroczym metalowym pudełku ze zdjęciem marynarza i pielęgniarki miętowe dropsy KISS WITH CONFIDENCE ( a jakże :)
No i nie oszukujmy się, że w drewnianym pudełku na nici - retro i z epoki (czytaj: głęboki PRL) - znajdują się takowe -trzymam tam biżuterię :) Nici trzymam - ha! a jednak - ale gdzie indziej :) w kartonowych ozdobnych pudełkach
-próbki i maseczki
-tusze do rzęs, kremy, maści itp
- lakiery do paznokci i szminki
Nieco powyżej:
-w drewnianym piórniku - głównie kredki do powiek
-w blaszanej puszce po pudrze do kąpieli- błyszczyki do ust
-w pudełku po perfumach Si Lolita- perfumy w różdżkach
Po prawo trochę biżuterii w ozdobnym pudełku
Na środku jeden z moich niedawnych nabytków (w Pepco przed Walentynkami)
Na górze jeszcze nic nie umieściłam
w szufladce pacynki do cieni do powiek
oraz kolejny przedwalentynkowy zakup w Pepco, ozdobne pudełko
- lusterko Hello Kitty (fatalne, zimne i rażące w oczy oświetlenie, ale uroczy gadżet, kupiłam je w zasadzie tylko dlatego, że jet takie urocze. No dobra, jest zajebiste :)
zamówiony specjalnie do toaletki puf z oparciem, (wnętrze wykorzystuję jako pojemnik na skarpetki).
pod toaletką - oprócz kabli, ładowarek i suszarki - śmietnik.
Posiadanie toaletki jest bardzo praktyczną -a i uroczą - rzeczą. Po powyższych zdjęciach chyba widać, że cenię sobie jej funkcjonalność, lubię ozdobne pudełka, słodkie ozdoby, blaszane pudełeczka i urocze - choć czasem niepraktyczne - opakowania. Posiadanie całego arsenału kosmetyków (oprócz łazienkowych, do ciała, i do włosów...) w jednym miejscu i posegregowanie ich znacznie ułatwia i przyśpiesza mi korzystanie z moich zasobów. Toaletka sprawdza się całkowicie i absolutnie.
CDN...
bardzo dziewczęco i różowo :)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie za bardzo barokowo :)
OdpowiedzUsuń