W Internecie spotkałam skrajne opinie na temat tej gąbeczki.
Jaka jest moja?
Czytajcie.
Info producenta:
Jest to miękka gąbeczka do makijażu o ergonomicznym kształcie. Jej innowacyjna struktura umożliwia stosowanie gąbeczki na mokro i na sucho. Na mokro zda egzamin przy użyciu płynnych podkładów, korektorów oraz sprawdzi się przy konturowaniu twarzy. Na sucho zaś dzięki małym włóknom idealnie poradzi sobie z aplikacją pudrów i rozświetlaczy.
Niezastąpiona przy mieszaniu kolorów, maskowaniu niedoskonałości oraz konturowaniu twarzy. Jednocześnie na sucho zachowuje się jak pędzel co umożliwia większą precyzję mieszania kolorów. Aplikator dzięki swojej unikalnej strukturze intensyfikuje krycie podczas aplikacji podkładów i korektorów, doskonale kamuflując cienie i niedoskonałości oraz wyrównując cerę.
Sorry, że ta włochata taka brudna, ale przy ilości jej wad (że już zapowiem część dalszą wpisu) trudność domycia tego futerka to już podrzędna sprawa, ale też występuje.
Gąbeczka flock jest włochata, mechata, pokryta krótkim futerkiem.
To własnie owa nowość flock (ang. "kłaczek", coś jakby "futerko") .
Wg mnie to pomyłka. Tzn. ten kosmetyk, nie angielskie tłumaczenie :)
Gąbeczka już po zmoczeniu wydaje się sucha. Jest dużo mniej elastyczna od zwykłej, bez tego futerka. Robi na twarzy tapetę, smuży. Novum czyli stosowanie jej na sucho - cóż, to już lepiej i taniej mieć do tego puszek za 5 zeta, a nie uniwersalną gąbeczkę za 30. Ja kupiłam ją na promocji za 15 PLN i uważam, że zmarnowałam te pieniądze. Dzięki Bogu,że nie nabyłam jej po regularnej cenie, choć mnie bardzo kusiła i ciekawiła.
W przekroju gąbeczka wygląda tak, wyraźnie widać futerko naokoło. Ale jej porów już niestety nie widać, ma bardzo zbitą strukturę.
Rozcięłam ją, bo i tak już nie będę jej używać.
Dla porównania po lewej stronie przekrój przez oryginalny beautyblender (ten znowuż rozcięłam, bo mi się złachał):
Widzicie, że oryginalny beauty blender ma dużo bardziej porowatą mniej zbita strukturę.
Podsumowując: odradzam futerkową gąbeczkę od Wibo.
Osobiście wolę pędzle :) Mam kilka takich gąbeczek, ale nie przepadam za tą formą aplikacji :)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich gąbek.
OdpowiedzUsuńNIe używam, nie lubię, palce najlepsze i najtańsze ;p
OdpowiedzUsuńMnie te włochate nie przekonują :)
OdpowiedzUsuńU mnie jedna z Ali lezy wlochata i o ile ladnie pracuje to domyc jej nie idzie hahaha ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam gąbkę, jest bardzo pomocna przerobieniu makijażu
OdpowiedzUsuńJakoś totalnie nie widzi mi się aplikacja podkładu takim włochaczem :D Dobrze, że się na nią nie skusiłam :D
OdpowiedzUsuń