Uwaga: czytać jak to pisałam - z przymrużeniem oka:)
Tekst mój, choć z wcześniejszego sezonu, a ośmielił mnie do jego publikacji post Nails tale
Mam świadomość, że wiele z Was jest ode mnie młodszych i sporo młodszych, ja mam 35 lat, doskonale pamiętam lata 80-te, również Święta w tamtych czasach - to raz. Tutaj powiem tylko, że siostra kolegi, rok ode mnie młodsza, kiedy dostała w tamtym czasie w Boże Narodzenie pomarańczę od jakiś gości, to rzuciła ją na podłogę, zaczęła kopać, i krzyczeć Boniek! Boniek! bo myślała, że to piłeczka. Dziecko w wieku jakiś 5 lat nigdy wcześniej nie widziało pomarańczy. A nie działo się to gdzieś na jakiejś prowincji zapadłej, a w samym centrum Warszawy - dziś jest to jedna z najbardziej ekskluzywnych i drogich ulic stolicy. Znana mi jest też np. historia ( z wykładu dotyczącego historii XX w. Instytucie Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego) rodziców, którzy utrzymywali swoje dziecko w niewiedzy, że istnieje coś takiego jak czekolada (była na kartki) a jak ja mieli , to jedli ją po kryjomu przed owym dzieckiem, i dziecko dopiero w zerówce, jak poszło do przedszkola to przyniosło rodzicom tą nowinę, że istnieje coś takiego jak czekolada! Inne dzieci mówiły. Oczywiście pamiętam tamte czasy i z własnego doświadczenia, ale wybrałam tu dla Was tylko te dwa jaskrawe przykłady... :)
Takie to były czasy, i nie wiem, jak ludzie urodzeni potem mogą w ogóle to sobie wyobrazić, jak Wam jeszcze w tym mogę pomóc, i czy to w ogóle możliwe... Kiedy przypominane są nam przeróżne ważne daty i wydarzenia- choćby niedawno początek stanu wojennego - możemy zapomnieć ( szczególnie, gdy nie mieliśmy do czynienia z tamtą rzeczywistością), że wszystkie te epokowe wydarzenia, polityczne decyzje, przełomowe czasy itp., itd. odbijały się rykoszetem na zwykłym, codziennym - i świątecznym - życiu zwykłego zjadacza chleba w owej gospodarce niedoboru, która panowała w PRL-u.
Tytuł posta nawiązuje m.in. do W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju.
Kto nie widział tej komedii, w karykaturalny (jak to krzywe zwierciadła) sposób przedstawiający tzw. typowe, rodzinne Święta, tego do niej odsyłam - to dwa. Kto widział, to już czai bazę. Temat - rzeka :)
Święta Bożego Narodzenia - wypadkowa przedwojennych tradycji,
komunistycznych trudności aprowizacyjnych i kapitalistycznej klęski
urodzaju z naciskiem na to ostatnie.
Za komuny ludzie bali się, że nie wystarczy w sklepach potrzebnych im
towarów, dziś się boją, że coś jeszcze w sklepach zostanie, że nie
zdołają, mimo wielkich wysiłków, wykupić wszystkiego, i jest to lęk
uzasadniony, co wiemy z góry, mimo wszystko ludzie próbują jednak
ogołocić sklepy, co czyni ich postaciami tragicznymi jak mitologiczni
bohaterowie i wszelkie tragiczne i romantyczne historyczne i literackie
postaci, które walczyły mimo pewności przegranej.
Niby w jakimś starciu tytanów - niepohamowany, nienasycony konsumpcjonizm wyruszył na wojnę z globalnym kryzysem.
Niby w jakimś starciu tytanów - niepohamowany, nienasycony konsumpcjonizm wyruszył na wojnę z globalnym kryzysem.
Święta to dwumiesięczne wydarzenie marketingowe, które zaczyna się zaraz
po 1 Listopada, a w niektórych sklepach jeszcze wcześniej i czai się
tam na nas jak na obrazku Wilqa Superbohatera:
Sama słodycz, serwowana w wyrazistych i kontrastowych kolorach:
Z sympatycznym, jowialnym brodatym Świętym Mikołajem - produktem wymyślonym na użytek Coca Coli:
która zdaje się ma duży udział w tworzeniu estetyki Bożego Narodzenia:
O ileż bardziej realny i ludzki jest Zły Mikołaj, w którego wcielił się Billy Bob Thorton:
W rzeczywistości mimo nabywania wielu towarów, które mają uczynić nasze
Święta lepszymi, przy niemiłosiernym, tkliwym, sztucznym jak ciepłe
lody akompaniamencie kolęd, w atmosferze sztucznie napompowanej do
rozmiarów sterowca świat Coca Coli do tejże rzeczywistości ma się jak
jej Mikołaj do Złego Mikołaja:
Zadanie.
Znajdź różnice między:
Obrazkiem nr 1
a
Obrazkiem nr 2
http://picblow.com/pl/img/624
Drugi obrazek, który kojarzy się z niebezpieczeństwem i zabijaniem przypomina nam, iż Święta są okazją do spotkań rodzinnych...
a - szczególnie w porównaniu ze Świętą Rodziną:
wiele innych - jak kraj długi i szeroki- stanowi dla niej wyraźny kontrast, różnego kalibru, nie zawsze aż tak krzyczący, ażeby był kwitowany w kronikach policyjnych:
Niebezpieczne te Święta: tylu członków rodziny, których można spotkać, i
do tego wyjątkowo tylko ze dwa razy do roku, tyle wolnego czasu, który
można z nimi spędzić, tyle jedzenia, którym można się przejeść, tyle
alkoholu, który można wypić, tyle sztućców, które można mieć chęć wbić w
mięso tak, ale ludzkie i tyle heroizmu tych, którzy jednak się
opanowują i nie czytamy o nich w poświątecznych kronikach policyjnych.
W tej całej sytuacji najmniej podejrzanym o kradzież Świąt jest Grinch a najbardziej tzw. czynnik ludzki.
Dlatego - nie dajmy się zwariować i zgubić Świąt i Ich istoty i sensu w przygotowaniach do nich, wyczynowych sprzątaniach, zmasowanych zakupach, survivalowym gotowaniu i pieczeniu itp., itd., a kiedy przyjdą nie dajmy ukraść ich sobie przez jakiegoś samozwańczego Grincha, w jakimkolwiek by nie występował przebraniu, i my sami nie bądźmy - dla innych i dla siebie samych - takim Grinchem!
Ja w tym roku jakos poki co skutecznie omijam ten ped swiateczny:)
OdpowiedzUsuńJak bylam w centru handlowym i zobaczylam co tam sie dzieje..!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem przez ten pęd większość osób zatraca prawdziwy sens Świąt
OdpowiedzUsuńJa tam lubię reklamę Coca Coli :D
OdpowiedzUsuńPrzez ten pęd i obłęd w oczach ludzie biegają po sklepach jak by świat miał się skończyć a oni muszą wydać wszystko co mają bo po co to trzymać skoro sądny czas przyszedł?! maja tez błędny obraz świąt nie zauważając, że dążąc do "ideału" zatracają to co najbardziej liczy się w tych świętach a z rezultatu nie będą w pełni usatysfakcjonowani i tak.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!:)
OdpowiedzUsuńLudzie trochę się zatracili w tym szale świątecznym, a myślę, że nie o to tu chodzi... PS Uwielbiam komedie z cyklu 'W krzywym zwierciadle' ;D
OdpowiedzUsuń