14:53

14:53

Zakupy w Hebe- kolagenowe maski

Zakupy w Hebe- kolagenowe maski
Pamiętam, że tego typu maski w płatach bawełnianych pojawiły się ładnych kilka lat temu jako moda z Azji, pierwsze kojarzą mi się z marką Olay. Poniżej przedstawiam efekt mojej ostatniej wizyty w Hebe, przy czym tak się złożyło, że oprócz mojego stałego sklepu w Wawie - w Alejach Jerozolimskich - trafiłam do tego przy Rondzie ONZ- jest większy i ma więcej towaru niż w Jerozolimskich. Pani sprzedawczyni była tak chętna do doradzania mi i niesienia mi pomocy oraz informacji, że z ulgą stamtąd wyszłam... Oczywiście rozumiem, że takie są tam zasady i pani ma prikaz takiego zachowania się, ale mało nie zagłaskała mnie na śmierć.
Wyszłam też stamtąd z kompletem kolagenowych  masek do twarzy w bawełnianych płatach skin Recovery/ Purederm  koreańskiego producenta ADWIN:











Jak na razie wypróbowałam jedną z nich- kakaowo -czekoladową:



Mogę powiedzieć, że:
-jest bardzo mocno nasączona,
-nie podrażniła, nie uczuliła mnie,
-ma bardzo sztuczny zapach, a nie tak prawdziwie czekoladowy jak np. maseczka Montaigne Jeunesse


ale tamta jest błotna i zmywalna, więc jej zapach może być nieosiągalny w maskach tego typu jak bawełniane płaty,
- efekty jak dla mnie żadne, ale szczerze przyznam, iż zakupiłam te maseczki z ciekawości, i dlatego, że uwiódł mnie design opakowań oraz z lenistwa, że można z taką maską na twarzy zasnąć i nie trzeba jej zmywać,  i raczej z myślą o "domowym spa" niż uzyskaniu jakiś spektakularnych efektów.

15:03

15:03

Nowe próbki BB kremów

Nowe próbki BB kremów

Dzisiaj przyszły, teraz będzie próbowanie testowanie :)

tych oto BB kremów:

Mushroom Blemish Balm - "grzybkowy" BB krem od SKINFOOD




Missha M Shiny BB Cream:






Missha M Vita Matte BB Cream:








Misha M Signature Real Complete BB Cream:



Red Bean BB Cream - SKINFOOD:



Z tego co widzę na pierwszy rzut oka, to mogę stwierdzić  tyle, że krem grzybkowy jest mocno żółtawy, Red Bean na tle pozostałych trzech też jest  żółtawy, ale mniej. 
Missha Vita jest za to najbardziej gęsta.
Ciekawa jestem te, jak ma się Missha Signature Real Complete do Missha Signature Wrinkle Filler, która tak bardzo mi się podobała: http://umalujsie.blogspot.com/2012/07/testowanie-kremow-bb-efekty.html

Wypróbuję - napiszę. 

Tymczasem szybka fota poglądowa (w pełnym słońcu - nie za dobre światło, ale to tylko poglądowa fotka):



A kto nie czytał tego zapraszam do recenzji już wypróbowanych przeze mnie BB kremów: http://umalujsie.blogspot.com/search/label/BB%20kremy

13:50

13:50

Skin79 BB Diamond Collection - recenzja 2 kremów

Skin79 BB Diamond Collection - recenzja 2 kremów
Już jakiś czas temu informowałam o zakupieniu próbek mi in. wyżej wspomnianych 2 kremów (http://umalujsie.blogspot.com/2012/06/zakupy-kremy-bb-skin79.html)


Są to 5 gramowe próbki

The Prestige Cream i Pearl Luminous Beblesh Balm




Oto graficzne/tekstowe- obietnice ich działania:






A oto kremy (zdjęcia bez flesza i z fleszem):



BB DIAMOND COLLECTIONTHE PRESTIGE BB CREAM SKIN79:

 -nie ma drobinek,
-konsystencja "zwykła", "typowa" - nie rzadki nie gęsty,  
-kolor jak na zdjęciu, dopasowuje się do koloru skóry a właściwie, to najpierw ją nieco wybiela, a potem ZNIKA pozostawiając to, co producent nazwał "rozświetleniem" ALE
- nie jestem zadowolona z tego rozświetlenia, jest to raczej błyszczenie się, wymagał użycia pudru nawet poza strefą T, na którą odkąd stosuje BB kremu to już nie nakładam pudru,
-nie daje żadnego krycia, żadnego wykończenia-ani matowego, ani satynowego,
-nadaje się pod oczy, ale nie widzę za bardzo sensu go tam nakładać gdyż nie maskuje cieni (nawet jasnych- jako osoba o jasnej karnacji mam też jasnofioletowe cienie pod oczami),
-dobrze, że nabyłam tylko próbkę, bo zakup tego kremu ja uważam za bezcelowy, skoro istnieją takie, które równocześnie i kryją (na tyle, na ile kryją kremy BB - ale mi to w zupełności wystarczy) i rozświetlają, i dają wykończenie, a ten krem nie daje właściwie nic poza błyszczeniem - rozczarowanie,a w nosie mam taki "prestiż" :(


A oto drugi krem z kolekcji Skin79 Diamond:







BB DIAMOND COLLECTION PEARL LUMINOUS BEBLESH BALM:


 - ma drobinki



które na skórze, na zdjęciu z fleszem dają taki efekt złocistego błyszczenia, a bez flesza - czego mój aparat nie uchwycił :( dają efekt perłowy, mieniący się






same drobinki są koloru perłowego, jasnofiloletowego, podobne do drobinek w kremie Skin79 Water Drop (o którym kiedy indziej), ale mniejsze,
-kolor jak na zdjęciu, na skórze najpierw trochę ją wybiela, a potem zostaje już samo perłowe rozświetlenie,
-konsystencja rzadka,
 -jak dla mnie drobinki lepiej wyglądają w kremie niż na skórze,
-krem nie kryje, 
-ale mocno rozświetla dlatego uważam, że stosowanie go samodzielnie mija się z celem, raczej nadaje się do mieszania z jakimś bardziej kryjącym kosmetykiem, i stosowania tylko na wybrane fragmenty twarzy,
-z powodu dużego rozświetlenia moim zadaniem nie nadaje się też pod oczy, bo tylko podkreśli  niedoskonałości zamiast je wyretuszować,
-jak dla mnie jest to kosmetyk zbędny, i nie kupię go w normalnej gramaturze, bo bardziej podobają mi się - jak wspomniałam już wyżej - bardziej wielofunkcyjne kremy BB, zaś efekt jeszcze większego rozświetlenia wybranych fragmentów twarzy osiągam za pomocą "naszych" zwykłych różnego rodzaju rozświetlaczy, które stosuję na końcu wykonywania makijażu.

15:50

15:50

Eveline" BB" Cream - recenzja

Eveline" BB" Cream  - recenzja
Pisałam o wysypie "BB kremów" http://umalujsie.blogspot.com/2012/07/bb-mania.html

z ciekawością sięgnęłam po  próbkę Eveline







Wymyśliłam sobie, że zrobię to, czego oczekuję od recenzji tych przeróżnych "BB-wynalazków", to jest porównam ten specyfik do któregoś kremu koreańskego w tym wypadku do chyba jednego z najbardziej popularnych - Skin79 BB Super Plus ("różowego")





Najkrótsze ale równocześnie najbardziej trafne i wyczerpujące tą kwestię  porównanie kosmetyków ze zdjęcia powyżej sprowadza się do czterech słów: NIE MA CZEGO PORÓWNYWAĆ.




Oto obietnice producenta (skądinąd całkiem lubię Eveline):




A teraz szczegóły z uwzględnieniem obiecanych 6 efektów:
-mam jasną cerę, a w tym sezonie jak na mnie naprawdę opaloną. Krem przeznaczony do cery jasnej był dla mnie za ciemny i za żółty,
- nie dostosował się do koloru mojej skóry, jak to robią kremy BB,
- konsystencja nie gęsta, nie rzadka, ale po użyciu na twarzy nie było widać niczego - poza zażółceniem- nie ma mowy o efekcie osiąganym przez azjatyckie kremy BB,
-filtr 15 to niski filtr, azjatyckie kremy mają co najmniej filtr 30 i więcej,  
-żadnego rozświetlenia, żadnego krycia (drobnych!) zaczerwienień, żadnego wyrównania kolorytu ( chyba że do żółci :(
-jest to tak jakby lekki podkład koloryzujący (w tym wypadku zażółcający, gdybym użyła go zimą, kiedy jestem bledsza  niż teraz, to musiałabym go  zmyć przed pokazaniem się ludziom),
-wygładzenia nie zauważyłam, jak i nawilżenia- na to krem ma zbyt ubogą"treść",
- za to robi smugi jak się rozprowadza, a tak w ogóle to się warzy




GROZA. 
Ja rozumiem, że jest piekielnie gorąco, a on był w tej saszetce próbki, ale w taką samą pogodę używałam takich saszetek kremów azjatyckich (http://umalujsie.blogspot.com/2012/07/testowanie-kremow-bb-efekty.html ) i żaden z tych kremów nie był zwarzony, rozwarstwiony, wszystkie miały jednolitą konsystencję!

Używanie tego kremu nie jest w ogóle przyjemnością, o ile za pierwszym razem byłam powodowana ciekawością, o tyle drugi raz był z mojej strony poświęceniem się na rzecz eksperymentu - dla Was, Moi Drodzy Czytelnicy :)

A obiecywany efekt BABY FACE ma chyba tyle wspólnego ze swoją nazwą że małe dzieci się nie malują, i nie widać by używały jakiegokolwiek kosmetyku kolorowego (no i czasami mają żółtaczkę, a ja też byłam po nim żółta :(  Nie jest to żaden efekt BABY FACE a EFEKT NIC (nie licząc- na minus- żółci)

Krem BB Eveline, marki którą ogólnie lubię, potwierdza moje podejrzenie, że moda na nieazjatyckie kremy BB to moda na podszywanie się pod kremy BB zwykłych nawilżających- tonujących kremów nie mających nic wspólnego z azjatyckimi oryginałami po których mają tylko BB-skrót :(

Nie polecam absolutnie jako kremu BB, a jeśli ktoś chce spróbować, i nawet mu ten kosmetyk pasuje  - jako chyba tylko lekki podkład, którym tylko w istocie jest (a czemu mają nie znaleźć się i tacy) to niech wie, że nie ma on nic wspólnego z azjatyckimi kremami BB.

12:04

12:04

Efektima maseczka błoto mineralne - recenzja

Efektima maseczka błoto mineralne - recenzja
Obrzuciłam się błotem :)







"Błoto" to nazwa tej maseczki, deklaratywna, albowiem nie ma ona nic wspólnego z żadnym błotem.
Konsystencja - kremowa (zwykła maseczka).
Kolor - zgniłozielony.
Zapach - neutralny, w miarę przyjemny.
Widać, iż maseczka jest całkiem sztucznym tworem, który jak dla mnie z błotem nie ma nic wspólnego.
Gramatura:  nie wystarcza na posmarowanie wg instrukcji  - grubą warstwą - i twarzy, i szyi, i dekoltu.


Efekty:
Już w pierwszej minucie po nałożeniu -  SZCZYPIE.
Przez 20 min trzymania jej na twarzy obiecywałam sobie, że więcej jej nie kupię, bo po co stosować coś, co sprawia dyskomfort (aczkolwiek jest to szczypanie do wytrzymania, a skóra nie zaczerwieniła się).
Jednak po zmyciu maseczki - zaobserwowałam efekt napinający. (Czyli pewnie tak szczypało mnie to "napinanie" i "pojędrnianie"). Może nie ma co mi za bardzo jeszcze opadać ale mam okrągłą twarz, bardzo łagodne rysy, ile bym nie ważyła skłonność do drugiego podbródka,  i wydaje mi się, że po zastosowaniu tej maseczki moje rysy stały się nieco bardziej "wyraźne."
(Tak w ogóle takie twarze ponoć starzeją się szybciej, niż twarze o wyraźnych, kanciastych rysach :( Mi jako przykład takiej przychodzi do głowy Andy MacDowell z tą swoją wyraźną szczęką).

Wobec zaobserwowanego efektu - myślę, że jeszcze wrócę do tej maseczki.

15:28

15:28

Kremy BB - ciąg dalszy recenzji

Kremy BB - ciąg dalszy recenzji







Skin79 Vital super Plus:

- w żółtawym odcieniu, ale dopasowuje się do koloru skóry,
- ma efekt matujący i to dość spory jak dla mnie,
- wydajny, jak na krem BB mocno kryjący, ale nie powoduje efektu maski, jeśli nakładamy go oszczędnie,
- "zwykła" konsystencja, nie rzadki, nie gęsty,
- konsystencja jakby "sucha" - dlatego nie używałam go pod oczy, i zawsze nakładam pod niego krem pielęgnacyjny,
- znakomicie sprawdził  w roli korektora, szczególnie na moje naczynkowe płatki nosa,
- nie rozczarował mnie, natomiast raczej szybko do niego wrócę z tego powodu, że znalazłam jeszcze bardziej pasujące mi kremy BB gdyż
-pasuje raczej cerze tłustej i sprawdzi się przy problemowej.






Snail Nutricion BB Cream:

-razem z Missha Signature mój nr 1! a może nawet przed Signature,
-można stosować go bez kremu pod spód gdyż bogata konsystencja odżywia skórę,
-kolor dopasowuje się do skóry,
-daje efekt satynowego, nie matowego wykończenia,
-nadaje się pod oczy,
-efekt krycia jak dla mnie ma w zupełności zadowalający,
-raczej dla cery suchej i bezproblemowej ze względu na swą"odżywczość" i nieprzesadne krycie,
-słowem: bomba! na pewno go kupię w normalnej gramaturze, jestem zachwycona!




Missha M Perfect Cover:

-kolor (nr 21) dopasowuje się do mojej cery,
- można stosować go pod oczy,
- można nakładać krem pielęgnacyjny pod spód, ale nie trzeba,
- krycie jak dla mnie zadowalające,
-satynowe, nie matowe wykończenie,
-całkiem dobry, nie rozczarowujący, wart polecenia chociaż ja już mam inne typy




Missha Choboyang:

- bardzo gęsty dlatego 
-trudno się rozprowadza,
-bogata konsystencja nie wymaga kremu pod spód, 
-krycie zadowalające,
-jak dla mnie za bardzo się "maże", robi smugi, za ciężko rozprowadza, zostaje na skórze za grubą warstwą.


Copyright © 2014 Wszystkie moje bziki , Blogger