"Zapach jest najtrwalszą formą pamięci ” (...) pamięć olfaktoryczna
jest wieczna i niezależnie od naszej woli , wraz ze znaną nutą
zapachową, uruchamia w naszej świadomości obraz chwil z przeszłości,
reminiscencje minionych zdarzeń..." - niestety nie wiem, kto to powiedział.
"(....) perfumy to ostatnia i najlepsza rezerwa przeszłości, ta, która potrafi doprowadzić nas znów do płaczu, kiedy wyschną wszystkie nasze łzy."
J. Picardie, Coco Chanel., str. 125.
Już dosyć dawno spotkałam się z twierdzeniem, że zapach jest zmysłem bardzo - jeśli nie najbardziej - związanym z naszą pamięcią. Od początku mnie to nie dziwiło, bo sama u siebie zauważyłam jak bardzo niektóre określone zapachy przypominały mi konkretne zdarzenia, miejsca, ludzi. Są wśród nich zapachy kwitnących lip czy drzewa sandałowego, lecz również perfumy.
Teraz chciałabym przedstawić dwa z takich zapachów. Ten post powstał z powodu pierwszego z nich:
Jest to zapach w butelce po prawej stronie:
Ange ou Démon le Secret The poetry of Winter Fragrance.
Kiedy go poczułam wiedziałam, że go lubię, że już go znam, i to sprzed wielu lat - a powyższy zapach jest wersją limitowaną na zimę 2011.
Jest ciepły, słodki, miodowy - tyle wg mnie.
A czym pachnie?
"W mieniącym się flakonie, kompozycja zapachu miesza pikantne, uderzające
do głowy doznania z czystą pokusą słodkich nut miodowych, podkreślonych
akcentami „piernikowymi”. Cynamon i imbir, połączone ze sobą za pomocą
szczypty zielonej herbaty (charakterystycznym składnikiem oryginalnego
zapachu Ange ou Démon Le Secret), ukazują przeciwstawny duet:
delikatność i psotliwość, ozdobione kandyzowaną skórką pomarańczy.
Tajemnicę tej kwiatowej opowieści odkrywa w końcu jaśmin wielkolistny.
Zabiera nas w niezwykłą podróż, na brzeg pralinowego wybrzeża,
osłoniętego drzewem gajakowym. Przez całą drogę rozkosznym emocjom
towarzyszy nuta piżma."
http://glow.pl/uroda/zapachy/givenchy-very-irresistible-i-ange-ou-demon-le-secr/Po kilku godzinach przypomniałam soebie, jakie perfumy mi przypomina, a nawet - z trudem bo z trudem- odgrzebałam w zakamarkach pamięci ich nazwę: były to Caribbean Paradise
Pamiętam bal karnawałowy, na którym miałam je na sobie! W lutym 2000 r.!
Te perfumy kupiła mi Mama gdzieś w końcu lat 90-tych. Bardzo je lubiłam. Niestety teraz są w Polsce niedostępne, nie znalazłam nawet w Internecie zdjęcia ich papierowego opakowania...
Na początku lat 2000 na pewno te perfumy, razem z wersją męską były dostępne w moim ulubionym nieodżałowanym sklepie na ul. Świętokrzyskiej w Warszawie. Były to zapachy z dużoooo niższej półki cenowej niż przedstawiony powyżej Givenchy, tym niemniej damski był bardzo podobny do tu prezentowanego, tak bardzo, że aż mi się wszystko przypomniało, a męski również mi się podobał.
Następne zapachy, które przenoszą mnie jeszcze dalej wstecz, bo w pierwszą połowę lat 90-tych, konkretnie to chyba najbardziej wiosnę 1995 r. to Vanilla Filelds.
Miała je moja Mama, mamy moich koleżanek i kolegów, chyba wszystkie mamy je wtedy miały :)
"Vanilla Fields marki Coty to orientalno - waniliowe perfumy dla kobiet. Vanilla Fields
został wydany w 1993 roku. Nutami głowy są bergamotka, kokos i
brzoskwinia; nutami serca są jaśmin, geranium i konwalia; nutami bazy są
ambra, cedr virginia, paczula, drzewo sandałowe, piżmo, fasolka tonka i
wanilia."
http://www.fragrantica.pl/perfumy/Coty/Vanilla-Fields-6029.htmli Vanilla Musk
Nuty zapachowe: naturalna wanilia, piżmo, drzewo sandałowe, drzewo cedrowe.
Zarówno Vanilla Fields jak i Musk są czasami dostępne na Allegro, i tam je kupiłam kilka lat temu, ale przyznaję, że w pewnym momencie przestałam ich używać - zwłaszcza pierwszych- ze strachu, że mogę już ich nigdy nie dostać i stracę ten mój prywatny wehikuł czasu. Zatem muszę chyba nabyć flaszeczkę Vanilla Fields- zapachu, który momentalnie przenosi mnie w połowę lat 90-tych....
Vanila Fields była cudowna. Na samą myśl przypominam sobie ten zapach :)
OdpowiedzUsuń