Jestem wielka fanką zwykłego mydła w kostce i nie wyobrażam sobie bym zawsze nie miała takiego pod ręką.
Dziś zatem słów kilka o mydle.
Najpierw zaznaczę tylko, że nie są to czcze słowa i wszystkie obecne tu zdjęcia mydeł to moje swego czasu nabytki (niewielki ich ułamek).
Co do innych zdjęć to wszystkie je zrobiłam na Górnym Śląsku a konkretnie:
- na wystawie "Woda i mydło najlepsze bielidło" w Muzeum Historii Katowic na Nikiszowcu (zdjęcie 1 i 2),
- w Muzeum Zamkowym w Pszczynie (zdjęcie nr 3),
- w Muzeum Historii Katowic na Wystawie wnętrza mieszczańskie - w Budynku Głównym (zdjęcie 4).
Do Muzeum Mydła i Historii Brudu w Bydgoszczy jeszcze nie dotarliśmy, bowiem kiedy zwiedzaliśmy to miasto to ta placówka jeszcze nie istniała. Ale jak tam dotrzemy - na pewno Wam pokażę.
Mydła to sole w kwasów tłuszczowych, i nie wszystkie z nich posiadają właściwości myjące, ale ja tutaj interesuję się tylko takowymi. Właściwości myjące mydła wynikają z i jego amfifilowości, która polega na tym, że mydło jednocześnie rozpuszcza się (niepełnie) w rozpuszczalnikach hydrofilowych ("lubiących wodę"- a więc i w samej wodzie) oraz hydrofobowych ("czujących strach przed \wodą"). Cząsteczka mydła jest powierzchniowo czynna i posiada dwie końcówki: hydrofobową ("czepia się tłuszczu" ) i hydrofilową ("wciągającą brud"). Tyle chemii w telegraficznym i mam nadzieję zrozumiałym skrócie.
Ogólnie rodzaje mydła można wymieniać wg różnych kryteriów, które jednak pominę, gdyż nie są tu kluczowe.
Mydła znane są od starożytności i służą od tego czasu jako środki myjące. Ich wynalezienie przypisuje się, a jakże, Fenicjanom - tym od wynalezienia alfabetu i pieniądza. Co jedno z drugim i trzecim ma wspólnego? Może zastanowimy się nad tym innym razem.
Mydła robiono z tłuszczów i popiołu, a legenda rzymska tłumaczy - jak wiadomo Rzymianie mieli wytłumaczenie na wszystko - wynalezienie mydła tym, iż popiół i tłuszcze z Góry Sapo, na której składano ww ofierze zwierzęta spływały Tybrem w dół, gdzie kobiety robiły pranie i tak odkryły, iż ów popiół z tłuszczem posiada właściwości myjące i piorące.
Mydło wytwarzali również Arabowie, i robią to do dnia dzisiejszego i jest to m.in. mydło z Aleppo, które ma recepturę nie zmienioną od 2000 lat.
Na bliskim Wchodzie, w Afryce i na Syberii do dnia dzisiejszego wytwarza się Czarne Mydło.
Tu mój zakup sprzed paru lat Dudu-Osun, które powstaje z masła shea, aloesu, soku z cytryny, miodu gliceryny i popiołu z ziaren kakaowca. Jest to najdelikatniejsze z czarnych afrykańskich mydeł – nadaje się nawet do skóry szczególnie wrażliwej. W Nigerii, gdzie powstaje, używane jest do pielęgnacji skory i włosów.
Zresztą i u nas kostki do mycia włosów obecnie zyskują na popularności. Ja akurat przekonana do tego nie jestem.
Znane jest mydło marsylskie
Ilość choćby polskich marek wytwarzających obecnie naturalne mydła w kostce jest już ogromna.
Co do czarnego ( w kolorze!) mydła już ładnych parę lat temu będąc na Śląsku zaopatrzyłam się w kostkę (nieregularną bo nawiązującą do bryłki węgla) SADZA SOAP.
Mydło prowansalskie
Nie sposób też wspomnieć o zwykłym, prostym, naturalnym, niepozornie i skromnie wyglądającym szarym mydle, które po upadku PRL -u popadło w niełaskę w porównaniu z kolorowymi, fikuśnymi, pachnącymi mydełkami, a teraz - w różnych "podrasowanych" , ale zawsze naturalnych odmianach - do łask powróciło. Zresztą to szare szare mydło radzi się używać po porodzie i różnych ginekologicznych historiach - jest naturalne, proste w składzie, i wspomaga wysuszanie ran i gojenie się skóry.
Ilość choćby polskich marek wytwarzających obecnie naturalne mydła w kostce jest już ogromna.
Oprócz treści (która oprócz samego mydła może zawierać przeróżne inne rzeczy np. otręby, kawę, cokolwiek się w nim zatopi itp.) mydła mają też ciekawe, śmieszne i fikuśne formy
Obecnie panuje teraz moda na zrób sobie mydło, ale polega ona raczej na zalewaniu płynnym mydłem glicerynowym przeróżnych brokatów, kamyków, i co kto chce, niż otrzymywaniem mydła w wyniku reakcji chemicznej ( co mnie nie dziwi, bo nie wiem jak miałabym ogarnąć np. sodę kaustyczną w warunkach domowych).
Mówiąc o mydle nie mogę nie przypomnieć powiedzenia
"Wyjść jak Zabłocki na mydle."
Tu odrobina prywaty: nie wiedząc o tym często bywałam doprawdy niedaleko od miejsca, gdzie znajduje się dwór, który należał do tegoż Zabłockiego, i gdzie jest on pochowany, bowiem ta miejscowość leży 7 km od miejscowości rodzinnej mojej Babci. Może tam dojedziemy.
Istnieją również syndety czyli "mydła bez mydła" - myjące substancje, które nie wpisują się w chemiczną definicję mydeł.
Są to substancje całkowicie stworzone sztucznie, syntetycznie, a wynalezione na potrzeby, a jakże, armii amerykańskiej.
Jak widać obecnie wybór tego, czym można myć i myć się jest wielki.
Myj mydłem, myj syndetem, a nawet http://myjultradzwiekami.pl/ - to za pomocą myjki ultradźwiękowej. Myjki takie zaoszczędzają wodę i energię ciesząc się rosnącym zainteresowaniem w firmach zajmujących się naprawą i regeneracją podzespołów, serwisem maszyn oraz ich konserwacją.
Bardzo interesujący wpis i zdjęcia. U mnie w domu zawsze musi być mydło w kostce :)
OdpowiedzUsuńNiesamowity wpis, bardzo mi się spodobał :) Podobnie jak wyżej Dorotka napisała, u mnie też zawsze jest mydło w kostce.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to przedstawilas dla mnie mydlo w kostce to koniecznosc do mycia pedzli hahahaha :D
OdpowiedzUsuń