W 2017 makijaże często tu u mnie gościły, i chcę, by tak pozostało.
Dlaczego? Zwyczajnie je lubię, lubię się malować, jest to dla mnie relaks, wyciszenie, a przy tym dobra zabawa. Często eksperymentuję z kolorami na powiekach, i czasem z tych eksperymentów wychodzą rzeczy, które zadziwiają mnie samą.
Uwielbiam kolory na powiekach, i po wykonaniu takiego makijażu zazwyczaj chodzę w nim cały boży dzień, nie odczuwam w związku z tym żadnego dyskomfortu, jest to dla mnie wygodne pod każdym względem, natomiast szminkę jednak najczęściej ścieram bądź zjadam i nie dokładam przed wyjściem "do ludzi", a intensywnych kolorów szminek poz blogiem i czterema ścianami jakoś nadal się krępuję. Niektóre z moich makijaży są dość czasochłonne, więc paraduję w nich w dni wolne od pracy, kiedy mam więcej czasu na ich wykonanie i sfotografowanie dla Was, więc tak jak tu na blogu to poza nim "świecę oczami" po godzinach :) Największy z fotografowaniem znój jest właśnie teraz, zimą, kiedy jest mało dobrego naturalnego światła dziennego - a ja robię zdjęcia własnie w takim, i pochmurne weekendy psują mi plany postów z makijażem...
Uwielbiam kolory na powiekach, i po wykonaniu takiego makijażu zazwyczaj chodzę w nim cały boży dzień, nie odczuwam w związku z tym żadnego dyskomfortu, jest to dla mnie wygodne pod każdym względem, natomiast szminkę jednak najczęściej ścieram bądź zjadam i nie dokładam przed wyjściem "do ludzi", a intensywnych kolorów szminek poz blogiem i czterema ścianami jakoś nadal się krępuję. Niektóre z moich makijaży są dość czasochłonne, więc paraduję w nich w dni wolne od pracy, kiedy mam więcej czasu na ich wykonanie i sfotografowanie dla Was, więc tak jak tu na blogu to poza nim "świecę oczami" po godzinach :) Największy z fotografowaniem znój jest właśnie teraz, zimą, kiedy jest mało dobrego naturalnego światła dziennego - a ja robię zdjęcia własnie w takim, i pochmurne weekendy psują mi plany postów z makijażem...
Nie było mi łatwo z owej mnogości tegorocznych makijaży wybrać 12, alem to uczyniła, i oto przedstawiam mój, całkowicie subiektywny wybór...
...w kolejności tyle o ile chronologicznej:
Tak dla jaj. Koszmar koszmarów. Kto pamięta, ten wie i może sobie przypomnieć, kto nie wie, może się dowiedzieć.
Ku własnemu wielkiemu zdziwieniu czułam się i wyglądałam dobrze w kolorystyce Wielkanocy/ jajecznicy ze szczypiorkiem czyli: zielono-żółtej.
Choć prawdziwych weneckich masek, z tymi pustymi oczodołami, się boję, to jednak uwielbiam ten motyw i jest on dla mnie szalenie inspirujący! Tu akurat w wersji nie tyle makijażu, co charakteryzacji - ale lubię ją.
Kolor na lutowe znudzenie zimą.
Na żywo (nawet już bez sinych ust) robił sporo zamieszania :)
Kolejny inspirujący dla mnie motyw, i również nieco straszny, wabiące żeglarzy śpiewem syreny raczej nie kojarzą mi się z Małą Syrenką...
To były wakacje, i już myślałam o urlopie. Wyszłam "na miasto", a nawet pojechałam na wycieczkę po okolicy, i zupełnie zapomniałam o tej palmie - tak mi się ją wygodnie nosiło - przypomniałam sobie dopiero, jak dziewczyna w pizzeri się na mnie za-gapiła :)
Dla jaj. A okazało się, że efekt był całkiem fajny, choć te tony czerni miały skłonności do rozmazywania się.
11.Makijaż SANTA MUERTE/SUGAR SKULL <klik>
Kolejny z inspirujących, a równocześnie i strasznych, i kiczowatych motywów. Nie tyle makijaż, co charakteryzacja, ale bardzo ją lubię.
12. Makjaż PORCELANOWA LALKA <klik>
I kolejny inspirujący motyw, który może być zarówno ładny, słodki, niepokojący, estetyczny, jak i kiczowaty, przerysowany, straszny.
Coś Wam wpadło w oko?
Fajne makijaże. Szkoda, że nie mam odwagi nosić takich wyrazistych kolorów :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTy koniecznie musisz nosić czerwone usta ;)
OdpowiedzUsuńPostaram sie :)
UsuńBardzo ładne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuń