Część niedawnych zakupów - zmontowany przeze mnie zestaw kosmetyków Vollare.
Zakupiłam
go z powodu pochwał, jakie forumowiczki wygłaszały pod adresem kuleczek
rozświetlających tej marki. Zakupiłam dwa ich odcienie, bardzo jasny:
i ciemniejszy:
jak
widać w zawrotnej cenie 4 zł za sztukę. Wypróbowałam - ciemniejszy może
służyć za róż rozświetlający, jaśniejszy zupełnie mnie rozczarował,
właściwie go nie widać, a jak go widać, to jest już tak grubo nałożony,
że nie można nazwać jego działania upiększaniem. Ogólnie nie jestem
zachwycona tymi produktami i nie widzę tak chwalonego działania
rozświetlenia, super rozświetlenia bez tandetnych drobinek. Drobinek nie
ma, owszem, super działania też nie zauważyłam. To już bardziej
polecam rozświetlacze essence, droższe ok 7 zł , ale lepsze.
Róż do policzków
Róż
w kamieniu (6 zł), miła gładka faktura, ładny beżowo-brązowy kolor,
próbowałam używać go do konturowania twarzy. Nie nadaje się do tego. Za
ta jako róż - sprawdza się dobrze, nawet na mojej bladej skórze, daje
widoczny naturalny efekt. To mój ulubiony kosmetyk z całego tego zestawu
i po niego na pewno będę nieraz sięgać.
Cienie do powiek
sucha
konystencja, ale rozprowadzone na bazie do cienia do powiek trzymają
się nieźle jeśli wziąć pod uwagę ich cenę - 3 zł/sztuka. Nazywają się
disco gel, nie mają nic wspólnego z żelem, odcienie cieliste podpisane
są jako disco body gel, przy czym mają taką samą konsystencję jak cień
różowy. Delikatnie się błyszczą - nadają się na codzień, mimo swej nazwy
disco.
O tym wszystkim można się przekonać jeśli otworzy się opakowanie.
I tu jest wielki problem - jedno otworzyłam raz dwa, ale dwa pozostałe -
poszło w ruch wsztystko co miałam pod ręką, ryzykowałam stanem własnego
uzębienia, by otworzyć wieczka. Auu, zaczynają mnie boleć zęby jak to
sobie przypomnę. Teraz uważam, żeby nie dociskać wieczka do końca.
Lepsze - choć ok 10 zł droższe - są jednak cienie w musie Bell
(bardziej kremowa konsytencja, ładniejszy bardziej widoczny efekt,
nieco dłużej się trzymają. Wada - po pewnym czasie starzeją się, rolują,
i właściwie nie można wykorzystać opakowania do końca, a szkoda).
Ogólnie - jak na swoją cenę w/w kosmetyki Vollare
sprawują się przyzwoicie, zarówno jeśli chodzi o nakładanie jak i
utrzymywanie się oraz kolory. Rozczarowały mnie perełki rozświetlające,
ale tylko dla tego, że czytałam peany na ich cześć i spodziewałam się
czegoś lepszego, i z takim nastawieniem po nie sięgnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zachęcam do pozostawiania komentarzy i z góry za nie dziękuję :)
Zaglądam na blogi moich Komentatorów, i najczęściej również je obserwuję.
Komentarze zawierające link nie będą publikowane, potrafię Was znaleźć! :)