Kolorowe tusze do rzęs odkryłam już dawno temu (ach, pierwszy tusz do rzęs jakiego użyłam - w klasie 4tej podstawówki - był w kolorze zgniłozielonym... Na dodatek był niezmywalny - czegóż wymagać w końcu lat 80-tych :) a że zrobiłam to przed pójściem do szkoły, w szkole przed lekcją w-fu wszyscy pytali "UMALOWAŁAŚ RZĘSY???" a ja odpowiadałam zdecydowanie "NIE!" ;)
Kiedy już nie usiałam zaprzeczać, że się maluję najpierw odkryłam bezpieczny kolor głębokiej śliwki czyli kolor Prune od Oriflame WONDER lash mascara - tusz, któremu jako zwykłemu, dziennemu jestem wierna do dziś. Potem zainteresował mnie tusz Pierre Rene , zmywalny wodą w kolorze kobaltowym (05 sky blue) volumerich masacara- również to dziś pozostaje on w mojej letniej kosmetyczce. Słabszy od niego, choć w bardzo podobnym kolorze jest Oriflame veryme FUNKY estendalash w kolorze blue. Zaś Oriflame maskara hyper stretch w kolorze prune był właściwie ciemno bury.
W tym sezonie skradł absolutnie moje serce essence colour flash volume mascara miss lila deleila,
Kiedy już nie usiałam zaprzeczać, że się maluję najpierw odkryłam bezpieczny kolor głębokiej śliwki czyli kolor Prune od Oriflame WONDER lash mascara - tusz, któremu jako zwykłemu, dziennemu jestem wierna do dziś. Potem zainteresował mnie tusz Pierre Rene , zmywalny wodą w kolorze kobaltowym (05 sky blue) volumerich masacara- również to dziś pozostaje on w mojej letniej kosmetyczce. Słabszy od niego, choć w bardzo podobnym kolorze jest Oriflame veryme FUNKY estendalash w kolorze blue. Zaś Oriflame maskara hyper stretch w kolorze prune był właściwie ciemno bury.
W tym sezonie skradł absolutnie moje serce essence colour flash volume mascara miss lila deleila,
posiadam z tej serii również kolor 04 miss louise turquoise
Tyle tytułem wstępu, a teraz przechodzimy do tytułowego w tym poście tuszu:
"Rewolucyjny, pogrubiający tusz
SuperShock dodaje spojrzeniu zabójczej mocy. Osiągnij do 12 razy grubsze rzęsy w jednym kroku*, bez żadnych
grudek! Formuła: Unikalna formuła z mikrowłóknami,
które "puchną" jak gąbeczki, by nadać każdej rzęsie z osobna nieprawdopodobną i niezwykle trwałą
objętość.
Szczoteczka: Syntetyczna szczoteczka
Volume Boost nakłada znacznie większą ilość tuszu za jednym pociągnięciem.
* W oparciu o testy laboratoryjne z
wykorzystaniem sztucznych rzęs."
W kolorze violet shock:
Szok był, i owszem. Spowodowany....rozmiarem szczoteczki. To chyba największa szczoteczka, jaką w życiu widziałam...
Efekt jak na zdjęciach, nikły. Nie podkreśla rzęs, nie pogrubia ich, i nia ma wyraźnego koloru - kolory z katalogu są przekłamane. Bez porównania z Prune od Oriflame WONDER lash mascara oraz z
essence colour flash volume mascara miss lila deleila - bo do tych dwóch najbardziej pasuje kolorystycznie. Teoretycznie.
Wielgachna szczoteczka nie ułatwia aplikacji, a efekt jaki widać na zdjęciach uzyskałam po jakiś może 3 warstwach. Może moje rzęsy najlepsze czasy mają już za sobą ale doprawdy potencjał jest, nie są jakieś mizerne i tusze mogą zrobić na nich wiele dobrego. Pod warunkiem, że coś robią. Tego tuszu bym do tej kategorii nie zaliczyła. Nabyłam go w promocyjnej cenie niestety nie pamiętam jakiej, 10 zł czy 15 zł - wiem, że był za drogi. Na dodatek wzięłam od razu dwa, jeden w prezencie dla koleżanki.
I jeszcze zadanie z kategorii rozwojowych: Moje Drogie, znajdźcie różnice między obrazkami:
nie umywa się do essence colour flash volume mascara miss lila deleila i w ogóle do serii kolorowych tuszy essence.
Nieudany zakup, czyż powinno mnie to dziwić, kiedy w roku 1999 moja koleżanka, która zaczynała wtedy pracować na taśmie w Avon powiedziała mi: "Asiu nigdy nie kupuj tuszy Avon." I Asia stosowała się do tej rady przez 15 lat. Ten wyjątek był zupełnie niepotrzebny.
Pozostaję miłośniczką wysuwanych kredek i poczwórnych paletek cieni do powiek Avon jednak co do tego tuszu obietnice producenta mogę skomentować krótko cytatem z nieocenionych w takich sytuacjach Włatców móch, a brzmi on...
...sraty-pierdaty :P
Nieudany zakup, czyż powinno mnie to dziwić, kiedy w roku 1999 moja koleżanka, która zaczynała wtedy pracować na taśmie w Avon powiedziała mi: "Asiu nigdy nie kupuj tuszy Avon." I Asia stosowała się do tej rady przez 15 lat. Ten wyjątek był zupełnie niepotrzebny.
Pozostaję miłośniczką wysuwanych kredek i poczwórnych paletek cieni do powiek Avon jednak co do tego tuszu obietnice producenta mogę skomentować krótko cytatem z nieocenionych w takich sytuacjach Włatców móch, a brzmi on...
...sraty-pierdaty :P
Lubię tusze superschock ale miałam tylko czarny.
OdpowiedzUsuńMoja mama ma niebieski i efekt jest mocny:) ja mam ten z serii color trend (chyba ich juz nie ma) i powiem że efekt jest mocniejszy jeśli chodzi o brights ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam tusz Oriflame i sprawdzał się super, myślałam, że to samo będzie z Avon, akurat tego nie miałam , miałam tańszy Color Trend, ale efekt taki sam czyli szkoda gadać...
OdpowiedzUsuńKolorowe tusze mi się nie podobają. ;)
OdpowiedzUsuń