TRZEBA WIEDZIEĆ KOGO PYTAĆ
Chcąc dobrze zwracamy się się fachowców. Słono płacimy za ich usługi, które polegają czasem tylko na radach, a czasem na doradzaniu niejako przy okazji. Oczywiste.
O fachowcach już pisałam:
JAK WYKOŃCZYĆ MIESZKANIE W 6 TYGODNI: JAK I GDZIE SZUKAĆ FACHOWCÓW ORAZ CZEGO UNIKAĆ
WYKAŃCZANIE MIESZKANIA: SPECJALIŚCI, FACHOWCY CZYLI GDZIE CZYHAJĄ PUŁAPKI CZ. 2
W tym miejscu a propos rad fachowców chcę powiedzieć tylko jedno: wszystko należy konsultować z osobą/ekipą, która nam to mieszkanie wykańczać będzie. Taki fachowiec bez problemu powie nam ile trzeba i czego trzeba - w sensie materiałów, bo po prostu w tym siedzi i w tym robi.
- W odróżnieniu od wielu architektów wnętrz - ku memu zdziwieniu osoby mianujące się architektami wnętrz i oferujące takowe usługi miewają zero pojęcia o wymaganiach tej roboty i praktyczności swoich rozwiązań... Groza.
- W odróżnieniu od pracowników sklepów z materiałami budowlanymi, z wyposażeniami łazienki itp. - kolejna groza, po wystrajaczach wnętrz, na której można się strasznie wyłożyć. Ja zdałam sobie z tego sprawę już po fakcie: otóż podczas wykańczania naszej łazienki, już po obsadzeniu kabiny prysznicowej odbyłam rozmowę z panem fachowcem:
"- Ta kabina na pewno kosztowała więcej niż tysiąc...?
- No tak, prawie dwa.
- I tak Pani dobrze Pani trafiła... Obsadzałem teraz kabinę u takiego pana, kupił z grubego szkła, kosztowała 5 tysięcy... I podcieka dołem... nic nie da się zrobić [bo coś tam coś tam, wyjaśnił mi o co chodzi] ... jakbym był z nim w sklepie to bym mu doradził.."
Trafiłam! Fartem! Fartem wydaliśmy dwa tysie..! Teraz już wiem, że do i takich zakupów należy radzić się, tak jak już to tu napisałam, fachowców od wykańczania mieszkania. A mogło źle, bo rzecz zależała tylko od pracowników sklepu... A im zależy tylko na tym by jak najszybciej opchnąć jak najdroższe rzeczy. Groza!
Tyle o ludziach, którzy doradzają nam za pieniądze.
BEZPŁATNE RADY
Amatorskie, hobbystyczne, rady z dobrego serca, rady, o które prosicie, i o które nie prosicie.
I tu zaczyna się jazda.
TRZEBA WIEDZIEĆ KOGO PYTAĆ
Powtarzam się? To może w tym wypadku jeszcze doprecyzuję:
TRZEBA WIEDZIEĆ KOGO PYTAĆ. I PO CO.
Nie pytaj każdego, nie pytaj wszystkich
Chyba nie będziesz zaczepiać na ulicy przypadkowych przechodniów z pytaniem o sprawy dotyczące wykańczania Twojego mieszkania ?
Niech zgadnę: nie będziesz też pytać o to Pana Ziutka, jeszcze do niedawna wystającego pod sklepem z kolegami i tzw. winem owocowym za siedem zeta?
Dobrze robisz!
Pytanie po co w ogóle chcesz pytać ludzi tylko dlatego, że np. widujesz ich codziennie, albo np. lubisz, i nawet tych, z których zdaniem się liczysz, ale oni w ogóle się na tym nie znają, nie interesowali się wcześniej itp.?
Po co Cię interesuje jaki pomysł na Twoje mieszkanie mają kotlety schabowe? Niech to zobrazuje ten oto krótki dialog z serialu Czarna Żmija:
" To Twoja mamusia twierdzi, że problem niskiego stropu rozwiązuje się przez obcięcie głowy.
- Ale ja kocham moją mamusię.
"- Ja kocham kotlety schabowe, a nie pytam ich o zdanie."
" To Twoja mamusia twierdzi, że problem niskiego stropu rozwiązuje się przez obcięcie głowy.
- Ale ja kocham moją mamusię.
"- Ja kocham kotlety schabowe, a nie pytam ich o zdanie."
Pytanie po co Ci pomysły innych na Twoje mieszkanie?
Jak napisał Baltasar Gracian:
"By żyć potrzebujesz rozumu: albo własnego, albo pożyczonego."
Wg mnie wynika z tego m.in to, iż jedną z oznak mądrości jest słuchanie mądrych rad - w tym wypadku cóż, jeśli się posłucha głupich rad to do kogo można mieć potem pretensje?
Są też ludzie, którzy będą nam udzielać rad, chociaż wcale o nie nie prosimy.
W tym wypadku pozostaje nam liczyć na własny rozum.
Obyśmy go mieli!
I wiedzieli czego chcemy, a czego na pewno nie chcemy.
W naszym przypadku o rady nie prosiliśmy, ale i nikt nas nimi nie usiłował raczyć.
Natomiast w luźnej rozmowie wyszło tak, że posłuchałam dwóch rad: jedna dotyczyła zdecydowania się na prysznic ("Nie robicie się młodsi. I znowu wszędzie będzie pozalewane"), a nie na wannę (zresztą na tym zależało też mojemu mężowi), a druga zdecydowania się na zakup zmywarki ("To teraz standardowe wyposażenie".).
Nie trzeba było mnie długo - właściwie w ogóle, bo nikt nie napierał - przekonywać, posłuchałam właściwie od razu, i nie żałuję. Powiem więcej: jestem z tego bardzo zadowolona.
W sytuacji wykańczania mieszkania i wydawania wiążących się z tym kwot jest dla mnie niewyobrażalne, że potem może być "ktoś mnie namówił, a teraz żałuję."
Życzę dobrych decyzji w tych kwestiach!
Zobacz także:
Slyszalam ze wykanczanie mieszkania moze wykonczyc i wlascicieli ;)
OdpowiedzUsuńMy zawsze wszystko robimy sami. Wkanczamy urzadzamy. Nieraz mnie kusi czyjąś wizja może kiedyś się zdecyduję.
OdpowiedzUsuńwppis mi się może przyda w niedługim czasie :D
OdpowiedzUsuń