Posta zacznę od odesłania Was do muzyki kojarzącej mi się z sielankowym widokiem, jakim jest dom hobbitów, Shire, i utworu o wiele mówiącym tytule: Very Old Friends. Ten utwór wg mnie obrazuje wszystko to, co w domu zostawia za sobą - hobbit czy człowiek - który dom opuszcza. I wszystko to, do czego chce lub nawet stara się powrócić. Kto to może być, i czy to w ogóle możliwe? O tym dalej.
Władca Pierścieni
Następnie chcę wyraźnie podkreślić, iż tenże post nie wyczerpuje tematyki zapowiadanej w poście, a i jej wyczerpanie tutaj nie jest wcale moim zamiarem. Ot, przedstawię Wam kilka powrotów do domu, które mi najbardziej zapadły w pamięć, oraz kojarzącą mi się z nimi muzykę.
Przeminęło z wiatrem
Ciężko będzie zrozumieć ten motyw temu, kto nie zna fabuły tej książki, kto jej nie czytał lub nie oglądał chociaż filmu, ale mam nadzieję, że większość z Was ją zna! To jedna z książek (i film), na której się wychowałam.
Następnie następuje cała trudna, niebezpieczna i wyglądająca na niemożliwą do wykonania, droga Scarlett do domu, aż w końcu, nie wiedząc nawet, czy jej dom jeszcze stoi, w środku nocy, nasza bohaterka wraca do Tary.
Niestety nie mogłam znaleźć na YT tej właśnie sceny: Scarlett po przejściu istnego piekła w drodze do domu, i jej sylwetka odcinająca się od tła Tary w ciemności nocy. Scena ta - jak i cała ekranizacja powieści - to kawał dobrej roboty, i jest w filmie być może bardziej przejmująca i zapadająca w pamięć niż nawet w książce.
Margaret Mitchell, Przeminęło z wiatrem, Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa, przekł. M. Pietrzak-Merta.
Traktat o łuskaniu fasoli
O książce tej pisałam TUTAJ.
Trakatat - cały - to powrót do miejsc, których nie ma, do ludzi, którzy już nie żyją, i do domu, który się straciło.
Narrator wraca wciąż pamięcią, tak jakby w ten sposób choć jeszcze jeden raz mógł wejść do swojego domu, i będąc w rozpaczy, że to jednak niemożliwe...
"A w ogóle może wszystko jest pamięcią. Cały ten nasz
świat, odkąd jest. I także my obaj, te psy. Czyją? Tego nie wiem. (...)
Zatrzymałem się tylko na chwilę przed drzwiami, bo nie wiedziałem, co
powiedzieć, gdy wejdę. Po tylu latach, nikt się już pana nie spodziewa, i co
powiedzieć, że po co przyszedłem? I tak biłem się z myślami, wejść, nie wejść i
co powiedzieć kiedy przekroczę próg? A przekroczyć próg najtrudniej w sobie,
jak pan wie. W końcu pomyślałem, najlepiej zwyczajnie
wejdę i spytam, czy nie mają fasoli do sprzedania. Siedzieli w kręgu tej
naftowej lampy, ojciec, matka, dziadek, babka, obie siostry, Jagoda i Leonka, i
stryj Jan jeszcze żył. On jeden wstał, gdy wszedłem, i napił się wody. Pił dużo
wody przed śmiercią. A tak wszystkim strąki fasoli zastygły tylko w rękach.
(...) Patrzyli na mnie, ale oczy mieli już jakby umarłe, tylko nie miał im kto
pozamykać powiek. Jedynie te strąki w ich rękach świadczyły, że łuskają fasolę.
No, i nie poznali mnie."
... mimo wszystko wciąż stara się więc wrócić do domu, choć wie, że:
"Nie, nie wraca się już nigdy w to samo
miejsce. Tak naprawdę
tego miejsca już nie ma i nawet takiej możliwości nie ma, aby było gdzie
wrócić. (...) Wszystkie miejsca poza człowiekiem to już nie są miejsca.
Jedyne
miejsce człowieka jest tylko w nim. Niezależnie czy jesteśmy tu, gdzie
indziej
czy gdziekolwiek. Teraz czy kiedykolwiek. Wszystko, co na zewnątrz, to
jedynie złudzenia, okoliczności, przypadki, pomyłki. Człowiek jest sam
dla siebie miejscem, zwłaszcza tym ostatnim."
Wiesław Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli.Z naszym łuskaczem fasoli na pewno zgodziłby się Sławomir Mrożek:
"Zrozumiałem, że gdy się raz odejdzie, nie ma już prawdziwego powrotu."
Władca Pierścieni
Przychodzi mi w tym momencie też na myśl postać z właśnie już w/w na samym początku "Władcy pierścieni" - Frodo, który ocala przecież również miejsce, z którego wyruszył na swoją wędrówkę, swój dom, ale nie może już do niego wrócić. Jego losy i niesiony przez niego ciężar - pierścień - zmieniły go i spowodowały, że nie może już wrócić do miejsca do domu.
Zdążyć przed Panem Bogiem
Ile trwają powroty do domu?
Jak długo można tęsknić?
"Sen sąsiadki jest zawsze taki sam, od dnia, w
którym się wprowadziła do nowego mieszkania. Właściwie nie wiadomo na
pewno, czy to jest sen, bo jej się śni, że nie śpi i że leży w swoim
pokoju, który wcale nie jest jej pokojem. Stoją w nim stare meble, jest
wielki kaflowy piec, okno w ślepej ścianie - ponieważ co noc jest tutaj,
przyzwyczaiła się już do sprzętów i zaczyna rozpoznawać drobiazgi
pozostawione w fotelach i na kredensie. Czasem wydaje jej się, że za
drzwiami pokoju ktoś jest - wrażenie czyjejś obecności w mieszkaniu,
bywa tak silne, że wstaje z łóżka i sprawdza, czy nie zakradł się
złodziej, ale nie, nikogo nie ma.
Którejś nocy znowu widzi siebie w tym swoim - nie swoim pokoju. Wszystko na swoim zwykłym miejscu - piec, bibeloty na kredensie - i naraz otwierają się drzwi i do pokoju wchodzi młoda dziewczyna, Żydówka.
Zbliża się do łóżka.
Staje.
Przyglądają się sobie uważnie. Żadna nie mówi nic, ale dokładnie wiadomo, co chcą powiedzieć. Dziewczyna patrzy "Aha, więc to pani tutaj..." a tamta zaczyna się usprawiedliwiać, że nowy dom, że dali jej przecież to mieszkanie... Dziewczyna robi uspokajający gest - ależ wszystko w porządku, chciała po prostu zobaczyć, kto tutaj jest teraz, zwykła ciekawość... po czym zbliża się do okna, otwiera je i wyskakuje z czwartego piętra a ulicę.
Od tego dnia sen się nie powtórzył już nigdy i zniknęło poczucie czyjejś obecności."
Hanna Krall, Zdążyć przed Panem BogiemKtórejś nocy znowu widzi siebie w tym swoim - nie swoim pokoju. Wszystko na swoim zwykłym miejscu - piec, bibeloty na kredensie - i naraz otwierają się drzwi i do pokoju wchodzi młoda dziewczyna, Żydówka.
Zbliża się do łóżka.
Staje.
Przyglądają się sobie uważnie. Żadna nie mówi nic, ale dokładnie wiadomo, co chcą powiedzieć. Dziewczyna patrzy "Aha, więc to pani tutaj..." a tamta zaczyna się usprawiedliwiać, że nowy dom, że dali jej przecież to mieszkanie... Dziewczyna robi uspokajający gest - ależ wszystko w porządku, chciała po prostu zobaczyć, kto tutaj jest teraz, zwykła ciekawość... po czym zbliża się do okna, otwiera je i wyskakuje z czwartego piętra a ulicę.
Od tego dnia sen się nie powtórzył już nigdy i zniknęło poczucie czyjejś obecności."
Droga do domu
"W mym starym domu, który dawno już spłonął,
Do dziś na pewno nie zapomniał o mnie nikt.
I jest w nim półmrok, a za oknem zielono,
I jest w nim cisza, a za oknem ptasi krzyk.
Zapewne rano ktoś rozsuwa kotary,
Zapewne słychać w kuchni głosy i brzęk szkła,
A co godzinę biją zegary,
A co wieczora na pianinie ktoś tam gra.
W tym moim domu, utraconym Bóg wie kiedy,
Jest dla mnie miejsce na wprost drzwi.
Kiedyś tam wejdę, aby nigdy więcej nie wyjść,
I głos znajomy cicho spyta: - Czy to ty?
Znowu się zwrócą ku mnie dobrze znane twarze,
Znów ktoś jak dawniej powie: - Chodź...
...tylko ta droga, pod górę i w skwarze
...tylko tak trudno, bardzo trudno mi tam dojść.
Jest dla mnie miejsce na wprost drzwi.
Kiedyś tam wejdę, aby nigdy więcej nie wyjść,
I głos znajomy cicho spyta: - Czy to ty?
Znowu się zwrócą ku mnie dobrze znane twarze,
Znów ktoś jak dawniej powie: - Chodź...
...tylko ta droga, pod górę i w skwarze
...tylko tak trudno, bardzo trudno mi tam dojść.
Gdzie jest mój ogród i czy są w nim georginie?
Czy jeszcze stoi obrośnięty winem mur?
Czy tak jak dawniej mgły się snują w dolinie,
A za doliną błękitnieją szczyty gór?
Wszystko to ujrzę, kiedy furtkę odnajdę
I łąkę za nią, gdzie się pasie biały koń.
Po cichu dom swój od ganku zajdę,
Mosiężną klamkę jak przed laty wezmę w dłoń.
...bo w moim domu, utraconym Bóg wie kiedy,
Jest dla mnie miejsce na wprost drzwi.
Kiedyś tam wejdę, aby nigdy więcej nie wyjść,
I głos znajomy cicho spyta: - Czy to ty?
Znowu się zwrócą ku mnie dobrze znane twarze,
Znów ktoś jak dawniej powie: - Chodź...
...tylko ta droga, pod górę i w skwarze
...tylko tak trudno, bardzo trudno mi tam dojść."
Czy jeszcze stoi obrośnięty winem mur?
Czy tak jak dawniej mgły się snują w dolinie,
A za doliną błękitnieją szczyty gór?
Wszystko to ujrzę, kiedy furtkę odnajdę
I łąkę za nią, gdzie się pasie biały koń.
Po cichu dom swój od ganku zajdę,
Mosiężną klamkę jak przed laty wezmę w dłoń.
...bo w moim domu, utraconym Bóg wie kiedy,
Jest dla mnie miejsce na wprost drzwi.
Kiedyś tam wejdę, aby nigdy więcej nie wyjść,
I głos znajomy cicho spyta: - Czy to ty?
Znowu się zwrócą ku mnie dobrze znane twarze,
Znów ktoś jak dawniej powie: - Chodź...
...tylko ta droga, pod górę i w skwarze
...tylko tak trudno, bardzo trudno mi tam dojść."
Andrzej Waligórski, Droga do domu
Gladiator
Na koniec znów odesłanie do muzyki: soundtrack z "Gladiatora."
Kto nie oglądał przypomina, że tytułowy Gladiator wraca do domu i zastaje jego zgliszcza, a w nich zwłoki żony i syna.
Szczęśliwy powrót naszego bohatera do domu i odzyskanie przez niego prawdziwej wolności na końcu filmu to - jego śmierć.
Mimo motywu czysto literackiego w tytule posta nie mogę nie wspomnieć, że życie zna powroty do domu lub ich próby robiące nie mniejsze wrażenie, niż te w literaturze. A może i mniej prawdopodobne? ( Prawda jest dziwniejsza od fikcji, a to dlatego, że fikcja musi być prawdopodobna" M.Twain)
Dlatego pozostawiając w treści postu tylko tytułowe czyli książkowe i filmowe, i fabularne - a nie dokumentalne - motywy powrotu myślę jednak o wszystkich, którzy stracili swój dom, a potem starali się - z różnym skutkiem - do niego wrócić.
Dlatego pozostawiając w treści postu tylko tytułowe czyli książkowe i filmowe, i fabularne - a nie dokumentalne - motywy powrotu myślę jednak o wszystkich, którzy stracili swój dom, a potem starali się - z różnym skutkiem - do niego wrócić.
O tych, którzy stracili dom na skutek wielkich, ogólnych ludzkich nieszczęść jak wojny i ich konsekwencje, oraz o tych, którym świat zawalił się na głowę w ramach nieszczęść w skali mikro - jeśli spojrzeć ma ogół ludzi - tzn., że nikt nie słyszał ani o tych nieszczęściach, ani o ich okolicznościach - nieszczęść i strat ograniczonych do ich najbliższego otoczenia, ich prywatnego życia, podczas gdy naokoło ludzie zajęci byli zupełnie innymi sprawami: pogadali, skomentowali co najwyżej i - zapomnieli.
O tych z literatury, o tych z historii, o tych z życia.
Trochę to wszystko jednak smutne, więc w tym wszystkim:
nie traćmy nadziei
choćbyśmy byli
jeszcze
daleko od domu:
Władca Pierścieni
"Niech wieczorna gwiazda
Rozświetla ci drogę,
Niech serce cię poprowadzi
Kiedy mrok zapadnie
Idziesz samotnie drogą
Och! jak daleko jesteś od domu
Nadchodzi ciemność
Uwierz, a odnajdziesz swoją drogę
Zapadła ciemność
Teraz cała nadzieja jest w tobie
Niech pokusy cieni
Ulecą w dal,
Niech twoja podróż trwa
Do światła dnia,
Kiedy noc zostanie pokonana
Podniesiesz się i odnajdziesz słońce
Nadchodzi ciemność
Uwierz, a odnajdziesz swoją drogę
Zapadła ciemność
Teraz cała nadzieja jest w tobie
Teraz cała nadzieja jest w tobie"
Enya, May It Be
Ciekawy post.
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńWładca Pierścieni to jeden z moich ukochanych filmów. Kocham muzykę i bohaterów szczególnie Gandalfa i Aragorna. Pięknie przedstawione zostały motywy przyjaźni, braterstwa, walki ze złem. Bardzo mnie wzrusza postać Sama jego oddanie przyjacielowi. Był z Frodem do końca chociaż Golum ciągle między nimi mieszał. Żal mi było Eowiny zakochanej w Aragornie. A jednak pisana była Faramirowi. Pod koniec Drużyny Pierścienia zawsze wyje gdy Boromir ginie w obronie Merry ego i Pippina. Piękna postawa. Muszę napisać jakiś post o świecie Tolkiena. Niedługo wchodzi film biograficzny o Tolkenie. To był niesamowity człowiek obdarzony nadprzyrodzoną wyobraźnią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie