Moje zbiory wyglądają już niemalże jak hurtownia biżuterii (sztucznej) :)
Dlaczego?
Sztuczna biżuteria daje mi swobodę gdyż nie kosztuje milionów monet. Dzięki temu również w tej stylizacyjnej kwestii poznałam swój gust i wiem już czego chcę, co mi się podoba, a co nie podoba, przestałam kupować jedynie rzeczy "bezpieczne", "pasujące do wszystkiego" (czytaj: "nijakie") i postawiłam na kolory i rozmiary. Na oryginalność. I rękodzieło. Uważam, że jeśli nie ma się jakiegoś szczególnego nadmiaru gotówki to kupując biżuterię złotą, srebrną i z prawdziwymi kamieniami należy inwestować w klasykę, ponadczasowość, uniwersalność, a więc także w stylistyczny umiar i bezpieczeństwo.
Sztuczna biżuteria pozwala na eksperymenty, na odwagę do zabawy kolorami, rozmiarami, stylami, do czego raczej nie zachęca biżuteria w cenie mojego pierwszego samochodu (kupicie za to złoty pierścionek z niewielkim brylantem)...
Sztuczna biżuteria pozwala na eksperymenty, na odwagę do zabawy kolorami, rozmiarami, stylami, do czego raczej nie zachęca biżuteria w cenie mojego pierwszego samochodu (kupicie za to złoty pierścionek z niewielkim brylantem)...
Dzięki m.in. sztucznej biżuterii doszłam do etapu w którym nie wiem co to nadmiar. Wszystko pasuje mi do wszystkiego. O co chodzi? Ano właśnie o to, że kiedyś kupowałam jedynie rzeczy, które będą pasowały do wszystkiego. Wskutek czego moja cała garderoba wiała nudą, w butach królował kolor czarny, pełno było też "uniwersalnej" szarości. Już jakiś czas temu diametralnie się to u mnie zmieniło, a pomogły w tym właśnie niezaporowe ceny kupowanych przeze mnie sztucznych dodatków. Jestem też od zawsze wyznawczynią dodatków i uważam, że to dodatki robią całość i nadają jej charakteru - dziś też już znowu lubię szarość, ale uważam, iż należy ją ożywiać.
Nawet na mój ślub miałam na sobie sztuczną biżuterię w postaci kolczyków. Były one "delikatne" jak na mnie dzisiaj, tym niemniej panny młode wybierają zazwyczaj dużo mniejsze kolczyki. Kolczykusie...
Moje pudełka (bo czekam jeszcze na komodę do sypialni :) pełne są więc dodatków w tym sztucznej biżuterii, o której można powiedzieć wiele oprócz tego, że jest mała, niepozorna i niekolorowa :)
Sama ikona stylu, Coco Chanel, obwieszała się sznurami sztucznych pereł - i wprowadziła je na rynek. To chyba coś mówi!
Niekoniecznie trzeba być wielbicielem biżuterii wielkości kół młyńskich, imitacji wisiora z "Titanica" i pierścieni i kolczyków Sułtanki Hurrem ze "Wspaniałego stulecia" by korzystać z zalet sztucznej biżuterii.
Do mnie akurat przemawiają klimaty ottomańskie, bizantyjskie i rosyjskich bajek zarówno kolorystycznie jak i rozmiarowo, ale tak jak zostało to tu powiedziane, odkryłam, iż nie boję się kolorów a moje własne gabaryty pozwalają mi na noszenie dużej biżuterii bez obaw, że pierścionek zajmie mi pół palca a kolczyki mnie przeważą.
Nie namawiam do naśladowania mnie, bo spotkałam się już z opiniami, że jestem ekstrawagancka, a nie każdemu może to pasować, ale sztuczna biżuteria występując w mnogości modeli i stylów daje wiele możliwości zapoznania się ze swoimi gustami i znalezienia własnego stylu, a także ostatecznie tanim kosztem nadania lub zmiany charakteru dowolnej stylizacji.
Sztuczna biżuteria służy mi również jako wdzięczny bohater moich zdjęć
lub element tła do zdjęć kosmetyków.
Najbardziej z biżuterii lubię kolczyki, pierścionki i bransoletki. Moja pierwsza bransoletka była to własnie sztuczna, czerwona, błyszcząca i w złote wzory bransoletka-obręcz, którą w wieku jakiś trzynastu wzięłam sobie od mojej mamy, która z kolei dostała ją w prezencie z Wietnamu. Czyli mój gust się rozwinął konsekwentnie i nie zmienił od samego początku :)lub element tła do zdjęć kosmetyków.
A jak tam u Was, nosicie sztuczną biżuterię?
Wolicie bezpieczne klimaty czy sięgacie po coś z pazurem?
Ja co prawda wybieram "prawdziwa" bizuterie, aöe sztuczna zawsze kusi cena i rozmaitoscia :D
OdpowiedzUsuńLubię tą prawdziwą, ale sztuczna też jest piękna :)
OdpowiedzUsuńLubię sztuczną biżuterię chociaż więcej mam tej prawdziwej ;p
OdpowiedzUsuń