Obietnice producenta:
-kobinacja 6 witamin dla odczuwalnego zdrowia, gładkości i poprawy tekstury skóry,
- wit. A (retinol) - zwiększa elastyczność skóry,
-wit. B5- utrzymuje równowagę nawilżenia skóry,
-wit. H (biotyna) - zwiększa gładkośc i aksamitnośc skóry,
wit. C- kompleks rozświetlający,
-wit. E - nawilżenie i rozświetlenie skóry,
-wit. F- ochrona skóry.
Dollish Veil występuje w w dwóch kolorach - fioletowym, o którym już pisałam (patrz: http://umalujsie.blogspot.com/2012/07/testowanie-kremow-bb-efekty.html) i zielonym. Kolor zielony (na skórze staje się właściwie bez żadnego koloru) ma za zadanie niwelować niedoskonałości i zaczerwienienia- a więc bardziej nadaje się do mojej różowej w tonie skóry niż fioletowy, który ma za zadanie niwelować żółty odcień skóry, którego ja nie posiadam.
Moja opinia:
-zawsze stosowałam go na krem nawilżający, być może można go nakąłdać od razu na skórę, ale ja o tej porze roku mam już przesuszoną z powodu alergii skórę i nie mogę tego teraz sprawdzić,
- na skórze traci zielony kolor i szybko dopasowuje się do kolorytu skóry, przy czym czyni to mniej widocznie, bardziej delikatnie niż kolor purple dając bardziej naturalny efekt, gdyż purple zbyt mnie wybielało- pewnie z racji różowego tonu mojej skóry,
- mimo delikatniejszego efektu działania od razu poprawia wygląd cery,
-właściwie mógłby być jak dla mnie stosowany samodzielnie,
-nadaje się jako baza zarówno pod zwykły podkład jak i kremy BB (kolor purple na mojej twarzy po prostu nie przyjmował już na siebie żadnego innego kosmetyku),
- całkiem fajna sprawa, choć przy moim stanie cery taka baza właściwie nie jest mi potrzebna, i kremy BB tudzież podkłady wystarczają mi stosowane samodzielnie bez bazy tylko na krem nawilżający.
Mój faworyt. Makijaż wykonany na nim trzymał się calutką imprezę nawet nie drgnął. Genialny, jak dla mnie jako baza pod makijaż
OdpowiedzUsuń