Eveline to kolejna marka, która wypuściła na rynek kosmetyki będące odpowiedzią na modę na węgiel i maseczki glinkowe w słoiczkach. Ja - jak będziecie mogli zobaczyć - już denkuję moje opakowanie i mogę teraz co nieco się o niej wypowiedzieć. Czytajcie.
Info od producenta i skład:
Cena ok. 27 zeta.
Kosmetyk jest gładką, kremową pastą w kolorze szarym i posiada przyjemny zapach kremu:
Nie chce mi się samej rozrabiać glinek, toteż taka gotowa formuła dla mnie jest lepsza i wygodniejsza.
Zanim się o nim wypowiem przypomnę o tym, jaka jest moja cera: wrażliwa, naczynkowa, cienka, sprawdzają się na nie super tłuste kremy do cery suchej, a równocześnie mam w strefie T rozszerzone pory, tendencję do błyszczenia się czoła i trudno usuwalne zaskórniki, szczególnie na nosie.
Ja sprawdziła się na niej owa maseczka?
Ano super.
Oprócz tego, że szczypie - a zazwyczaj w tym momencie żegnam się już od razu z kosmetykiem, bo nie lubię, żeby mnie coś szczypało. A tutaj: szczypanie jest do wytrzymania, i warto znieść ten drobny dyskomfort dla efektu, jaki daje ten kosmetyk.
A jaki to efekt?
Skóra jest rozpromieniona, rozjaśniona, oczyszczona, gładka i jędrna, a czoło przez kilka dni po jej użyciu nie błyszczy się.
Stosuję ten kosmetyk raz na tydzień, zalecane przez producenta 2-3 razy w tygodniu wydaje mi się jednak przesadą.
Kończę to opakowanie i noszę się z zamiarem kupna następnego.
Polecam go wszystkim cerom z wyjątkiem meeeega wrażliwych, co nie zniosą w/w szczypania.
U mnie też się sprawdza choć nie mogę stosować jej za często bo jest zbyt mocna ;p
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię bawić się w rozrabianie glinek. Może się skuszę na tą maseczkę, ale narazie rządzi u mnie PIlaten z oczyszczających.
OdpowiedzUsuńOstatnio wiele dobrego o niej czytam :)
OdpowiedzUsuńU nas też działa cuda, tylko to szczypanie... jest straszliwe :(
OdpowiedzUsuń